14. Syriusz

142 13 0
                                    

George pchnął Michaele przed siebie, tak że plecami otworzyła drzwi i po chwili byli już na dworze. Patrzyła na niego wciąż ze zmarszczonymi brwiami.

-Gorzej ci?-spytała po chwili.-Jedno piwo i już pijany?

-Co?-zmarszczył brwi jakby zapomniał o tym co przed chwila miało miejsce.

-Zaprosiłeś mnie na bal idioto.-wywróciła oczami.

-A to!-zaśmiał się i spojrzał na nią z chytrym uśmieszkiem.-A co myślałaś, że to na serio?

Krukonka już miała coś powiedzieć, ale drzwi otworzyły się i wyszedł Fred, który spojrzał na brata gniewnie.

-Potrzebny był ten teatrzyk?-zapytał, gdy tylko drzwi się za nim zamknęły.

-Niech ma za swoje.-wzruszył ramionami George.

-Czy ktoś na Merlina mi powie o co biega?-spojrzeli na dziewczynę, jakby przypominając sobie o jej istnieniu.-I o co chodzi z tym balem?

-Zapomnij.-George machnął ręka.-Musiałem to zrobić tylko po to żeby zdenerwować Alicję.

-Jesteś naprawdę podłym draniem.

-Takie życie.-wzruszył ramionami.

-Nikt nie zasługuje na takie traktowanie, nawet ona.- dziewczyna wyraźnie podkreśliła ostatnie słowo.

-Ty masz swoje problemy, a ja mam swoje.-chłopak powtórzył jej słowa sprzed tygodnia i spojrzał na nią chłodno, a ją przeszły dreszcze.-A ona na to zasłużyła.

Po tych słowach odwrócił się na pięcie i poszedł przed siebie nie patrząc nawet na swojego brata.

-Masz racje.-powiedział Fred zerkając na oddalającego się brata.-Nikt nie zasługuje na takie traktowanie, ale on już taki jest.

-Arogancki i samolubny?-zapytała, a chłopak zaśmiał się cicho.

-Też, ale bardziej pasowały by mi słowa wybuchowy i waleczny.-uśmiechnął się pod nosem.

-Waleczny?-zmarszczyła brwi.

-Tak, ale to długa historia.-Fred pokręcił głową i zrobił kilka kroków do przodu po czym dodał.-Może kiedyś sama się przekonasz, a teraz muszę już iść.

Po czym machnął jej i pobiegł za bratem by dorównać mu kroku.

George westchnął ciężko gdy zobaczył, że Fred go dogonił.

-Trochę się tym stresowałem.-zacisnął usta i wsadził ręce do kieszeni.

-Czym?-Fred zmarszczył brwi, a po chwili się uśmiechnął.-Tym że ci walnie czy tym, że się zgodzi?

-Nie, nie.-pomachał przecząco głową.- Wiedziałem, że się nie zgodzi, ale sam fakt, że muszę się zapytać... w mojej głowie wyglądało to inaczej niż na żywo. Wydawało się łatwiejsze.

-To jasne, że się stresowałeś, w końcu Alicja się na was gapiła, w sumie kto się nie gapił.-zaśmiał się.-Wszyscy będą o tym gadać.

-Chyba o to chodziło tak?-spojrzał na niego wymownie.-Aby w końcu Alicja się odczepiła. Ostatnio strasznie się na mnie uwzięła i ciągle mnie kontrolowała, nawet grzebała w moich rzeczach. To było nie do zniesienia.

-O to się pokłóciliście?-Fred spojrzał na niego, jednak ten zacisnął usta jeszcze bardziej.

-Mniej więcej.

-To mniej, czy więcej? Od kiedy to ty jesteś taki tajemniczy?-westchnął.

-Pamiętasz jak kilka dni temu wypiliśmy kilka piw za dużo?-Fred kiwnął twierdząco głową, a ten kontynuował.-Alicja przyszła potem do dormitorium chcąc pogadać.-tu zrobił cudzysłów w powietrzu.-Nie miałem zbytnio ochoty, a po tym jak się zachowywała była wręcz odpychająca. Odmówiłem, jednak ona nie dawała spokoju. Byłem już trochę podchmielony, Alicja zresztą też, zaczęła mnie obrażać, później ciebie, ale gdy zaczęła mi wypominać Tonks, to powiedziałem parę słów za dużo.- stuknął się w czoło na samo wspomnienie.-Coś we mnie wybuchło, a ona się obraziła.

Kruk z poczuciem humoru  •George Weasley•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz