8. Czara Ognia

200 11 0
                                    

-No co tak długo George?-zapytał Fred Weasley, patrząc na brata wchodzącego z pochyloną głową, przez rozchyloną ścianę.-Już się zastanawiałem co tak długo robicie.

George uniósł głowę i spojrzał na brata z grymasem bólu na twarzy. W okolicach nosa miał zakrzepniętą krew, a świeża kapała mu z warg na ziemię. Sam nos był lekko przekrzywiony. Fred już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zauważył ze jego brat ma przez ramię przerzuconą dziewczynę, która szamocze się we wszystkich kierunkach.

-Oddawaj mi moją różdżkę, kretynie!-biła go po torsie pięściami.

George parsknął śmiechem, rzucił torbę dziewczyny na ziemię, a obie różdżki, które trzymał w dłoni schował do kieszeni. A samą Michaelą rzucił jak worek ziemniaków na krzesło.

-To bolało!-warknęła wściekle i rzuciła mi złowrogie spojrzenie

-To też!-odpowiedział pokazując na nos i opierając się o ścianę po drugiej stronie pokoju.

Fred uniósł ręce w geście, aby ich uciszyć. Jednak Krukonka była zbyt zła po całej sytuacji.

-Jak będziecie mnie traktować to, słowo daje, zadbam, żeby was z tej szkoły wyrzucili.-fuknęła w ich kierunku

-Ale się boję....-jęknął George przedrzeźniając ją.-Twoje zdanie nie ma zbyt wielkiej mocy, poza tym, jakbyś się umiała zachować to bym nie musiał tobą szarpać.

-Moglibyście się obydwoje zamknąć?-poirytowany Fred złapał się za włosy i patrząc na nich z politowaniem.-Specjalnie wysłałem ciebie, George, abyście w końcu mieli normalne stosunki, a nie żebyście się bili.

-Przecież to ona mnie walnęła!-krzyknął George.-Ja sobie grzecznie stałem.

-Grzecznie stałeś!?-Michaela, aż podniosła się z krzesła.-Szarpałeś mną, ty nędzny gadzie.

-Nie pozwalaj sobie Tonks.-wciągnął więcej powietrza do płuc i zacisnął szczękę.

Fred znów uniósł dłoń, aby ich uciszyć, jednak teraz obydwoje zareagowali.

-Przepraszam cię Michaela za mojego brata kretyna.-spojrzał na Krukonkę, a George parsknął nerwowym śmiechem.-Jednak prosiłbym, abyś naprawiła mu nos.

Michaela wyciągnęła swoją dłoń w kierunku Georga, który niechętnie oddał jej różdżkę. Machnęła nią, a nos Georga wygiął się w drugą stronę wracając do swojej starej pozycji i po chwili znów krew zaczęła obficie lecieć z jego nosa. Kolejnym machnęciem przyciągnęła wiadro pod jego stopy, aby nie ubrudził podłogi.

-Więc po co ten kretyn po mnie przeszedł?-westchnęła pokazując na Georga ręką.

-Pamiętasz, lekcje opieki nad magicznymi zwierzętami, kiedy zamieniłaś nas w kanarki?-zapytał patrząc na dziewczynę, a ona kiwnęła twierdząco głowa.-No właśnie, użyłaś też wtedy zaklęcia z tymi kwiatami, chcieliśmy się ciebie zapytać, czy dałoby się takie zaklęcie schować w pudełku?

-Schować w pudełku?-zapytała zdziwiona.

-No wiesz, żeby zaklęcie było w środku i zaczęło działać po jego otworzeniu.-odpowiedział wyciągając malutkie pudełeczko z kieszeni i podając je dziewczynie.

-Na pewno da się to zrobić.-mruknęła po chwili namysłu.-Da się przecież umieścić klątwę w jakimś przedmiocie, jednak nie wiem jak to zrobić.

-Spodziewałem się, że nie.-odparł.-Dlatego dałem ci pudełko. Jakbyś mogła w wolnym czasie, posiedzieć nad tym....-zerknął na nią wyczekująco-Dałoby to nam wiele możliwości.

Kruk z poczuciem humoru  •George Weasley•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz