Maraton uważam za zakończony. Teraz będę na bieżąco na Twitterze: hipochondryczka oraz pisała na tablicy kiedy pojawi się rozdział chociaż podejrzewam, że już w grudniu będzie koniec pierwszej części historii.
- Byłaś spotkać się z Dainem?
Po przekroczeniu progu domu poczułam ochłodzenie, które jak myślałam - jest niemożliwe.
Natychmiast mnie zaatakował. Z tyłu głowy przewijała się myśl, że może nie spać, jednakże zwracając uwagę na okoliczności w których się znalazł, sen był wiarygodniejszom wersją. Jednak myliłam się. Stał spięty wyrażając swoją nie tęgą minę. Chcąc wyszukać odpowiedniej odpowiedzi, jedynie co napotkałam to mętlik w głowie, a moje mózgowie od intensywnego myślenia zaczęło się wypalać pozostawiając popiół.
Raz się żyje.
- Tak.
Jesteś martwa.
- I jak było? - Byłam bacznie obserwowana. Każdy najmniejszy ruch był rejestrowany. Jak odkładałam kluczę od samochodu oraz gdy zakluczałam drzwi frontowe, a następnie znowu stanęliśmy twarzą w twarz.
Powinnam się bać najmniejszego ruchu, ale zamiast tego ubieram kolejną kolejną maskę.
Już raz prawie straciłaś jego zaufanie, teraz robisz to poraz drugi.
- Normalne spotkanie z przyjacielem. - Wzruszyłam nieswojo ramionami, podrapałam się po karku i spojrzałam na mężczyznę kończąc ścigać buty. - Jestem zmęczona... - Ziewnęłam - Nie spałam dziś w nocy.
- Napewno było normalnie? - Zastawił mi drogę do dalszej części korytarza, który prowadził na górę.
- Tak - Wyspałam zniżonym głosem - Proszę, przepuść mnie we własnym domu. - Uniknięcie konfrontacji z nim było jedną z najlepszych opcji jakie istniały na tamten czas.
- Dlaczego kłamiesz?
- Co?
Przystanęłam w miejscu już nie starając się przetrzeć przez jego ciało. Spojrzałam na niego z zmarszczonymi brwiami.
Myślałam, że nie da się zbliżyć do mnie jeszcze bardziej, ale mu się udało na co się wzdryknęłam.
Szykuj się.
On wie. On już wie
- Okłamałaś mnie - Rzucił oskarżycielsko - Poszłaś i spotkałaś się z Michaelem. - Wycedził, a ja osobiście czułam, jak mocno boli mnie samą jego szczęka od zaciskania zębów.
- Nie zachowuj się jak dziecko... - Sapnęłam wyluzowana. Jest jeszcze szansa - Nie rób gówno burzy z powodu, którego brakuje. Za dobrze było? - Przetarłam dłonią twarz. Nie mogę uwierzyć w to jaką suką i kłamczuchą jestem.
- Było bardzo dobrze, Hero... - Od razu poczułam ciepło jego oddechu na swoje buzi oraz palców zaciskających się na materiale bluzy. Jego usta były tak blisko, że gdybym uniosła głowę, pocałowałabym go. - Tylko nie lubię, gdy kłamiesz.
Bańka pękła.
Wiedziałam, że przegrałam i straciłam to co najważniejsze.
- Przepraszam... Wiem, że cię okłamałam - Sama to sobie zrobiłam, a jednocześnie podnosiłam ciśnienie. Ścisnął mi talię, a ja spojrzałam na niego roztargnionym spojrzeniem - Ale zrobiłam to w dobrej wieże!
- Tą dobrą wiarą jest dawanie dupy innemu? - Prychnął i pokiwał głową na boki. Nagle zchylił się do mnie przez co wyczułam zapach naszego proszku do prania i jednocześnie zapach jego skóry. - Zrobiłbym dużo złych rzeczy podczas, których myślałbym, tylko o tobie. Nawet dzisiejszej nocy to, kurwa, zrobiłem.
CZYTASZ
Zatracona
Romantizm~ Jego spojrzenie było zbyt harde i warte zazdrości, którą posiadałam. ~ ~ 01.07.2022 ~