0,18

691 38 37
                                    

Sunoo zaczął miotać się od szafki do szafki szukając składników i garnków. Kiedy po dwudziestu minutach na kuchence stały już dwa garnki - jeden z ryżem, drugi z sosem, do domu wrócili Konon z panem Nishimurą. Ojciec Rikiego od razu pobiegł przerażony, że Niki nie dość, że gotuję to jeszcze będąc w gorączce. Złapał się za serce widząc przy garnkach nie swojego syna, lecz bruneta. Po chwili jednak zadał sobie sprawę, że nie zna uśmiechniętej istoty w jego kuchni.

— Kim Sunoo, jestem przyjacielem pańskiego syna — przedstawił się, kłaniając się, wcześniej zauważywszy zdezorientowaną minę pana Nishimury.
— Ah… To ty jesteś Sunoo, tak, Riki opowiadał o tobie. — Sunoo próbował się nie roześmiać, bo zaczynało to brzmieć jak z jakiegoś romansu. Już sobie wyobrażał jak mężczyzna mówi coś w stylu "Rzeczywiście jesteś taki przystojny jak mówił". — Cieszę się, że mogę Cię poznać. Dobrze, że ma taką osobę, która się nim troszczy. Jestem pewien, że bardzo Cię docenia i…
— Hyung, chodź tu szybko! — wydarł się blondyn z drugiego pokoju. Wspomniany chłopak uśmiechnął się przepraszająco do starszego mężczyzny u poszedł do pokoju.

Kiedy wszedł była już tak starsza siostra Rikiego. Niki machał zawzięcie rękami leżąc w łóżku, aż ręcznik spadł na podłogę.

— Nie ty, Konon! O jesteś Sunnie! — przedłużył ostatnią sylabę i uśmiechnął się uroczo. Konon wybałuszyła oczy, kiedy usłyszała tą ksywkę.
— A od kiedy tak się do mnie zwracasz, co? — spytał Sunoo ze śmiechem.
— Gdyby Ci się nie podobało, nie szczerzył byś się jak dureń.
— Ej, jestem twoim wspaniałym hyungiem, który się tobą opiekuje, trochę szacunku!
— Brzmicie jak para… Chyba, że nią jesteście. Nawet do siebie pasujecie.
— Zaraziłaś się ode mnie? Bo gadasz głupoty. — Niki lekko się zaróżowił, ale po starszym dużo bardziej było widać zakłopotanie.
— Eh…Miałam nadzieję, że… Jak miałeś na imię?
— Sunoo.
— Sunoo?! Kim Sunoo? Nie pamiętasz mnie? Chodziliśmy razem do klasy w podstawówce.
— Sungmi? Wydawałaś się znajoma, ale nie wiedziałem skąd…
— Sungmi? Wy się znacie? O co w ogóle chodzi?
— Wszyscy nazwali mnie Sungmi w szkole, bo miałam zagraniczne imię i jedna koleżanka powiedziała, że wyglądam jakbym miała tak na imię, więc wszyscy zaczęli mnie tak nazywać. Sunoo był moim rywalem. Można tak to ująć.
— Rywalizowaliśmy o lizaka, więc tak nie do końca…
— Cicho, nie musi o tym wiedzieć
— Aż mi się przypomniało jak pokazywałaś zdjęcie Rikiego. Był strasznie uroczy.
— Ekhem…Ja tu jestem!
— No w każdym razie miałam nadzieję, że będę mogła powitać Sunoo w rodzinie! — Riki wywrócił oczami.
— A co ode mnie chciałeś? — spytał po chwili Sunoo, po zorientowaniu się, że w końcu się nie znał powodu, dla którego tu był. Blondyn wyszedł tylko z łóżka i przytulił się do starszego.
— Stęskniłem się, Sunnie… — mruknął i objął go szczelniej ramionami.

  Konon prawie wyleciały oczy z orbit. Szybko wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie. Dźwięk robionego zdjęcia wcale nie zrobił na nich wrażenia. Jednak kiedy dziewczyna dostała ataku fangirlu, Niki prychnął i próbował uderzyć siostrę. Ta uciekła korzystając z okazji, że ojciec wołał ich na posiłek.

• • •

Sunoo siedział jeszcze przez jakiś czas w domu blondyna. Chłopak czuł już się lepiej i powtarzał wszystkim do znudzenia, że to dzięki Sunoo, który (według niego) miał magiczne moce. Pani Nishimura i Konon chichotały, kiedy to słyszały, a pan Nishimura z Solą patrzyli po sobie wzrokiem typu „Na pewno mu minęło? Jakoś nie bardzo chce mi się w to wierzyć”.

  Riki tego dnia był jak przylepa i co chwilę przytulał Kima albo przynajmniej kładł głowę na jego ramieniu. Brunet nie miał nic przeciwko i wywracał tylko oczami, gdy "Sungmi" robiła do niego znaczące miny, a jej rodzicielka zakrywała sobie usta dłońmi.

— Muszę już iść… — westchnął starszy kierując się w stronę drzwi.
— Nieeeeee! Sunnie, nie opuszczaj mnie! — złapał się teatralnie za serce, co spotkało się ze śmiechem żeńskiej części jego rodziny.
— Spokojnie… Możemy się niedługo spotkać. Moja babcia musi Cię poznać. Ostatnio cały dzień pytała kiedy przyjdziesz. Napiszę Ci jeszcze.
— W porządku — powiedział Niki i przytulił się na pożegnanie. — Do zobaczenia, Sunnie!
— Pa!

Wczoraj nie mogłam spać do północy, ale nie pomyślałam o tym, żeby napisać rozdział… No cóż, bywa i tak

I need the light || Sunki ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz