0,33

508 34 26
                                    

Sunoo dawno się tak nie czuł. Był szczęśliwy. Tak szczęśliwy nie był od dawna. Czuł się jakby w jego sercu zapaliło się światełko. A tym światełkiem był blondyn ciągnący go za rękę i śmiejący się z jego reakcji na szybkie tempo. A powiew we włosach i sunięcie po tafli lodu dopełniały uroku całej sytuacji. Było idealnie.

Po chwili Niki zaczął jechać wolniej. Odwrócił się i zaczął jechać tyłem. Co jakiś czas oglądał się za siebie, czy na kogoś nie wjedzie. Patrzył na bruneta, który też sobie dobrze radził.

W końcu Sunoo zauważył, że blondyn mu się przygląda, ale starał się to ignorować. Rozglądał się wszędzie, byle by nie patrzyć na młodszego. A drugi doskonale o tym wiedział. I bardzo go to satysfakcjonowało.

Niestety w ostateczności Sunoo, nieuważając wjechał w Nikiego. Wtedy musiał się na niego po patrzyć. Oboje się przewrócili. Kim w duchu przeklął siebie za ubranie jeansów z dziurami na kolanach. Lądując na młodszym, otarł się kolanem o jego łyżwę. Kim musiał podnieść się pierwszy, a potem podał rękę drugiemu i pomógł mu wstać.

- Chodź, przykleimy Ci plasterek! - uśmiechnął się blondyn schodząc z lodowiska.

Brunet ruszył za nim i usiadł na ławce pod szafkami. Riki z plecaka wyciągnął plaster i wodę utlenioną.

- Ty nosisz całą apteczkę? - zapytał ze śmiechem Sunoo.
- Tak, mama we mnie nie wierzy i za każdym razem wkłada mi podstawowe rzeczy do plecaka. Tak to bywa kiedy pielęgniarka nie wierzy w swojego syna. Teraz trochę zapiecze! - uśmiechnął się, a Sunoo poczuł się jak w przedszkolu. - Dzielny pacjent! Niestety nie mam naklejek...
- Nie potrzebuję naklejki. Mam dużo, bo moja kuzynka za każdym razem daje mi miliony. A starsza jej podwędza je.

Siedzieli tak przez chwilę na ławce, aż Sunoo zaczął rozmowę, która ich obu męczyła, ale mogła się źle skończyć.

- Niedługo koniec roku, a wiesz co to znaczy?
- Nowy rok?
- To też, ale mam na myśli to, że będziesz musiał mi powiedzieć kto ci się podoba.
- Ty mi też - wzruszył ramionami wyższy.
- A nie chcesz mieć tego za sobą?

Niki nie odpowiedział. Sam nie wiedział. A Sunoo odebrał to jako strach przed powiedzeniem mu, więc chciał spróbować jakoś pocieszyć go.

- No to, życzę Ci powodzenia z tą osobą, chociaż to nie ode mnie zależy.

Blondyn lekko się spiął. Odwrócił nieco głowę w jego stronę i spojrzał na niego.

- Myślę jednak, że to zależy od Ciebie - powiedział, a Kim miał minę jakby nie zrozumiał aluzji. - Mam Ci powiedzieć wprost czy sam się domyślisz? Tak, Sunnie hyung, to ty mi się podobasz...

Sunoo nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Szukał jakiś dobrych słów. Lecz nie wymyślił, więc po prostu pokiwał głową.

- Ty mi też - mruknął i odwrócił twarz, która była różowa. - O matko, jak to tandetnie brzmi...
- To zrobię, żeby było jeszcze bardziej tandetnie... Sunnie, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim...
- Tak zostanę, ale oszczędź sobie. Ja tu umieram!
- Już nie denerwuj się, to ty zacząłeś.
- Spadaj, panie romantyku.

Mówiłam już, że kocham zimę? Spadł u mnie śnieg dzisiaj (wczoraj)

Ja dzisiaj na polskim się zabiję... Mam dwa pod rząd, a na dodatek teraz nie mamy z polonistą, tylko z historykiem i gość nie wie czemu zadanie wyszło tak, a nie inaczej...

Spokojnie to jeszcze nie koniec :DD

I need the light || Sunki ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz