Grom

797 35 1
                                    

Podeszłam do niego tak szybko ile miałam sił w nogach.

Ja: Ghost hallo żyjesz?

G: jeszcze  tak.

Ja: oh Boże ty krawaisz. Trzeba to zatamować jak najszybciej.

G: narażasz  się  sama na śmierć ratując mnie.

Ja: trudno jedynie oboje zginiemy.

G: dlaczego mnie ratujesz?

Ja: bo nie pozwolę umrzeć członkowi drużyny.

G: czekaj gdzie moja maska.

Ja: tutaj. Załóż  wiem że  nie chcesz aby ktoś widział twoją twarz.

G: Ale ty już widzisz.

Ja: nikomu nie powiem. Ważniejsze jest twoje życie.

Po czym rozerwałam swoją bluzkę. Kawałek materiału przewiązałam ranę na brzuchu Simona. Ucisnełam tak mocno jak się dało.

G: dziękuję.

Ja: nie czas na podziękowania, muszę  cię jakoś przetransportować  na drugą stronę.

Podniosłam delikatnie Ghosta.
Nagle przybiegł na pomóc  Soap.
I pomógł mi dotrzeć z Ghostem do reszty Teamu.

Ja: weźcie  go do medyka.

G: ty tu zostajesz ?

Ja: tak. Pomogę reszcie.

G: jak chcesz.

Nagle rozległ się  huk wybuchających bomb z samolotów przeciwnika.
Zobaczyłam jak nieudolnie jeden z młodych żołnierzy  obsługuję  pociski przeciw lotnicze.

Ja: EJ! Daj to ... pokaże ci jak to robić.

Wzięłam dość ciężką bazooke i wycelowałam w nadlatujący  samolot.
Za mną ustał Alejandro  aby wrazie odrzutu mnie asekurować.

Trafiłam, z uśmiechem na twarzy obserwowałam runący na dół  palący  się  samolot.

Tak samo zrobiłam z 4 kolejnymi.

Każdy mi gratulował. Czułam się  jak jakiś bohater narodowy.

Podeszła nagle do mnie  ta ruda wiedźma.

C: oo jednak żyjesz, a szkoda.

Ja: dzięki  za troskę. A ty jak tam nie jedziesz  zobaczyć jak się  Simon czuje?

C: a może pojadę  co ci do tego?

Ja: No nic, tylko wątpię aby chciał cię  tam widzieć.

C: myślisz gówniaro, że  jak uratowałaś mu przypadkiem życie to zaraz w tobie się  zakocha? Uwierz że  woli mnie. Łajzo.

Odeszła z naburmuszonym wyrazem twarzy.

Stałam zamyślona tak przez 5 minut do czasu gdy poczułam klepanie po ramieniu.

P: gratulacje odwagi Simons.

Ja: dziękuję, kapitanie ale to obowiązek, każdego żołnierza.

P: prawda ale nie każdy ma taką odwagę.

Wtrącił się  Soap.

S: spadła jak grom z jasnego nieba dla armii przeciwnika.

Po chwili ciszy.

S: mam ! Pseudo  dla ciebie młoda.

Ja: grom?

S: Oj tak.

Spadła jak ,,Grom"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz