Rozdział 10

103 11 4
                                    

Pov: Felix

Obudziłem się i zobaczyłem że blondyn nadal śpi. Nie chcąc go budzić, a wyjście z namiotu byłoby głośne, przytuliłem go mocniej i patrzałem jak słodko śpi.

Nagle usłyszałem na zewnątrz jak ktoś krzyczy. Wyszłem z namiotu zobaczyć co się dzieje ale niestety obudziłem przy tym Felixa. Przetarł oczy i po mału poszedł za mną.

-Co się dzieje?- pytali wszyscy dookoła.

-W moim namiocie jest zabity królik!- powiedział jeden z obozowiczów poddając jakaś kartkę przewodniczącej.

Z tego co udało mi się usłyszeć, pisało tam że wszyscy zginiemy. Czy to ma coś wspólnego z tym mężczyzną? Planuje zemstę? Nagle przy drzewie zobaczyłem te same narzędzia co wczoraj. Podszedłem do nich i przez las były rozrzucone jakieś papierki. Miały na sobie czerwony plamy. Mogła to być krew tego królika. Bez zastanawiania się, poszedłem za nimi. Gdy papier się skończył, zauważyłem że wyszedłem z lasu i byłem na jakieś polanie. W oddali zobaczyłem drzewo. Gdy już miałem do niego iść, coś złapało mnie za rękę.

-Jeongin co ty robisz! Wracaj do reszty!- był to Felix.

-Nie widziałeś tych papierów? Tą krew? To może być ten mężczyzna. Planuje coś.-

-Daj spokój, wracajmy. Nawet jeśli, to chce nas tylko przestraszyć aby mieć dostęp do obozu.- powiedział i pociągnął mnie w stronę lasu.

Gdy wróciliśmy pod jaskinie, nikogo nie było. Nic nie zauważyli i musieli wrócić do obozu. Ale wiecie co? My nie znamy drogi. Utknęliśmy w lesie nie wiedząc jak wyjść. Spanikowałem wiedząc że to moja wina.

-Przepraszam Lixie...nie powinienem oddalać się od was...-

-To nie twoja wina. Tylko wina tego czegoś. Już nigdy nie pojedziemy na żadne cholerne obozy.-

Po 30 minutach nadal szukaliśmy dobrej drogi ale za każdym razem gubiliśmy się bardziej.

-Robi się ciemno, nie zdążymy dotrzeć do obozu przed.- załamywał się Felix.

-Nie możemy zostać tu na noc. Co jeśli ten ktoś gdzieś tu jest?-

-Będziemy chodzić tak całą noc? Jestem zmęczony. Chce iść spać.-

-Wiem Lixie, wiem. Ale nie możemy pozwolić aby ktoś nas zabił gdy będziemy spać.-

Piegowaty zaczął płakać na co ja do niego podszedłem i przytuliłem.

-Spokojnie. Obiecuję że wyciągnę nas stąd.-

Pov:Hyunjin

Siedziałem na kanapie w salonie wraz z Seungminem.

-Hyunjin! Nie ma nic do jedzenia! Idź do Felixa zapytaj czy przemycił coś słodkiego!- krzyknął chłopak.

-Specjalnie muszę iść do nich bo ty jesteś głodny?-

-Tak.-

-Ale podzielisz się.- powiedziałem i wyszłem w kierunku domku przyjaciół.

Zapukałem ale nikt nie otworzył. Drzwi były otwarte. Wszedłem do środka ale nikogo nie było. Dziwne, nie widziałem ich od czasu gdy wychodziliśmy z jaskini.
Przestraszyłem się ale pomyślałem że mogą być u przewodniczącej albo u Hana i Minho. Najpierw poszedłem do chłopaków ponieważ było to bardziej prawdopodobne.

Zapukałem do drzwi i po dwóch minutach przed drzwiami stał Minho.

-Hyunjin do cholery. Jest późno. Spać nie można przez ciebie.-

-Jest u was Felix z Jeonginem?-

-Nie. Czemu mieliby być?-

-Nie ma ich w domku. Nie widziałem ich odkąd wracaliśmy do obozu.-

Nagle przy drzwiach stanął Han.

-Co się dzieje?- zapytał przecierając oczy.

Wszedłem do środka i wytłumaczyłem im.

-Ostatnią opcją jest że mogą być teraz u przewodniczącej. Musimy iść sprawdzić.- powiedziałem.

-Nie Hyunjin. Jeśli ich tam nie będzie to będą się pytać co się stało.- odpowiedział Minho łapiąc mnie za rękaw abym został.

-To powiemy im i pomogą nam szukać.-

-Nie. Mieli się zająć tą sprawą już dawno temu. Zrobili to? Nie. Musimy działać sami, nikt inny nam nie pomoże.-
______________________________________

The fun is over// Jeonglix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz