13

54 12 6
                                    

- Ale jeśli będziesz dzielny, zrobię dla ciebie jedną rzecz jaką tylko będziesz chciał!-

- Naprawdę?- Nie dowierzałem że jest w stanie zrobić dla mnie wszystko, tylko po to żebym się nie bał tak bardzo.

- Takk!- Na myśl co chciałbym żeby dał mnie zrobił, lekko się zaczerwieniłem.

- Nawet jeśli to głupie..?- Dopytałem.

- Nawet jeśli jest to głupie!- Uśmiechnąłem się lekko.

- A moglibyśmy.. Razem leżeć na łóżku, przytulając się i oglądając film..?- Mówiłem bardzo cicho, czując jak się jeszcze mocniej czerwienie. Nie mogłem uwierzyć że naprawdę się o to zapytałem.

   Głupio mi było spojrzeć na chłopaka, jednak kiedy poczułem że mnie obejmuje, odwzajemniłem gest.

- Zrobię dla ciebie wszystko, kotku- Nie wiedziałem czy on chce żebym się spalił z czerwoności czy żebym się jeszcze bardziej zawstydził, ale obie rzeczy mu się udały.
- Jedziemy?- Odsunął się ode mnie, pytając. Ja przytaknąłem i wspólnie wróciliśmy do samochodu. Zdążyłem się uspokoić przed przyjazdem do szpitala, a moja twarzyczka wróciła do normalnego koloru.

   Nie czułem się za dobrze w szpitalu, jednak Sapnap cały czas był przy mnie, przez co czułem się o wiele lepiej.

   W końcu poszliśmy na zakładanie gipsu. Strasznie się stresowałem, bo nie wiedziałem jak to wygląda i co się tam robi. Nick widząc moją reakcję, po podaniu lekarzowi potrzebnych mu rzeczy, chwycił mnie za zdrową dłoń.

   Bardzo się cieszę że chłopak jest zawsze przy mnie kiedy go potrzebuje, nawet pomimo moich humorków.

   Po skończeniu, kiedy już wyszliśmy ze szpitala, Nick zwrócił się do mnie.

- I co? Było tak źle?- Zapytał wsiadając do samochodu.

- Nie, a teraz przynajmniej gips mi nie uwiera!-

   Przez całą drogę powrotną, rozmawialiśmy. Szatyn zachowywał się tak, jakby wcześniej nic się nie wydarzyło, ale mi dalej było głupio za moje fochy i to co powiedziałem Sapnapowi.

   Kiedy wróciliśmy do domu, Nick pociągnął mnie ze sobą do pokoju. Uśmiechnąłem się do niego.

- Jakieś życzenia księciuniu?- Zaśmiał się, a ja zrobiłem to samo.

- Weź mnie do kuchni!- Zażartowałem, jednak chłopak chyba nie odebrał tego tak samo jak ja, ponieważ podniósł mnie "na pannę młodą". Wyglądał na naprawdę zadowolonego, ja jednak czułem się dziwnie.

- Żartowałem, puść mnie- Cicho wyszeptałem, czerwieniąc się, a Nick się tylko zaśmiał i nie miał zamiaru tego zrobić.

   Czułem że go wykorzystuje i źle mi z tym było. Próbowałem mu się wyrwać, jednak nie chciałem też spaść na ziemię, poza tym, Nick był silniejszy.

- Sapnap weź mnie postaw z powrotem na ziemię- Powtórzyłem z nadzieją że to zrobi.

   W tym momencie do pokoju wszedł George. Poczułem się strasznie zawstydzony. Jednak wtedy chociaż szatyn mnie odstawił.

   Zasłoniłem twarz rękoma bo czułem się naprawdę dziwnie, a policzki mnie piekły.

- Widzę że w czymś przeszkadzam- Powiedział. Słyszałem że wszedł do pokoju.
- Chciałem tylko powiedzieć że ci dwaj idioci- W tym momencie pokazał na jakieś miejsce - Wymyślili sobie ognisko na jutro. Chcą kogoś spalić na stosie, a więc może być zabawnie. Do tego kazali mi się was spytać czy nie chcecie pojutrze pójść oglądać film w kinie na świeżym powietrzu-

- A jaki film?- Spytał młodszy chłopak, stojący tuż obok mnie.

- Mają puszczać "Alicję w Krainie Czarów"-

- Ja chętnie! A ty Karl?- Zwrócił się do mnie. Jedynie przytaknąłem, dalej czując się zażenowany, nie wiedziałem tylko czy tą sytuacją czy tym że ktoś nas zobaczył.

- Okej, to ja wracam do nich.. A właśnie, nie chcecie może przygarnąć Quackityego? Chyba czegoś się naćpał z Dreamem i są nie do wytrzymania-

- Tylko Quackityego?- Dopytywał Nick.

- Tak bo nie chce zostać sam-

- Dobra, nie tłumacz się tylko idź już do swojego chłopaka!-

- Sapnap! Żebym ja zaraz ci czegoś nie powiedział!-

- Ojoj! Już się boje!-

- Ojoj to ty spróbuj przestać być takim simpem!-

- Nie jestem żadnym simpem!-

- Ta? To czemu jak Karl cokolwiek powie to ty od razu jak piesek to wykonujesz?-

- Co?! Co ty gadasz?! Ja mu się staram pomóc, a ty jak zawsze jesteś bez emocjonalnym debilem którego obchodzi tylko czubek własnego nosa!-

- Ej chłopaki, spokojnie..- Powiedziałem bo nie chciałem żeby się kłócili.

- Zamknij się Karl!- Wykrzyczał George. Trochę mi się smutno zrobiło, nie lubię jak się na mnie krzyczy. Boje się wtedy.

- Nie odzywaj się do niego w taki sposób!-

- Bo co mi zrobisz?!- W tym momencie do pokoju wszedł Quackity z Dreamem.

- O co znowu się kłócicie?- Clay odezwał się jako pierwszy, przerywając ich kłótnie.

- Bo on jest idiotą!- Wykrzyczał Sapnap, wskazując na Georga.

- Sam jesteś idiotą, debilu!- Odpowiedział starszy.

- Chłopaki uspokójcie się już!- Powiedział Quackity podchodząc do mnie.
- Choć Karlos, zostawimy ich samych, wyjaśnią sobie wszystko na spokojnie, a w tym czasie możemy pograć w uno, okej?- Wyszeptał mi na ucho Alex. Szczerze, ta opcja mi się o wiele bardziej podobała niż stanie tu i słuchanie ich kłótni.

   Wyszliśmy razem z brunetem do salonu, gdzie chłopak wziął karty i zaczęliśmy grać. W pewnym momencie poczułem się bardzo senny.

- Możemy już nie grać? Spać mi się chce- Oczy mi się już same zamykały.

- Jasne- Powiedział zbierając uno i odkładając je w jedno miejsce. Usiadł obok mnie na kanapie, a ja się oparłem o jego ramię i natychmiastowo usnąłem.

[Pov. Sapnap]

   Wyszedłem właśnie z naszego pokoju, zostawiając George i Dreama samych. Czasami ten typ działał mi na nerwy. Wszedłem do salonu żeby zobaczyć co porabiają Quackity z Karlem. Kiedy tylko zobaczyłem chłopaka opierającego się o ramię młodszego, poczułem jednocześnie zazdrość, że to nie byłem ja i  że serce mi trochę szybciej zabiło. Naprawdę słodko wyglądał.

- Hola! Już się pogodziliście?- Usiadłem obok śpiącego Karla.

- Powiedzmy- Mruknąłem niechętnie.

- A tak właściwie o co poszło tym razem?- Przed powiedzeniem co się stało, upewniłem się że starszy na pewno spał.

- Nie chciałem żeby zdradził.. Że podoba mi się Karl.. A wiesz przecież że on jest do wszystkiego zdolny- Naprawdę modliłem się że w tym momencie nie udaje że śpi.

- No racja.. Z nim to nic nigdy nie wiadomo- Zaśmiał się.

- Co nie? A wolę żeby pozostało wszystko tak jak teraz jest-

   Gadaliśmy jeszcze chwilę z Alexem, ale muszę powiedzieć że nie podobało mi się to że Karl był przytulony do niego, a nie mnie. Chłopak to zauważył i śmiejąc się powiedział;

- Już! Nie musisz być taki zazdrosny!- zaczął się śmiać jeszcze bardziej, czym obudził chłopaka.

|×| Pamiętaj mnie |×| Karlnap |×|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz