W panice więc kroczę
Po dywanie przemieszczam się
W pogrążeniu widzę
Jak kara kształtuje swe oblicze
Czeka mnie trwanie
W samotności dole
Gdzie tylko czas do przodu się posuwa
Sądząc, że kara zawsze może być gorszaChociaż nie ceniłam tego
Brak mi bardzo towarzystwa twego
Teraz czuję ciszy gorycz
Jakgby czegoś mi zabrakło
Że nie byłam sama
Przykro mi myśleć, że tak długo nie wracaszWiem jak smakuje ból
W chwili, gdy powraca znów
Nie jestem w stanie
Straconych chwil poświęconych dla mnie
Wrócić jako nagrodę
Za twe staranie
Nie umiem cię przeprosić
Że to nie jest wystarczające
Brak mi nadzieji
Ale zbędne są mi łzy
Choć boli nieubłaganie
Czuję, jak wszystko staje
Nie doceniłam trudnu twojego
Mogłaś zostawić mnie sobie obojętną
Wiem, jak ci smutno
Że mi tak było trudno
Jak serce z żalu drży
Kiedy tak odpłacam ciKary mi nie dajesz
Nie krzyczysz jak kiedyś
Znów to samo się wije
Skończyć z tym nie mogę
Świadoma jestem końca
Wiem, że jestem najgorsza
Gdyż tylko ból ci sprawiam
I czas ci zabieram
Przyjmę twój gniew
Jako swoją winę
Boli mnie ta myśl ostra
Że zawidołam cię
Kiedy pomocą mi służyłaś
Ją zlekceważyłam
Wiem, że przepraszać to za mało
Nic mi po tym nie zostało
Żałuj, że pragnęłaś goryczy chwili
W której nawet piękno się hyliDałaś mi szans wiele
Okazji do popraw tyle
Ja jednak dalej nie spęłniłam
I tak okropnie cię zawiodłam
Nie spełniłam twoich marzeń
O tym, by zapobiec zdarzeń
Mogę tylko błagać cię o przebaczenie
Choć tak wielką wyrządziłam szkodę
Iż te rany sposobem zadane
Szybko nie zagoją się zarazem
Na późno się kłócić
Nie czas, by wady wyliczać
Nie chwila, w której się na siebie obrażać
Przysięgnę, że o pomoc nie będę prosić
Gdyż masz nauczkę, że nic to nie da
Wiesz, że to tylko strata
Będę radzić sobie jak będę umiała
Bez twego wsparcia
Znów nieporozumień nadciągnęła fala
W której tylko rozpacz się kłaniaDziękczynna byłam
I na tę chwilę się przygotowywałam
Zamartwiałam się ogromnie
Czułam powrót przed lat zdarzeń
Gdy tonęłam w oceanie smutku
Jak ciężko jest nie osiągnąć skutku
Obojętność mogła tę wolę zatrzeć
Ale nie dałaś mi ze strachu umierać
W niepewności kryzysach
Obliczach wątłej wątpliwości dniach
Nie zostawiłaś mnie bezradnej
Byłaś mi tunela światłem
W którym giną wszelkie nadzieje
Błagam, byś mi dała jeszcze jedną szansę
Obecam, że cię nie zawiodę
Karę sobie wymierzę
Jak bólu bezkresnego mierze
CZYTASZ
Unforgetable
PoetryOstatni z wierszy, w którym zwierzam swoje cierpienia wywołane jednym szkolnym zebraniem, a potrafi ono pozornie zranić niejedno wrażliwe na krzywdę i karę serce...