wstyd

802 31 13
                                    

Obudziłam się  o 12:00. Niewiedząc co się  dzieje wokół  mnie.

Leżałam w łóżku.... W samej bieliźnie?
Pamiętałam że byłam u Ghosta i tylko tyle.

Do pokoju wszedł Simon z śniadaniem. Czy on coś do mnie czuje? Podejrzanie romantyczny jest.

G: witam śpiocha, zrobiłem Ci naleśniki z twarogiem i truskawkami.
Mam nadzieję, że nie masz na nie uczulenia.

Ja: niee, dzięki bardzo. Zapewne są pyszne.

No rzeczywiście  był wybitnie dobre.

G: jedz spokojnie a ja będę jakby co na dole.

I wyszedł.
Jedząc próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór.
Ale nic to nie dało.

Po zjedzeniu stwierdziłam, że się umyje i No ubiorę w wczorajsze ciuchy.

Makijaż zmyłam bo był rozmazany.

Włosy rozczesałam i w miarę wyglądałam jak człowiek.

Bylam już na schodach jak usłyszałam rozmowę Ghosta z ewidentnie  Soapem.

Kurde.... miałam mu odpisać czy będę na balu.... Ale zjebałam.

Podluchałam rozmowę.

S: tylko jej nie skrzywdź !

G: cię pojebało? Jest dla mnie bardzo  ważna, dla niej bym zabił każdego.

S: ty i tak zabijasz wszystkich, którzy ci wchodzą  w drogę.

G: Ale.... nigdy jej nie skrzywdzę.

S: jakbyś spróbował .... to bym cię własnymi rękami udusił.

G: wiem...

S: A sprawa jej bezpieczeństwa  jest już wyjaśniona?

G: nie wiem kto to nadal.

S: musimy ją bronić... jest moją  przyjaciółką.

G: toć wiem ... Ale nie mogę jej powiedzieć, że coś jej grozi. A nawet nie wiem co.

S: kurwa.... same problemy .

G: nie wiem czy powiedzieć nawet jej tacie.

S: narazie nie.

G: najważniejsze  aby nie siać paniki.

S: właśnie.

S: Dobra lece, pozdrów ją.

G: jasne stary, siema.

Poczekałam jeszcze  5 minut i zeszłam do kuchni.
Odłożyłam talerz do zlewu.
I poczułam uścisk od tyłu.

Odwróciłam głowę  i ujrzałam te niebieskie oczy z pod maski patrzące w moje oczy.

Ja: co tak patrzysz?

G: bo mogę.

Ja: No mi się tam podoba.

G: smakowało Ci?

Ja: jeszcze  jak.

G: bardzo się cieszę.

Po czym pocałował mnie w policzek I poszedł do salonu  mówiąc  ,, zadzwoń może do taty "

Właśnie... zapewne się martwi.

Wyjełam telefon I zadzwoniłam.

Ja: Hej tato wiem że się martwiłeś.

T: tak, ale domyślam się gdzie jesteś.

Ja: czyli gdzie?

T: powiedz Simonowi,że  dzisiaj zbiórka przy fontannie. Papa buziaki.

Nawet nie zdążyłam się odezwać jak się rozłączył.

Poszłam do salonu i przekazałam wiadomość.

Simon siedział  rozjebany jak żaba na liściu przed telewizorem i oglądał jakieś walki.

Stwierdziłam że się przysiądę.

G: jak oceniasz wczorajszy wieczór?

Ja: w sumie .... nic nie pamiętam.

G: mogę ci tylko powiedzieć że  bardzo dobrze całujesz.

Ja: czekaj..... Ja cię całowałam?

G: yhm.

Ja: w usta?

G: żeby  tylko.

Ale wstyd..........

Ja: co my wczoraj robiliśmy ?

G: bardzo fajne rzeczy. Oglądaliśmy film, piliśmy,  całowaliśmy....

Ja: Dobra, już mi nie mów.... japierdole ale siara.

G: jaką siara , mi się podobało.

Ja: chociaż tyle.

G: Dobra, muszę cię zaraz odwiedzić  do domu. Spakować się musisz ją w sumie też.

Ja: czekaj.... zanim to to ....

Podeszłam do niego i ściągnęłam  mu kominiarkę . Nie zastanawiałam się... pocałowałam go w usta. Nagle poczułam jak znalazłam się na sofie a on był na mnie.

G: niespodziewalas się tego?

Ja: No nie...

I tym razem on zaczął  mnie całować bardzo namiętnie,  nawet niewiedzialam, że  tak potrafi.

Pocałunki jego strasznie mnie jarały.... czułam że  jego też. 

Ale nagle przerwałam.... musiałam .... za szybko to się dzieje.

Ja: Dobra.... trzeba jechać.

G: jasne .... a podobało ci się ?

Ja: bardzo.....

G: to dobrze.

I pojechaliśmy  do mnie do domu.

Odstawił mnie pod drzwiami a ja weszłam do korytarza gdzie tata stał już z spakowaną swoją walizką .

Ja: witam Pana.

T: witam moją  córkę.

Ja: po co ta zbiórka?

Udawałam jakbym nie wiedziała tej informacji  od Simona.

T: bo w piątek jedziemy na misje.

Ja: ty też? Z nami?

T: tak...

Ja: o wreszcie razem na misji jak miło.

T: ty lepiej opowiadaj jak ty spędziłaś czas z Rileyem.

Ja: bardzo się cieszył że  mnie widział, majdał ogonkiem.

T: nie o psa mi chodzi, tylko jego właściciela.

Ja: a to też miło, oglądaliśmy film , wcześniej  byliśmy w restauracji.

Tata stał wryty jakby o duchach słyszał. Hehe w sumie slucha o duchu.

T: on? Restauracja? Co ty z nim zrobiłaś  hahaha

Ja: jednak ma chyba serce. Chyba.

T: ma ma... a ty je poznałaś jako jedyna w sumie.

Ja: cieszy mnie ten fakt.

W tym momencie poszłam się pakować.

Spadła jak ,,Grom"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz