ꓚ⌊⌋ 𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝚙𝚒ą𝚝𝚢 ⌊⌋ꓛ

1.1K 62 3
                                    

»»————- ★ ————-««

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

»»————- ★ ————-««

ℝ𝕪𝕫𝕪𝕜𝕠, 𝕜𝕥𝕠́𝕣𝕖 𝕡𝕠𝕕𝕛𝕖̨ł𝕒

꧁꧂

Morana szła chodnikiem. Było południe, a ona miała na drugą zmianę. Kilka osób chodziło chodnikiem, a parę samochodów poruszało się po ulicach. Czarnowłosa wyjęła na chwilę telefon aby sprawdzić godzinę. Miała  czas, więc nie spieszyła się. Cieszyła się ładną pogodą i dobrym nastrojem. Od spotkania z Derek'em minął tydzień. Spotkali się jeszcze dwa razy w tej samej kawiarni. Mężczyzna nie był chętny o rozmawianiu o sobie. Nie naciskała go bo sama też tego nie lubiła. Miała powody aby nie dzielić się swoją przeszłością, dlatego rozumiała że on również mógł mieć własne powody. Jednak bardzo ciekawił ją. Zastanawiała się co robi na co dzień. Zbyt wieloma zainteresowaniami się nie chwalił. Był tajemniczy, co intrygowało ją, choć było to również trochę irytujące.

Morana spojrzała w bok gdy sportowe czarne auto zatrzymało się przy chodniku. Zatrzymała się i spojrzała na pojazd. Boczna szyba obniżyła się, a ona mogła ujrzeć Derek'a.

— Potrzebujesz podwózki? — kącik jego ust drgnął do góry ukazując rząd białych zębów.

— Właściwie to nie. — wzruszyła ramionami. Mężczyzna trochę się zmieszał. Zamilkł zastanawiając się co powiedzieć, co potrwało dłuższą chwilę. Morana otworzyła drzwi od strony pasażera i wsiadła do auta. — Ale nie pogardzę dodatkowym czasem z tobą.

Derek jedynie uśmiechnął się, co czarnowłosa odwzajemniła. Ruszyli w drogę.

— Nie masz auta, że chodzisz pieszo? Masz trochę drogi do szpitala.

— Mam auto, ale wolę spacery. No i nie lubię prowadzić... — brunet zerknął na nią posyłając jej spojrzenie aby wyjaśniła powód swojej niechęci do jeżdżenia. — Wtedy przypominam sobie o wypadku mojej rodziny. — wyjaśniła.

Derek odwrócił wzrok i skupił się na drodze. Morana przygryzła wnętrze policzka. Miała wrażenie że wyczuł jak jej puls przyspieszył. Poniekąd była szczera. Tamtego wieczora gdy zginęła z rodziną, to ona prowadziła samochód. Jej rodzice trochę wypili, a brat nie miał prawa jazdy, dlatego ona wsiadła za kółko. Zastanawiała się co by było gdyby wcześniej zareagowała. Długo ją to męczyło. Miała wyrzuty sumienia i nienawidziła tego że wróciła do życia, a jej bliscy nie. Jednak musiała to z czasem zaakceptować, nawet jeśli nie chciała. Musiała iść dalej.

Derek wyczuł że coś jest nie tak. Jej serce zabiło szybciej, ale uznał że nie będzie naciskać. Nie wiele jej o sobie powiedział, a mimo to nie próbowała naciskać go. Szanowała że chciał pewne sprawy zachować tylko dla siebie, choć czuł się trochę niekomfortowo że nie mógł jej powiedzieć prawdy. Stiles i Scott naciskali go oraz wypytywali czy coś mu powiedziała, co mogłoby wydać się podejrzane. W zasadzie w ogóle zapomniał o tym że chcieli aby dowiedział się czy Morana jest jakąś istotą nadprzyrodzoną. Na prawdę miło spędzał z nią czas, przez co opuścił gardę. Sprawiała że czuł się swobodnie w jej towarzystwie. Nie miał pojęcia jak to robiła. Czuł ulgę na sercu, choć po tym co przeszedł wiele rzeczy mu ciążyło, ale odkąd spotkał Morane było inaczej. Miał wrażenie że jej obecność go w jakiś sposób ulecza. Nie miał pojęcia jak to wytłumaczyć.

Pośrednik między życiem, a śmiercią | D.H. | ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz