-Michaela wstawaj!-siostra klękając przy dziewczynie mocno ją szturchała.-Podnoś się!
Dziewczyna uniosła sennie głowę patrząc na swoją siostrę. W tle ujrzała swoich rodziców, którzy pośpiesznie pakowali dwa plecaki.
-Dora...co się dzieje?-zapytała po chwili siadając na skraju łóżka.
Dookoła ich namiotu było słychać wybuchy i krzyki, ktoś nawet wpadł na ich namiot odbijając się od niego.
-Nie ma czasu na wyjaśnienia.-powiedziała pospiesznie podając Michaeli jej torbę.-Ubieraj się szybko! Musimy uciekać.
Dziewczyna założyła na piżamę bluzę i spodnie patrząc na rozmowę swojej rodziny z przerażeniem.
-Mamo, muszę tam iść.-Dora zwróciła się do ich matki chwytając za kawałek materiału, by wyjść na zewnątrz.
-Musimy trzymać się razem.-odpowiedziała jej niemal natychmiast upychając ostatnie ubrania.-Nie ma mowy, żebyś tam szła samo.
-Pracuje w ministerstwie, muszę im pomóc!-krzyknęła i wyszła z namiotu patrząc na przerażoną Michaele przez ułamek sekundy.
-Nimfadora!-krzyknęła ich matka i podbiegła do miejsca gdzie jeszcze przed chwila stała jej siostra.-Nimfadora stój!-i wybiegła za nią.
Krzyki dookoła stawały się jeszcze głośniejsze, w powietrzu dało się też wyczuć zapach dymu, także namioty dookoła musiały stać już w płomieniach.
-Tato co się dzieję?-jej głos drżał lekko, a ona sama lekko dygotała.
-Śmierciożercy.-odparł krótko i złapał ją za ramię.-Musimy iść, teraz.
-Ale co z mamą? Co z Dorą?-patrzyła na niego przerażona.
-Poradzą sobie, obiecuje.-uśmiechnął się do niej blado i wyciągnął z namiotu.
Namioty stały w płomieniach, a ludzie przepychali się nawzajem. Ted Tonks chwycił rękę Michaeli i zaczął kierować się w stronę najbliższego lasu. Dziewczyna musiała wręcz za nim biec, bo ciągnął ją ile sił za sobą, by jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Michaela potykała się o coś co chwilę, nie widząc dokładnie co przed nią jest, bo kłęby dymy stawały się coraz gęstsze. Zdawała sobie jednak sprawę z tego jak sytuacja jest poważna. Była nią przerażona i jeszcze bardziej przerażał ją śmiech, który dochodził do niej ze wszystkich stron. Śmiech, który po chwili był zagłuszany przeraźliwym krzykiem. Dziewczyna znów o coś się potknęła, jednak teraz zauważyła pod stopami czyjeś ramię. Zacisnęła powieki i przyciągnęła się bliżej do ojca.
-Jeszcze chwila.-szepnął.-Już niedaleko.
Coś powaliło ich na twarze z takim impetem, że Michaela słyszała jak jej okulary łamią się pod ciężarem jej głowy. Odwróciła się gwałtownie i spojrzała ponad siebie. Przed nimi, w odległości pięciu metrów stała zakapturzona postać z wyciągniętą przed siebie różdżką.
-Dwie pieczenie na jednym ogniu.-mruknął chłodnym tonem mężczyzna, stojący przed nimi.
Ted Tonks zerwał się na równe nogi stając przed swoją córką i trzymając różdżkę w gotowości.
-Nie waż się jej tknąć Lucjuszu.-odparł ojciec dziewczyny spluwając krwią w bok.
-Chyba, nie uważasz, że jesteś w stanie mnie pokonać Edwardzie.-rzekł, ale przeraźliwy śmiech gdzieś z prawej strony zagłuszył jego słowa na co Michaela spięła się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Kruk z poczuciem humoru •George Weasley•
ФанфикO tym jak Weasleyowie rozkręcali swój biznes na szóstym roku. Michaela Tonks, pomimo swojej spokojnej natury i nienagannym zachowaniu, zostaje zmuszona do pomocy Fredowi i Georgowi Weasley. Jednak nie wie jak bardzo przyczyni się do rozwoju ich bizn...