Moje serce smutkiem zadławione
Nie potrzebnie się przejmuje
Uczucia toną w żalu otchłani
Ton głosu tego już odlicza dni
Coraz bardziej kres ten uwidacznia się
I od bolesnej prawdy nie ucieknę
Zostaje ślad rany zadany
Ciągle się uwidaczniający
Brak mi wtedy wspólnych chwil
W wsparciu poświęcanych dni
Tyle pracy, poświęcenia idzie na marne
Nikt tego pojąć nie umie
Gdyby przeżył to samo co ja
I karę taką zadaną miał
Wiedziałby, co to cierpienie
W taki sposób uwikłane
Czekam, by to się zakończyło
Tak jakby wszystko
Kresem skończyć się miało
By nasze nieszczęście wnet ulżyło
CZYTASZ
Unforgetable
PoetryOstatni z wierszy, w którym zwierzam swoje cierpienia wywołane jednym szkolnym zebraniem, a potrafi ono pozornie zranić niejedno wrażliwe na krzywdę i karę serce...