6. pacify her

1K 88 104
                                    

Song: Paloma Faith - Only Love Can Hurt Like This

Kolejnego dnia Minho wcale nie czuł się lepiej. Świadomość, że wieczorem ponownie będzie zmuszony obserwować byłego kochanka z jego obecna partnerką była okropna. Demotywowała go na starcie. Z trudem wstał przed dwunastą, nie silił się nawet na zjedzenie posiłku. Po prostu leżał na łóżku starając się nie rozpłakać. Nigdy nie czuł czegoś takiego, nikt nie doprowadził go wcześniej do takiego stanu, to było dla niego nowe i trudne.

Koło piętnastej do jego pokoju hotelowego wpadł rozemocjonowany Felix z pokrowcem, który skrywał strój przygotowany dla spadkobiercy na bal charytatywny. Zabrał też kuferek z kosmetykami, gdyż planował zrobić swojego szefa na bóstwo.

- Jak zobaczę tego kutasiarza dzisiaj to mu przypierdole za to co zrobił. - warknął, wyciągając na małą toaletkę wszystkie potrzebne produkty.

- Lix to wcale nie pomaga, nie mów tak o nim, na pewno miał powód. - westchnął starszy.

Australijczyk roześmiał się gorzko, patrząc na przełożonego z politowaniem. Dla niego Lee był zwyczajnie naiwny i uparcie starał się usprawiedliwić swoją miłość.

- Zdania i tak nie zmienię. - fuknął wkurzony.

Wskazał Minho na fotel, na którym ten zaraz zasiadł. Młodszy zabrał się z ukrywanie śladów nieprzespanej i przepłakanej nocy. Przecież jego przyjaciel nie mógł dać satysfakcji Hanowi, nie mógł na to pozwolić za żadne skarby świata. Po kilkunastu minutach inwestor był gotowy i poprawiony. Blondyn z uwaga ułożył jasne włosy mężczyzny, uśmiechając się zadowolony z efektu.

- Masz idź się przebierz. - rzucił podając spadkobiercy ubrania, a ten niemrawo przytaknął znikając za drzwiami łazienki.

W tym czasie Felix również szybko się ogarnął, chcąc wyglądać dobrze dla jednej wyjątkowej osoby, ale jego przełożony nie musiał o tym wiedzieć, przynajmniej nie w tamtym momencie.

Niedługo później do pomieszczenia wszedł Minho, a młodszy Lee oniemiał. Przełknął głośno ślinę, nie spodziewając się, że biznesmen będzie wyglądać tak dobrze. 

- I jak? - zapytał niepewnie inwestor. 

- Wyglądasz zajebiście. - wymamrotał Australijczyk. 

Po tych słowach starszy poczuł się nieco pewniej, przeglądnął się kilka razy w lustrze, przeczesując rozjaśniane włosy. Czarny smoking idealnie na nim leżał i z każdą sekundą podobał się sobie bardziej. Piegus stanął tuż za nim w granatowym garniturze, uśmiechając się szeroko. 

- Niech widzi jakie ciacho stracił. - rzekł z determinacją, na co Koreańczyk zachichotał. 

To niesamowicie uradowało młodszego, gdyż bał się, że prędko nie usłyszy prawdziwego śmiechu przyjaciela. Zaskoczył się, gdy spadkobierca zamknął go w szczelnym uścisku. Mimo to wtulił się w silne ramiona Minho, chcąc dać mu wsparcie. 

- Dla mnie jesteś prawdziwym bratem Felix, nawet jeśli nie mamy więzi krwi. - wyznał cicho inwestor. 

Do oczu asystenta napłynęły łzy wzruszenia. Starszy rzadko wygłaszał takie ckliwe komentarze, więc jego słowa miały dla niego duże znaczenie. 

Pod piękną i bogatą posiadłość zajechali na czas, podziwiali piękną barokową architekturę, kierując się do środka. Nie myśleli, że główna sala balowa zrobi na nich jeszcze większe wrażenie. Kryształowe żyrandole ślicznie mieniły się, rozpraszając światło po hali. Wszędzie były piękne dekoracje w złotym kolorze oraz kwiatowe kompozycje. W rogu sali była tez orkiestra, która umilała muzyką czas gościom. Zasiedli przy odpowiednim stole, a Minho celowo ustąpił miejsca Felixowi, by mógł siedzieć obok Hyunjina, który już był na miejscu. Miał wrażenie, że miedzy nimi coś się dzieje i chciał to zaobserwować. 

Stresował się, że zobaczy ponownie Jisunga wraz ze swoją narzeczona. Wiedział, że ten widok zaboli go równie mocno, co za pierwszym razem. Pociły mu się ręce ze stresu, wyczekiwał aż wreszcie go dostrzeże. Nie musiał długo czekać, gdyż chwilę później do stolika podszedł Jisung prowadząc swoją kobietę za rękę. Lee po raz pierwszy nie chciał siedzieć z nim przy jednym stoliku. Przeklinał los, że za każdym razem siedział z ukochanym.

Przyglądnął się wybrance Hana, miała spięte włosy i piękną czerowną, długą suknię z rozcięciem. Prezes również wyglądał dobrze w granatowym garniturze, pasowali do siebie idealnie. Kiedy tylko jego spojrzenie napotkało to Brytyjczyka od razu odwrócił wzrok. Nie chciał, by młodszy czuł się przez niego niekomfortowo.

Uroczystości się rozpoczęły, po wielu ckliwych przemówieniach i publicznych wpłatach na cel, rozpoczął się prawdziwy bal. Większość par wylądowała ja parkiecie, w tym Jisung i Rei. Minho wpatrywał się w nich jak zaczarowany. Wyglądali na takich zakochanych, Han miał na twarzy ten piękny uśmiech, więc do Koreańczyka doszło to w końcu. Skoro jego ukochany był szczęśliwy z kimś innym, to on musiał to zaakceptować bo przecież to było najważniejsze. Gdy para się pocałowała, pojedyncza łza stoczyła się po jego policzku. To bolało, ale też potwierdzało fakt, że musi odpuścić dla Jisunga. A on był gotowy zrobić wszystko by jego wiewióreczka czuła się spełniona. Uśmiechnął się blado sam do siebie, po czym spuścił głowę.

Wpatrywał się w swoje dłonie, gdy kątem oka dostrzegł splecione palce Felixa i Hwanga. Podejrzewał ich o sekretny romans, więc nie był bardzo zaskoczony. Rozumiał też dlaczego ukrywali swoją relację. Inwestor mimo zimnej otoczki, zawsze chciał wszystkiego co najlepsze dla swoich bliskich, cieszył się z ich radości. Nie chciał by jego przyjaciele się musieli przez niego ograniczać.

- Hyunjin kiedy w końcu poprosisz go do tańca. - odezwał się nagle jasnowłosy, a Australijczyk niemal się zakrztusił.

- C-co?

- Bądź mężczyzna i zaproś Felixa na parkiet. - dodał niewzruszony, mimo że w środku byl zadowolony.

- Hyung ja ci wytłumaczę... - zaczął przerażony blondyn.

- Lixie proszę Cię, jestem przeszczęśliwy, że ty i Hwang macie się ku sobie. Idźcie i bawcie się, ja sobie poradzę. - zaśmiał się delikatnie Lee.

- Dobrze, opowiem Ci wszystko później. - zarumienił się, łapiąc swojego chłopaka za rękę i ciągnąc na środek sali.

Spadkobierca w żadnym wypadku nie miał za złe im, że skorzystali z możliwości, to nie była ich wina, że jego serce zostało złamane.

Biznesmen po paru minutach wstał i wyszedł na obszerny taras, który świecił pustkami, oparł się o barierkę i schował twarz w dłonie, totalnie przygnębiony i przytłoczony emocjami.

Usłyszał nagle po swojej lewej znaczące chrząknięcie, odwrócił się i niemal nie krzyknął widząc obok Jisunga. Przełknął głośno ślinę, przerażony.

- Minho powinniśmy porozmawiać. - zaczął Han.

- Nie mamy o czym. Nie musisz się martwić nikomu nie powiem o naszej relacji, moi najbliżsi też nic nie powiedzą. Mną też nie musisz się martwić widzę, że jesteś z.... z nią szczęśliwy. A skoro czuje do ciebie tak wiele to nie pozostaje mi nic innego jak to zaakceptować, twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. - wydukał pospiesznie.

- Przepraszam, że tak wyszło. - westchnął ciemnowłosy.

Minho tylko kiwnął głową z nieszczerym uśmiechem na ustach. Bez słowa odszedł do środka zostawiając, zdezorientowanego Jisunga.



Cóż kocham Minho i obiecuje, że będzie jeszcze szczęśliwy!

Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆

ᗪIᒪEᗰᗰᗩ || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz