ꓚ⌊⌋ 𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝚍𝚣𝚒𝚎𝚜𝚒ą𝚝𝚢 ⌊⌋ꓛ

1.1K 60 3
                                    

»»————- ★ ————-««

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

»»————- ★ ————-««

ℂ𝕙𝕔𝕖̨ 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕟𝕒𝕛𝕞𝕟𝕚𝕖𝕛 𝕤𝕡𝕣𝕠́𝕓𝕠𝕨𝕒𝕔́ 𝕠𝕔𝕒𝕝𝕚𝕔́ 𝕜𝕒𝕫̇𝕕𝕖𝕘𝕠

꧁꧂

Morana szła korytarzem gdy zauważyła że przy windzie stał sanitariusz w towarzystwie pielęgniarki. Obok nich stały nosze z ciałem przykrytym białym materiałem. Pielęgniarka wymieniła kilka zdań z mężczyzną po czym odeszła, sanitariusz wprowadził nosze do widny. Kolejne ciało, które miało trafić do kostnicy. Mimo że śmierć była czymś naturalnym, to nadal ciężko było się z nią pogodzić. Zwłaszcza gdy umierał ktoś młody. Tak jak w tym przypadku. Karetka przywiozła siedemnastolatka z wypadku na motorze. Chłopak umarł w drodze do szpitala. Jak musieli czuć się jego rodzice gdy dowiedzieli się o jego śmierci? To musiał być wstrząsający cios. Nie dałoby się opisać tego bólu słowami.

— Hej Morana. — Ruby, jej koleżanka z pracy, zaczepiła czarnowłosą gdy ta stanęła przy windzie. Morana zamierzała wcisnąć guzik, ale się wstrzymała. Spojrzała w bok gdzie zobaczyła szatynkę oraz Grace. Kobiety uśmiechnęły się do niej przyjaźnie. Czasami spędzały wspólnie niektóre przerwy gdy były na tej samej zmanię.

— Cześć dziewczyny. — czarnowłosa wyczuła od nich ekscytację. Obie wymieniły się spojrzeniami, po czym ponownie spojrzały na Morane.

— Dzisiaj piątek, a wszystkie kończymy o tej samej porze. — odezwała się Grace.

— Miałyśmy iść do baru. Trochę się rozerwać. Pomyślałyśmy że może chciałabyś dołączyć. — zaproponowała Ruby.

— Żadnej odmowy. — oznajmiła Grace zauważając lekki grymas na twarzy Morany. — Melissa wspominała że brakuje ci życia towarzyskiego.

— No nie. Wydała mnie. — powiedziała żartobliwe Morana, na co jej koleżanki uśmiechnęły się.

— Więc co ty na to? Wypad do baru we trzy? — zapytała Ruby.

Morana chwilę się zamyśliła. I tak sobotę miała wolną. Nie miała w Beacon Hills nikogo bliskiego. Z Derek'iem zaczęło jej się powoli układać, więc czemu nie miałaby spróbować znaleźć przyjaciółek? Uśmiechnęła się do kobiet.

— W sumie czemu by nie. Przyda mi się trochę zabawy.

— Świetnie więc jesteśmy umówione. — powiedziała radosnym tonem Grace.

Morana wymieniła się numerami z koleżankami, aby mogły wysłać jej adres baru i o której godzinie mają się spotkać, po czym rozeszły się.

Z windy przy której stała Morana, otworzyły się drzwi, a z środka wyszedł ten sam sanitariusz, który zabrał ciało do kostnicy. Czarnowłosa wymieniła się z mężczyzną lekkim uśmiechem, po czym weszła do windy i wcisnęła guzik.

Pośrednik między życiem, a śmiercią | D.H. | ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz