17

58 10 10
                                    

   Kiedy po pewnym czasie wróciłem do Dreama, a Karl poszedł posiedzieć na tarasie razem z Georgem i Quackitym, Clay pierwsze co zrobić, to przywitał mnie z uśmiechem.

- A teraz opowiadaj co się stało- Usiedliśmy na kanapie.

- No nic wielkiego, tylko..- Zacząłem, jednak starszy mi przerwał.

- NIC WIELKIEGO?! Chyba sobie żartujesz!- Powiedział czochrając mi włosy.
- To jeśli tak pójdzie dalej i będzie cię już pamiętał to ja liczę tutaj na parę!- Po skończeniu tych słów, zaczął udawać pocałunki. Postanowiłem mu nie odpuszczać.

- No ale ja mam nadzieję że jak już coś to będziemy drugą parą tutaj!- Chłopak od razu zrozumiał o co mi chodzi i się uspokoił, przez co zacząłem się śmiać.

   Kiedy się uspokoiłem, w końcu zebrałem się na odwagę i zapytałem go wprost;

- A ty z Gogy'm jesteście.. no wiesz, razem?- Dziwnie mi było o to pytać, ale musiałem znać prawdę.

- Co?! Nie no wiesz.. My razem? Pfff- Było widać że skrępowałem tym pytaniem chłopaka.

- Clay, pytam poważnie- Miałem nadzieję że chociaż teraz uzyskam odpowiedź. On westchnął, wiedział przecież że ta rozmowa tak czy inaczej na niego czeka. Jestem jego przyjacielem, a więc muszę wiedzieć takie rzeczy.

- Jesteśmy, ale nie mów Gogy'emu że ci to powiedziałem- Lekko się uśmiechnął, jednak ani razu nawet się na mnie nie spojrzał. Przybliżyłem się bliżej niego i położyłem swoją rękę na jego ramionach.

- Jasne, nie powiem nawet jak będzie mnie potężnie wkurzał- Zaśmiałem się.

   Rozmowa nie trwała długo bo Clay po chwili musiał pójść do chłopaków bo coś im się podpaliło. Poszedłem do swojego pokoju, a ponieważ nie miałem zbytnio co robić to po prostu siedziałem i sobie rozmyślałem. Niestety to nie były pozytywne myśli, bardziej takie co cię nękały i nie dawały spokoju.

    Pomimo że usilnie próbowałem być twardy i starałem się nie okazywać negatywnych emocji, czułem, że dłużej już nie wytrzymam. Za bardzo bolało mnie to że Karl nic nie pamiętał, a raczej fakt iż dalej, pomimo moich starań, pomimo że naprawdę próbowaliśmy, efektów dalej nie było widać. Powoli miałem wrażenie jakby psychicznie czuje się coraz gorzej. Cholernie mnie przytłacza cała ta sytuacja i mimo ze próbowałem często udawać że wszystko jest w porządku, to jednak nie zawsze tak było.

    W tym momencie wiedziałem, że dłużej już nie wytrzymam. Obwiniałem siebie za to że przeze mnie uciekł niedawno z domu i musiał się męczyć parę godzin w lesie, za to że jakiś czas temu na niego nakrzyczałem, jednak najgorzej na serduszku było mi z faktem, że bylem bezsilny. Nie potrafiłem mu w żaden sposób pomóc. Męczyły mnie te myśli, do czasu kiedy coś o wiele gorszego przyszło mi do głowy; co jeśli to przeze mnie miał ten wypadek..? Przecież rozmawiałem z nim kiedy prowadził samochód, moglem go rozproszyć i...

- To wszystko moja wina...- Do oczu momentalnie napłynęły mi łzy. On przeze mnie teraz cierpiał.. Potrzebowałem poczuć chociaż w minimalnym stopniu ten ból, który mu sprawiłem. W tym celu wziąłem nożyczki, schowałem je do kieszeni i szybkim krokiem poszedłem do łazienki.

    Usiadłem na kiblu, będąc już na skraju załamania.

- To wszystko moja wina.. To wszystko.. moja wina..- Po moich policzkach spływało coraz więcej łez.
- Przeze mnie teraz cierpi.. Nie możne mieć normalnych wakacji, normalnego życia...- Szeptałem sam do siebie.

    Przestałem już kontrolować mój oddech, serce bilo mi o wiele za szybko, a z oczu łzy lały się litrami.

- To... On...- Wyjąłem trzęsącymi się rękoma nożyczki z kieszeni spodni.
- Należy mi się.. Potrzebuje poczuć ból za jego cierpienie..-

    Podwinąłem nogawki spodni i bez zawahania, zamachnąłem się, po czym z całej siły uderzyłem ostrzem o moje ciało i obserwowałem jak powoli krew wylewa się z rany. Przy dalszym cięciu też się nie zawahałem. Wiedziałem że muszę teraz cierpieć za swoją głupotę. Mogłem nie dzwonić wtedy do niego to by do niczego nie doszło.

- Zasługuje na to.. Zasługuje na to żeby teraz cierpieć..-

Zrobiłem jeszcze parę kresek, jednak po chwili usłyszałem jak ktoś puka do drzwi.

- Sapnap? Jesteś tam? Wszystko w porządku?- Serce mi zamarło słysząc głos Karla. Dlaczego akurat on musiał się zjawić?

Na szybko uspokoiłem oddech i odpowiedziałem mu;

- Taak, spokojnie!- Udałem jak najbardziej normalny głos. Nie chciałem żeby wiedział że coś jest ze mną nie tak. Przez lata nauczyłem się jak ukrywać negatywne emocje przed innymi.

Szybko scholarem nożyczki w mojej kosmetyczce, na wszelki wypadek, ogarnąłem się, poćwiczyłem uśmiechanie przed lustrem, upewniłem że nie widać ran, po czym wyszedłem. Od razu poczułem że ktoś się do mnie przytula.

- Co się dzieje? Widziałem że byłeś roztrzęsiony wchodząc do łazienki i miałem wrażenie że płakałeś..- Powiedział patrząc mi prosto w oczy. Był strasznie blisko mnie, co mnie lekko zestresowało, ale pomimo to, wiedziałem co muszę robić żeby nie dać po sobie poznać.

- Musiało ci się przewidzieć- Powiedziałem wymuszając lekki uśmiech - Spokojnie, naprawdę nie masz się o co martwić!-

- Może i faktycznie mi się coś wydawało- Odpowiedział uśmiechając się - Ale jeśli by się coś działo, powiedziałbyś mi o tym, prawda?-

- Jasne że tak!- Skłamałem. Nawet Dream nie wiedział o większości moich problemów. Nikt o nich nie wiedział i wolałem żeby tak pozostało. Nie chcę żeby inni się musieli o mnie martwić.

- Chciałbyś obejrzeć ze mną film może? Bo w sumie jeszcze ponad 2 godziny do wypadu- Zaproponował szatyn.

- Pff.. Znając ich to minie dodatkowa godzina, co najmniej! A więc jasne!- Nie musiałem tym razem udawać, naprawdę mnie ucieszyło że chłopak chciał ze mną spędzać czas, jednak dalej z tyłu głowy miałem myśl że to wszystko przeze mnie. Nie mogłem się go spytać co się wtedy tak na prawdę wydarzyło, bo on sam nie pamiętał, a więc nic nie mogło zmienić mojego zdania.

Poszliśmy do naszego pokoju, Karl wyjął laptopa, ładowarkę oraz myszkę, a ja złączyłem nasze łóżka żeby było więcej miejsca.

- A masz jakiś pomysł co by obejrzeć?- Spytał, a ja się chwilę zastanawiałem, lecz po paru sekundach przyszedł mi do głowy zły pomysł. Bardzo zły.

- Jasne, puszczę ci film "Borat", okej?- Uśmiechnąłem się bo doskonale wiedziałem że to normalny film nie jest, przynajmniej chociaż będzie śmiesznie.

   Położyliśmy się na łóżku, włączyłem film i po chwili już szatyn wiedział z czym będzie miał do czynienia przez kolejne prawie półtora godziny. Był lekko zdziwiony co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Po chwili chłopak dołączył do mnie.

|×| Pamiętaj mnie |×| Karlnap |×|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz