14. skutki nocy

462 22 48
                                    

moi drodzy, niestety jak widzicie nie trzymam się postanowienia żeby wstawiać jeden rozdział codziennie. Ale przeliczyłam się i nie mam zwyczajnie czasu i sił- oczywczie jednak książka będzie skończona, tylko poprostu później. Mam nadzieje, ze mnie rozumiecir. Miłego czytania!
__________________________________________

13 grudnia, sobota

Cassie

Nie mam pojęcia, jak długo tutaj siedziałam, że piątek zmienił się nagle na sobotę. Czas mijał mi niebywale szybko i nie mogłam porównać tego wyjścia do żadnego wcześniejszego pobytu w klubie. Chociaż rzeczywiście wyczuwałam spojrzenia na sobie. Najwyraźniej Jayden miał rację, że przychodzi tutaj zawsze pełno plotkarek.

Złapałam taką fazę, podczas której zmieniałam się w innego człowieka. Bardziej otwartego, towarzyskiego i zabawnego. Być może było to trochę winą alkoholu, ale na pewno w dużej mierze przez to, że byłam tutaj z naprawdę fajnymi ludźmi oraz także poznawałam jeszcze innych.

Jay wypuścił mnie ze swoich objęć, przez co westchnęłam, bo było mi tak dobrze. Aczkolwiek pojedyncze spojrzenia jakie posyłali nam ludzie były średnio przychylne i nie chciałam ich już na sobie czuć.

Popatrzyłam na chłopaka przede mną, będąc zmuszona unieść głowę, bo byliśmy bardzo blisko siebie.

Jego oczy wydawały się jeszcze czarniejsze niż normalnie, co pewnie było przyczyną alkoholu. Natomiast jego równie ciemne włosy rozsypały się po twarzy- to akurat było spowodowane najprawdopodobniej moimi palcami. Oddychał ciężko przez rozchylone lekko usta. I jasna cholera, niech go szlag, bo wyglądał gorąco.

W momencie, gdy ta myśl przeszła mi przez głowę, sama poczułam, jakby temperatura skoczyła nagle w górę.

Przebywaliśmy jeszcze w swoim towarzystwie trochę, jednak nie odstawiliśmy drugi raz takiego przedstawienia.

Jay nachylił się przy moim uchu i już myślałam, że znów poczuję jego usta na mojej szyi, ale tak się nie stało. Chłopak szepnął mi jedynie parę słów.

- Jeśli będziesz chciała potańczyć czy pogadać to podchodź śmiało - powiedział cicho, na co kiwnęłam głową. Następnie rozeszliśmy się każdy w swoim kierunku.

Ruszyłam od razu szukać Lily, jednak już po chwili zdałam sobie sprawę, że nie ma jej nigdzie w salonie ani kuchni. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc co się dzieje.

Ostatnio widziałam ją z Amber jakieś dziesięć minut temu, a ta mi gdzieś nagle zniknęła.

Wyjęłam z torebki telefon, sprawdzając czy dziewczyna napisała mi wiadomość gdzie przepada. Nic.

Zdenerwowałam się trochę, ale nie panikowałam. Wzięłam głęboki wdech i rozejrzałam się po pomieszczeniu, zauważając grupkę dziewczyn idących w tych samym kierunku, a mianowicie- weszły do jakiegoś korytarza.

Nie wiele myśląc, podążyłam za nimi. Szybko, jednak odkryłam, że mieści się tam po prostu łazienka dla kobiet, ponieważ tylko one się tam kręciły.

W korytarzu było ciemno. Tak ciemno, że nie widziałam jego drugiego końca, jedynie drzwi do łazienki.

Grupka dziewczyn szybko wpakowały się wszystkie do kibla, śmiejąc się głośno i zamykając mi drzwi centralnie przed nosem. Aha? To było trochę niemiłe.

Zmarszczyłam brwi, ale nic nie odparłam, bojąc się zastanawiać co one zamierzają tam wyrabiać. Nie moja sprawa, ale i tak kilka scenariuszy niepostrzeżenie przeszło przez mi przez myśl. Potrząsnęłam głową, nie zamierzając myśleć o takich bzdurach.

Christmas of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz