Co myślicie o magii? O magicznych stworzeniach? Czy w to wszystko wierzycie? A może już praktykujecie pewną dziedzinę i pogłębiacie swoje magiczne zdolności i wiedzę?
Pewien wysoki szatyn miał nietuzinkowe zdanie na ten temat. Dlaczego nietuzinkowe? Mało kto wierzy w magię, mityczne stworzenia a tym bardziej eliksiry!(*) Ponadto przelewał swoje przemyślenia na temat magii na papier, pisząc w czarnym, skórzanym zeszycie ze srebrnymi fiolkami różnej wielkości na okładce. Czemu o tym wspominam? Ten zeszyt robił dodatkowo za pamiętnik nastolatka. Opisywał w nim wszystkie wydarzenia, które jakkolwiek oddziaływały na niego, w interesujący sposób.
Załóżmy, że ten siedemnastolatek opisywałby niezwykłego tchórza, uciekającego przed zwykłym nożem stołowym. Nie nazwałby go imieniem czy trzęsidupą. Co to, to nie. Chętnie powiedziałby o nim jako o dirikraku. Ach! Jakiż strachliwy musiał być ten dirikrak! (1)
Nie będziemy się zagłębiać w fantazje Remusa, a przynajmniej na razie, jednak zerkniemy na jego rodzinę. Rodzeństwa nie ma, bo jak nieobecni(^^^) już rodzice – Hope i Lyall - mieli spłodzić kolejnego Lupina? Jego najbliższą rodziną była ciotunia Aurora, siostra jego matki(2)i wujaszek James(3). Oraz, rzecz jasna, dwie śliczne córeczki tej pary- Lily i Petunia.
Remus John Lupin zadziwia nie tylko swoimi niezwykłymi zamiłowaniami do magii i jej odłamów, ale również niesamowitym sercem. Potrafiłby wybaczyć najgorszemu wrogowi, bo przecież każdy zasługuje na drugą szansę. Nie mówiąc już o zaprzyjaźnieniu się z nowo poznanymi osobami. Nie stanowiło to dla niego najmniejszego problemu, ponieważ swoim uosobieniem potrafi oczarować każdą napotkaną osobę, nieważne czy jest to niesforne dziecko czy zgorzkniały staruszek.
Paradoksem tego faktu jest cecha Lupina. A mianowicie introwersja. Remus jest najlepszym przykładem introwertyka, dosłownie, nie znajdziecie lepszego. Potrafi nie rozmawiać z ludźmi parę tygodni obcując z nimi co dzień. Jednak kiedy ten młody mężczyzna napotka na swojej drodze jakkolwiek interesującą osobę, można by rzec, że zamienia się w tętniącego życiem ekstrawertyka.
W swojej miejscowości nie poznał takich osób. Nie miał przyjaciół, kolegów a nawet znajomych z którymi mógłby porozmawiać na temat zbliżającego się sprawdzianu z matmy, pośmiać się z pana od informatyki, który zasnął na przerwie obiadowej w głównym korytarzu czy ponarzekać na swoje chore życie w domu dziecka.
Kiedyś znał taką osobę. Chłopaka, który doprowadzał go do śmiechu każdą rozmową. Chłopaka, który jako jedyny traktował go jak równego sobie człowieka. Chłopaka, który pokazał mu, że zasługuje na przyjaciół.
Gdy się poznali Lupin miał szesnaście lat. Było to tuż przed urodzinami Liama, czyli przed dwudziestym trzecim dniem lipca. 2020 roku. W ten dzień mocno padał deszcz ale nawet wtedy Remusowi nie widziało się wracać do domu dziecka. Gdy usłyszał pierwsze grzmoty czym prędzej wpadł do pobliskiej kawiarni. Okropnie bał się wszelkich rewelacji pogodowych - wichur, burzy czy nawet silniejszych opadów. Wtedy pierwszy raz go zobaczył. Pracował tam jako barista i akurat stał za ladą przygotowując mleczny napój. Okulary delikatnie zsuwały się z nosa a uśmiech pięknie ozdabiał opaloną twarz. Na pewno nie był stąd.
Jasne loki opadły na czoło gdy schylił się po czarny marker. Z pełną gracją napisał czyjeś imię na jednorazowym kubeczku z parującym napojem w środku. Szatynowi wyglądał na śródmorskiego turystę, a nie tubylca.
Sama kawiarnia miała w sobie coś urzekającego. Jasne panele podłogowe odbijały światło z lamp sufitowych. Brązowe ściany ozdobione były ramkami ze zdjęciami, paprotnikami w beżowych donicach oraz licznymi półkami z mnóstwem książek różnych kategorii.
CZYTASZ
Pamiętaj, że cię kocham || WOLFSTAR, jegulus
FanfictionZmiana otoczenia nie zawsze pozytywnie wpływa na nasze losy. Niekiedy żałujemy tej decyzji, nie mogąc poradzić sobie z nowymi problemami. A jak będzie z Remusem? W końcu nie radził sobie przez parę lat, czy nie doprowadzi to do tragicznych skutków...