10. iskra

370 18 36
                                    

9 grudnia, wtorek

Cassie

Szłam właśnie korytarzem, rozmawiając przez telefon z Lily. Skończyłam dopiero pierwszą godzinę lekcyjną i przysięgam, że naprawdę bardzo nie chciałam tu być. zawsze w szkole dzieją się nieciekawe rzeczy. Na przykład taka jak umówienie się z pieprzonym Milesem na randkę! Już tego po części żałowałam. Ale tylko po części. Mina Jaydena wczoraj, gdy doskonale słyszał moją wymianę zdań z Milesem wtedy przed szkołą była bezcenna.

Gadałam z przyjaciółką przez całe wczorajsze popołudnie i dzisiaj rano, a dalej nie zabrakło nam tematów do rozmów. Nie miałam w zwyczaju nic przed nią ukrywać, ale po prostu nie wiedziałam jak zabrać się do powiedzeniu jej dokładnie o wszystkich wydarzeniach ostatnich prawie dwóch tygodni.

Nagle zatrzymałam się gwałtownie, coś sobie przypominając.

- No właśnie, Lily- zaczęłam- Miałaś mi coś powiedzieć jak rozmawiałyśmy wczoraj, jeszcze w szkole, Dzwonek nam przerwał.

- Ah takk- odparła, przeciągając ostatnie słowo- To niespodzianka- dokończyła, śmiejąc się. Ramiona mi opadły.

- Serio, Lily? Nic więcej nie powiesz?

- Nie licz na to.

Zdążyłam tylko cicho westchnąć, zanim zadzwonił dzwonek i musiałam rozłączyć się z Lily, po czym pędzić w stronę sali. Strasznie nie chciałam się tam pojawić, głównie ze względu na Milesa. Cholera ja się z nim umówiłam! I to na dzisiaj.

Po raz kolejny naszły mnie wątpliwości czy to jest tego wszystkiego warte, ale znów przypomniałam sobie minę Jaydena, a następnie pojawiła się we mnie chęć sprawdzenia do czego to doprowadzi. Chociaż jeszcze niedawno tak usilnie chciałam z tym skończyć... To co działo się w mojej głowie, te wszystkie sprzeczne i chaotyczne myśli...już dawno przestałam za nimi nadążać.

Jayden

Nie zaglądałem na spotted już przez jakiś dłuższy czas. Straciłem tym zainteresowanie. Nie tylko to straciłem. Czułem, że jeszcze coś zgubiłem w tym całym wirze wydarzeń. I to uczucie nie chce mnie opuścić. To takie irytujące, przysięgam.

Westchnąłem, gdy przekroczyłem próg drzwi prowadzących na korytarz.

- Poczekaj chwilę- zatrzymałem Jasona przy mnie, a następnie sam się zatrzymałem i wyjąłem z plecaka portfel.

Chłopak popatrzył się na mnie dziwnie, ale zignorowałem go, próbując sobie przypomnieć słowa Cassie. Przypominanie sobie chwil, gdy między nami było jeszcze w miarę okej było dziwnym i nowym doświadczeniem, na którym próbowałem się nie skupiać. Potrząsnąłem głową, odganiając te myśli. Jestem przekonany, że Jason bacznie obserwował moje zachowanie, próbując zgadnąć co chodzi mi po głowie.

Znalazłem w końcu odpowiedni banknot i parę monet. Powinno starczyć.

- Co masz zamiar z tym zrobić? - mój przyjaciel w końcu spytał, a ja spojrzałem się na niego powoli. Nie ma sensu kłamać.

- Dla Cassie, za kurtkę- zakomunikowałem szybko, a Jason uśmiechnął się głupio- No co?

- Ah, nic, nic - odparł, nadal z tym głupim uśmiechem- Obiecaj mi, że z nią chociaż pogadasz

Ruszyliśmy razem w kierunku jej sali w ciszy. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć, dosłownie nic nie przychodziło mi do głowy. Pewnie to dlatego, że sam nie wiedziałem czego chcę. Z jednej strony może chciałem, żebyśmy wszystko sobie wyjaśnili i rozeszli się w mniej burzliwych okolicznościach, ale z drugiej...za cholerę nie wiedziałem co jej powiedzieć. Nie sadzę, żeby jakieś Sorry załatwiło sprawę.

Christmas of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz