Michaela pobiegła w stronę wieży krukonów. Musiała przyswoić to co się właśnie stało. Z jednej strony Weasleyowie ją uratowali, z drugiej natomiast nie może powstrzymać ich biznesu. Jeżeli to kiedykolwiek wyszło by na jaw, że o tym wiedziała i nie zareagowała, byłoby już po niej.
Przebiegła przez ruchome schody, na trzecim pietrze skręciła w korytarz i za chwile znalazła się już w wieży krukonów. Trochę zdyszana, wpadła do pokoju i pośpiesznie zaczęła pakować książki i zeszyty do swojej torby. Za piętnaście minut miała opiekę nad magicznymi stworzeniami z Hagridem. Reszta krukonów albo była już na zajęciach, albo kończyła jeszcze śniadanie.
Zarzuciła płaszcz na swój szkolny mundurek, pośpiesznie spięła wlosy w luźny kok i pobiegła w stronę chatki Hagrida. Bywała tam czasem w odwiedzinach. Miała z nim bardzo dobry kontakt dzięki swojej siostrze, która uwielbiała spędzać z nim czas i dyskutować o niesamowitych stworzeniach.
Przebiegła przez błonie z daleka widząc już dom gajowego. Gnała ile sił w nogach bo bardzo nie chciała się spóźniać. Jednak Hagrid zaczął już zajęcia, a ta wpadła zasłyszana po upływie pięciu minut.
-Prze...praszm.-udało jej się wydukać między zaczerpnięciami powietrza.- Nie chciałam się... spóźnić.
-Cholibka, Michaela oddychaj.-Hagrid położył jej rękę na plecach, co tylko pogorszyło próbę oddychania.- Nic się nie stało, zajmij spokojnie miejsce.
Krukonka powlekła nogami w kierunku Mii, która czekała na nią niedaleko drzewa.
-Zakładam, że spotkanie prefektów?-zapytała, kiedy blondynka oparła się o drzewo.
Ta jedynie pokiwała głowa, ciesząc się, że nie musi jej się z niczego tłumaczyć, i dalej sapiąc zaczęła przyglądać się Hagridowi i stworzeniu, które dzisiaj zagościło na zajęciach. Był to mianowicie mały jednorożec. Gajowy kazał im przez całe zajęcia odkryć co te stworzenia lubią jeść, oprócz cukru. Hagrid ostrzegł ich jednak, aby pod żadnym pozorem nie karmić ich czekolada. Przed całe zajęcia nikt niestety nie znalazł takiego smakołyka, który by im pasował. Małe jednorożce tylko prychały na widok jabłek, mięsa i innych rzeczy, które znaleźli uczniowie. Na zadanie domowe dostali napisanie referatu na temat zachowań jednorożców w stosunku do innych stworzeń i znalezienie czegoś co jednak przypadnie im do gustu.
Michaela przewiesiła swoją torbę przez ramię i już miała podążać za reszta krukonów w stronę zamku, gdy nagle usłyszała za sobą krzyk dziewczyny. Okazała się nią Alicja Spinnet, która biegła, a za nią mały jednorożec. Wydawał się czymś zdenerwowany. Niedaleko całego widowiska stali bliźniacy śmiejąc się w niebogłosy i Angelina Johnson, która z kamienna twarzą patrzyła jak jej przyjaciółka ucieka przed stworzeniem.
-Lucy!-ryk Hagrida rozniósł się po całej polanie.-Lucy! Uspokój się!
Jednorożec jednak nie przejął się zbytnio gajowym i dalej biegł za przerażona Alicja. Fred i George wręcz tarzali się ze śmiechu po ziemii, a Hagrid starał się złapać jednorożca jednak szło mu raczej nieudolnie.
Michaela czuła, że zaczyna się gotować ze złości, słysząc śmiech Weasleyów, który wręcz dudnił jej w uszach. Końcówki jej włosów zaczęły się robić czerwone. Chwyciła swoją różdżkę.-Orchideus!-krzyknęła krukonka, w z końca jej różdżki wystrzeliły różnokolorowe kwiaty o niesamowitej woni i zaczęły krążyć dookoła jednorożca.
Lucy straciła zainteresowanie Alicja Spinnet i zaczęła biegać od kwiatka do kwiatka i co jakiś czas zjadając niektóre.
-Ah Tonks, niszczyciel wszel...-usłyszała obok siebie dobrze jej znały głos jednego z bliźniaków, jednak nie dała mu dokończyć, odwróciła się w jego stronę z wycelowana różdżka.
CZYTASZ
Kruk z poczuciem humoru •George Weasley•
FanficO tym jak Weasleyowie rozkręcali swój biznes na szóstym roku. Michaela Tonks, pomimo swojej spokojnej natury i nienagannym zachowaniu, zostaje zmuszona do pomocy Fredowi i Georgowi Weasley. Jednak nie wie jak bardzo przyczyni się do rozwoju ich bizn...