Złoty|| „Kiedy ją zobaczył, to było tak, jakby ziemia wypadła ze swojej osi i czas się zatrzymał. Jego oczy błyszczały, jak wtedy, gdy był niewinną duszą, taką jak jej."
Albo gdzie Klaus Mikaelson w końcu znalazł swoje odkupienie.
Pamiętniki wampir...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chroniony
Niewielka populacja czarownic miała coś, co nazywano oddziałem. Niewiele czarownic mogło ją ochronić, ponieważ wiązało się to z dużą dozą odpowiedzialności, dbania nie tylko o siebie, ale także o kogoś innego.
Kto miał protegowanego, miał też szansę na więcej niż jednego, co było naturalnym zjawiskiem dla niewielkiej liczby czarownic. Ale to było bardzo rzadkie. To znaczy, już rzadko zdarzało się mieć ochronę, ale mieć więcej niż jedną? było to prawie niemożliwe.
Posiadanie protegowanego oznacza, że czarownica musi zrobić wszystko, co możliwe i niemożliwe, aby pomóc swojej protegowanej swoją magią i sobą.
Ten tytuł oznaczał związek między czarownicami; protegowany i ten, który miał „radzić”.
Zwykle po poradę przychodziły doświadczone czarownice pomagające swojej podopiecznej, która była niedoświadczoną czarownicą.
Alexandra nigdy nie wyobrażała sobie posiadania protegowanej. W swoim starym sabacie głosili kazania i podziwiali czarownice, które chronili, będąc postrzeganymi jako takie
okazja do rozwoju. Aleksandra uważała, że to wszystko bzdury.
Mikaelson była narcyzem i nie mógła zrozumieć, dlaczego miałby pomagać i dzielić się swoją wiedzą o magii z prostą, niedoświadczoną czarownicą.
I nie pomogło, że to był Bennett.
Nie chodziło o to, że Alexandra nienawidziła Bennettów, ale byli bardzo krytyczni i uważali się za najlepszych czarodziejów we wszechświecie. Ale tak nie było.
Aleksandra była.
Ale ich protesty i skargi nie powstrzymały Kola i Katherine przed zmuszeniem trybrydy do rozmowy z Bonnie.
Kol zachowywał się wobec wiedźmy raczej obojętnie, gdyż nie znał jej wystarczająco dobrze. Z drugiej strony Katherine zachowywała się trochę odpychająco, ale mimo to poradziła swojej najlepszej przyjaciółce, aby porozmawiała z jej chronionym odkryciem.
Alexandra wzięła głęboki oddech, mamrocząc przekleństwa pod adresem Kola i Katherine, jakby słyszeli, i zapukała do drzwi domu, w którym, jak odkryła, należał do tej wiedźmy.
-Ty-powiedziała dziewczyna gdy tylko otworzyła drzwi, jej oczy były lekko rozszerzone.
- Ja - powiedziała Aleksandra z uśmiechem, przerywając go, gdy przypomniała sobie po co przyszła - Porozmawiamy?
Bonnie najwyraźniej zamierzała odmówić, ale ku jej zaskoczeniu Alexandra przeszła przez próg i usiadła na sofie w domu. Trybryda zerknęła na swój pierścień z uśmieszkiem rozbawienia, jeszcze raz dziękując sobie za dokonanie cudu, który pozwolił jej wejść gdziekolwiek nieproszona.