12. Taniec W Deszczu.

207 7 1
                                    

Rozdział ma 4,3K słów, ale to jest tak komfort rozdział, że ja nie mogę. Jutro będzie mój jeden z ULUBIONYCH, bo ten też jest. Do zobaczenia już jutro!!!!

Wcześniejsza mżawka zamieniła się w lżejszy deszcz, który nie był kłopotem byśmy siedzieli na ławce, w parku śmiejąc się z totalnych pierdół. Nawet z dziecka, które szło z mamą na specjalnej smyczy.

Śmiałam się, bo to przypomniało moje dzieciństwo. Tak wyglądała Rozalin za każdym razem, gdy szliśmy na spacer. Rodzice zawsze martwili się o to, że może coś zrobić albo wpaść w jakiś atak i raz faktycznie się tak wydarzyło. Byliśmy na placu zabaw, a ona nagle czmychnęła nie tylko mojej mamie, ale i tacie pomimo, że się z nią bawił.

A przed zimnem uchroniły nas bluzy, które Cameron wcześniej wziął ze sobą z mieszkania.

- Wcześniej nie dałaś mi dojść do słowa - Odezwał się nagle, gdy starałam się znaleźć moje zdjęcie z olimpiady historycznej.

Nie wierzył mi, że jeszcze kilka miesięcy temu kochałam ten przedmiot i byłam tym po prostu zafascynowana. Kochałam pochłaniać tę wiedzę, bo nie robiłam tego sama. Kochałam słuchać, rozmawiać o naszym kraju, a sama historia lub pieśni za starych czasów, naprawdę we mnie uderzały. Przechodziła przeze mnie nutka zaciekawiania pomieszana z patriotyzmem. Wcześniej nie czytałam niczego innego niż starych zwojów lub podręczników, które były przeznaczone dla studentów.

- Chciałem Cię przeprosić.

- Wpadka - Wzruszyłam beznamiętnie ramionami wracając nosem do ekranu. Jeszcze tylko troszkę, a będę je mieć. - Zdarza się.

- Lepiej nie. - Pokiwał głową na boki starając się zakryć swój uśmiech. Był prawdziwy pokazując swoje zmarszczki na buzi i kurze łapki. Wyglądał przez nie starzej, ale to sprawiało, że chciałam się do niego przytulić.

- Dlaczego dziś ze mną rozmawiasz? Masz dobry humor? - Zapytałam zarzucając kaptur bluzy na głowę. Odchyliłam ją do tyłu i spojrzałam na prawie czarne niebo.

- Tak, chyba tak - Spojrzałam na niego.

- To rzadkość. - Rozszerzyłam oczy. Chwyciłam telefon i przetarłam o dół sukienki, by ekran był suchy. - Coś się stało? - Przyjrzałam się mu i znowu opuściłam głowę.

- Z moją reputacją ciężko zdobyć umowę o pracę. - Westchnięcie z jego ust sprowadziło mnie na ziemię. Zablokowałam ekran telefonu i odwróciłam się nawet ciałem do Camerona. Deszcz padał na moje nagie uda przez co zaczynałam mieć gęsią skórkę.

- Masz zamiar wrócić na studia?

- Trudne pytania zadajesz - Zagaił starając się zlekceważyć pytanie dotyczące jego przyszłości - A powiadasz, że to ty się przede mną otwierasz.

- Chciałabym abyś ty też miał zaufanie nie tylko w osobach, które znasz od lat, ale również które stawają ci teraz na drodze - Sapnęłam - W naszym przypadku jest sekret za sekret. - Zgarbiłam się jeszcze bardziej, bawiąc się swoimi sznurówkami od białych butów. - Dain za niedługo wyjedzie i nie będę mogła z nim porozmawiać, i z nikim innym.

Pragnę się zobaczyć z facetem. To był nasz rytułał: spotkać się późnym wieczorem z setkami tłustego żarcia i z laptopem na kolanach. Wtuleni w siebie, jak zakochana parka. Gdyby nie dziewczyna, którą miał i mój nastoletni wiek, czyli szesnastolatki, może i bym miała jakieś szanse. Oczywiście, mogłam iść i mu powiedzieć, że mi się podoba, i jest tak do dziś, ale on by mi odmówił. Był już dojrzałym mężczyzną i nie chciałby iść z nieletnią do łóżka, tym bardziej z którą będzie się co jakiś czas widywać.

ZatraconaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz