-O żesz ty, ale ciężkie!-krzyknął Lee Jordan podnosząc złote jajo, które uprzednio stało dumnie na jednej z szafek.-Otwórz je, Harry, nie daj się prosić! Zobaczmy, co jest w środku!
-On ma sam rozwiązać zagadkę.-wtrąciła się Hermiona, która siedziała na kanapie przy kominku.-To jest w regulaminie turnieju...
-Tak, otwórz je, Harry, teraz!-rozległo się kilka głosów.
Lee podał Harry'emu jajo, które chłopak po chwili otworzył. Gdy tylko się otworzyło, rozległo się rozdzierające wycie. Michaela zatkała uszy rękoma wciąż trzymając w jednej kremowe piwo.
-Zamknij to!-krzyknął Fred, który także trzymał ręce przy uszach.
-Co to było?-zapytał chłopiec o czarnych włosach, który uprzednio namawiał Harry'ego do otwarcia jaja.-Zupełnie jak szyszymora. Może wystąpi w kolejnym zadaniu, co, Harry?
-Jakby kogoś torturowano!-krzyknął inny chłopiec, który przed chwilka rozsypał po podłodze półmisek pasztecików nadziewanych kiełbaskami.-Będziesz musiał pokonać zaklęcie Cruciatus!
-Nie bądź głupi, Nevile, to jest nielegalne.- powiedział George kręcąc głowa, a po chwili uśmiechnął się.-Nie użyją zaklęcia Cruciatus wobec zawodników. Mnie to bardziej przypominało śpiew Percy'ego... może będziesz musiał zaatakować go pod prysznicem.
Wszyscy dookoła roześmiali się wesoło. Krukonka zmarszczyła brwi kolejny raz słysząc to imię, ale gdy spojrzała pytająco na Georga, ten znów machnął ręka by zbyć to pytanie.
-Chcesz trochę strucli z owocami, Hermiono?-zapytał Fred podając dziewczynie pod nos miskę, spojrzała podejrzliwie na zawartość, a potem na bliźniaka.-Daj spokój, to zwykle ciasto. Nic z tym nie zrobiłem, ale tych kremówek to bym się wystrzegał.
Michaela wytrzeszczyła szeroko oczy widząc jak Nevile ugryzł kremówkę, a chwile później zakrztusił się i wypluł wszystko na podłogę. Fred i George ryknęli śmiechem.
-Jak się tam dostaliście?-zapytała podejrzliwie Hermiona zerkając na całą trójkę.
-To bardzo łatwe. Za tym obrazem z misą pełną owoców są ukryte drzwi. Trzeba tylko połaskotać gruszkę, a ona zachichoce i...-urwał i spojrzał na nią jakby sobie coś przypomniał.-A po co ci to wiedzieć...?
-A tak tylko... z ciekawości.-odpowiedziała speszona Gryfonka.
-Chcesz podburzyć skrzaty domowe do strajku, tak?-zapytał George, a Michaela spojrzała na niego zdziwiona.-Już dość dużo zrobiłaś w tym kierunku.
-Nawet nie waż się tam łazić i namawiać ich do otrzymywania wynagrodzenia, bo jeszcze wszystkie powariują i nie będą nam gotować.-rzekł Fred ze złością.
-O co na Merlinia chodzi?-Krukonka szepnęła w stronę Georga i kilka razy pociągnęła go za rękaw.
-Hermiona wymyśliła jakieś idiotyczne stowarzyszenie WESZ.-chłopak powiedział od niechcenia i założył na siebie ręce.-I próbuje im wmówić, że są wolne, że powinny zarabiać za to pieniądze i tak dalej.
-WESZ?-spytała marszcząc brwi.-To skrót?
Fred i Hermiona dyskutowali zaciekle w tle, a reszta Gryfonów przysłuchiwała im się z ciekawością. Gdy w końcu George i Michaela spojrzeli na siebie, chłopak odpowiedział.
-WESZ to inaczej Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych, czy jakoś tak.
-Ciekawe...
W tym momencie Neville zamienił się w wielkiego kanarka, co odwróciło uwagę wszystkich od rozmów.
-Och... przepraszam, Neville!-zawołał Fred, przekrzykując ogólny śmiech.-Zapomniałem... rzeczywiście zaczarowaliśmy te kremówki...
CZYTASZ
Kruk z poczuciem humoru •George Weasley•
FanficO tym jak Weasleyowie rozkręcali swój biznes na szóstym roku. Michaela Tonks, pomimo swojej spokojnej natury i nienagannym zachowaniu, zostaje zmuszona do pomocy Fredowi i Georgowi Weasley. Jednak nie wie jak bardzo przyczyni się do rozwoju ich bizn...