-Zakłady! Przyjmujemy zakłady!-Fred ryknął w tłum siedzących na ławkach uczniów.-Zakłady!
-Kto chce dziś zarobić?-dodał George przez tubę, która robiła mu za magnetofon.-Zakłady!
-Zapraszamy! Totalizator przyjmuje zakłady!-krzyczeli naprzemian.-Sprytni stawiają na Kruma!
I szli między uczniami z skrzyneczkami przed sobą, zbierając pieniądze i segregując je zgodnie z oddanym głosem, następnie podawali im kwitki z imeniem zawodnika na którego zagłosowali.
Michaela naciągnęła czapkę na uszy jak się tylko dało. Było niezwykle zimno, mimo świecącego słońca. Zajęcia tego dnia zostały odwołane, a wszyscy uczniowie z trzech szkół zebrali się na arenie gdzie miało rozpocząć się pierwsze zadanie. Dookoła było słychać głosy ekscytacji i ogólnego podniecenia nadchodzących wydarzeń. Nikt jeszcze nie wiedział na czym zadanie będzie polegać, jednak uwagę przykuwało złote jajko, które znajdowało się na szczycie ogromnego kamienia.
Krukonka siedziała pieniędzy uczniami z Ravenclawu, a Gryfindoru i rozglądała się dookoła od czasu do czasu napotykając znajome twarze. Starała się znaleźć Mię, która jak sie później okazało siedziała razam z Malfoyem po drugiej stronie areny. Chłopak próbował do niej zagadywać, jednak ta skutecznie zbywała go patrząc w drugą stronę, wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Po chwili widok zasłoniła jej Cho, która uśmiechnęła się do niej promieniście. Obok niej stały jej koleżanki, które szeptały coś między sobą. Wszystkie, oprócz Cho, miały zawieszone plakietki na których rozbrzmiewało hasło:
Kibicuje CEDRIKOWI DIGORRY'EMU-Cześć.-powiedziała cicho, wyglądała na trochę poddenerwowaną.-Jak tam u ciebie? Słyszałam, że Mia znalazła... inne towarzystwo.
-Wszystko okej.-Michaela zacisnęła usta i wymusiła na sobie delikatny uśmiech.-Radzę sobie, a ona dokonała wyboru, najwyraźniej tak chciała. Nie będę za nią biegać.
-Rozumiem.-odpowiedziała cicho zmartwionym tonem.- Ostatnio przestała dogadywać się z rodzicami i zaczynam się o nią martwić...
-Cho.-rzekła łagodnie.-Nie ma co się przejmować, Mia na pewno wie co robi.
W tym momencie rozległ się donośny głos Ludo Bagmana, który ogłosił rozpoczęcie pierwszego zadania. Cho wzdrygnęła się i pomachała Krukonce, a potem odeszła w towarzystwie koleżanek.
Jak się później okazalo pierwszym zadaniem były smoki, które trzeba było obejść i zdobyć jajo. Gdy na skale stanął pierwszy ogromny smok, cała arena zamarła. Mimo, że znajdował się daleko od trybun ział ogniem na wszystkie strony starając się wyrwać z łańcucha do którego był przytwierdzony.
-Robi wrażenie co?-Fred wspiął się po drewnianych schodach i usiadł obok niej, po chwili dołączył George.
-To jest niesamowicie... niebezpieczne.-odpowiedziała wciąż patrząc na smoka, który właśnie próbował odlecieć.-Oni chcą ich pozabijać.
-A tam gadasz.-Fred machnął ręka.-Na pewno nie pozwolą by komuś coś by się stało.
Armata huknęło, a z namiotu wybiegł Cedrik i schował się za pierwszym lepszym kamieniem. Kreatura wręcz oszalała gdy go zobaczyła, zleciała z najwyższego głazu i ostrymi pazurami starał się przebić Puchona na wylot. Michaela, aż pisnęła i naciągnęła czapkę na oczy. Fred i George również wydali się zaniepokojeni, ale gdy Michaela usłyszała szczekanie psa, wszyscy dookoła zaczęli wiwatować. Uchwaliła kawałek materiału czapki i ujrzała jak Cedrik mknie ku skale, a za nim w oddali pojawił się mały piesek, który walecznie poszczekiwał na ogromnego smoka. Puchon zyskał trochę czasu nim stworzenie sobie o nim przypomniało i po kilku minutach chwycił złote jajo po uprzednim osmaleniu przez ogień.
CZYTASZ
Kruk z poczuciem humoru •George Weasley•
FanfictionO tym jak Weasleyowie rozkręcali swój biznes na szóstym roku. Michaela Tonks, pomimo swojej spokojnej natury i nienagannym zachowaniu, zostaje zmuszona do pomocy Fredowi i Georgowi Weasley. Jednak nie wie jak bardzo przyczyni się do rozwoju ich bizn...