Kordian siedział z przymkniętymi oczami i słuchawkami na uszach, wykonując jedynie lekkie ruchy dłońmi w takt słyszanej wyłącznie przez niego muzyki. Do próby miał jeszcze trochę czasu, ale specjalnie przyszedł wcześniej, by posiedzieć w samotności.
Obawiał się tego, co dziś powie Aleks.
Kuzyn zadzwonił do niego wczoraj wieczorem i, słuchając jego podekscytowanego głosu, Kordian niemal widział oczami wyobraźni młodego ledwo siedzącego na tyłku. Zupełnie jakby chciał podskakiwać z radości, że wpadł na genialny plan. Oczywiście nie zamierzał pisnąć ani słówka o szczegółach, wszystko zamierzał zachować na próbę i rozmowę z całym zespołem. Tylko swoją radością chciał się podzielić jak najszybciej.
Kordian najpierw cierpliwie wysłuchał monologu, wreszcie jednak odkaszlnął znacząco, na co w słuchawce zapadła cisza.
– Właśnie uczę się polskiego i jakkolwiek nie cieszyłbym się twoim pomysłem, o którym nic nie wiem, nie jestem w stanie okazać dostatecznej ilości entuzjazmu – oznajmił, gdy Aleks wreszcie dopuścił go do głosu. – Tym bardziej, że Kozacka uparła się podciągnąć nasz poziom przed maturą, żeby na pewno wszyscy zdali i to na przynajmniej czwórki.
– Ambitnie...
– Poza nią nikt nie wierzy w taki sukces, część przyjmie tróję z ogromną radością. No ale ja nie mam nawet komfortu czwórki.
– Ciotka stawia ci jakieś ultimatum?
– Nie, skąd... – Kordian skrzywił się i choć kuzyn nie widział jego twarzy, z pewnością usłyszał zgryźliwy ton. – Powiedziała ostatnio, że nie muszę mieć najlepszej oceny w klasie. Wyluzowała, nie uważasz?
Zerknął szybko w kierunku zamkniętych drzwi pokoju, ale matka chyba nie usłyszała komentarza. Całe szczęście, wolał nie prowokować wykładu o tym, jak ważną rolę spełnia znajomość zasad języka polskiego w każdym zawodzie, zaś u artysty w szczególności. Pod pewnymi względami mógł przyznać jej rację, ale zbyt często zapominała, że ma do czynienia z synem, który nadal jeszcze próbuje ogarnąć swoją przyszłość, choćby w wyobrażeniach. Zamiast pilnowania ocen z polskiego lepiej byłoby chyba pogadać o różnych możliwościach, no chyba że on miał jakieś dziwne oczekiwania wobec własnej matki.
Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, że Aleks coś mówił. Skupił uwagę na jego słowach, lecz na szczęście nie było to nic absorbującego, więc co chwila zerkał do trzymanej książki z rozpiską lektur, w których występuje motyw wędrówki. Zresztą rozmowa i tak nie trwała już długo, mieli się przecież spotkać następnego dnia na próbie.
To było wczoraj. Dziś Kordian mógł wreszcie odpocząć od nauki i robił to w najlepszy znany sobie sposób: Przyszedł wcześniej do sali, gdzie mieli próby, podłączył część sprzętu i zaczął grać, a raczej przygotowywać do tego swoje ręce. Muzyka w słuchawkach wyznaczała rytm, jego dłonie zaś starały się zgrać z nim idealnie, by mógł później odtworzyć całość bez najmniejszego błędu.
Gdy ktoś dotknął jego ramienia, zaskoczony błyskawicznie otworzył oczy i odwrócił się w stronę tej osoby, gotów do ewentualnej obrony lub ataku. Szybko jednak rozluźnił się, widząc znajomą twarz Julity, młodszej siostry Aleksa.
– Pewnego dnia mnie tak wystraszysz, że najpierw będę uderzał, a potem patrzył, w co trafiłem – stwierdził, zdejmując słuchawki. – I ostatecznie będę tego szalenie żałował.
– O ile trafisz – odpowiedziała dziewczyna, wzruszając ramionami.
– Co tu robisz o tej porze, Jul? Aleks też już przyszedł?
– Żartujesz? – Kącik jej ust uniósł się w kpiącym półuśmiechu. – Pewnie znów wpadnie na ostatnią chwilę. Ja zwykle przychodzę wcześniej w piątki, bo nie opłaca mi się wracać po szkole do domu. A ty co tutaj robisz? Próbę macie za jakąś godzinę.
CZYTASZ
Tylko nie randka!
Teen FictionLetnia kuźnia talentów może być przepustką do wielkiej sławy, szczególnie dla członków takiego zespołu jak Firestarter. Jest tylko jeden problem: pieniądze. Młodzi muzycy mają kilka miesięcy na zebranie naprawdę sporej kwoty. Jeden z pomysłów, zapro...