Składam obietnicę
Wręcz błagam o wybaczenie
Sądu nadzieji ostateczne
Grozy powiew zimnej
Już pokuwa smutku falę
Zmywa, co dobre i piękne
Cóż umiera w takim krótkim czasie
Nie wiem, dlaczego życie mi to rujnuje
Płaczem obwisłe jest już urodzajne
Odbyć surową karę gotowe
Mdłe oddalić nadzieje bezkresne
Widząc smutku urojenie
Dni spędzonych w żałobie
Legnących w poprawie
W kary motywie zabronione
W jej długowieczności wzbronione
Przez kres odcięte odmęty
Które względem marzeń moich upadły
CZYTASZ
Unforgetable
PoetryOstatni z wierszy, w którym zwierzam swoje cierpienia wywołane jednym szkolnym zebraniem, a potrafi ono pozornie zranić niejedno wrażliwe na krzywdę i karę serce...