23. prawda

314 17 38
                                    

[informacja: pomimo, że bohaterowie nie żyją w naszej urodziwej Polsce, to tradycje bożonarodzeniowe (w tym jedzenie) są podobne do tych naszych, a czasami wręcz takie same]
________________________

22 grudnia, poniedziałek

Cassie

Vicky ścisnęła mnie mocno w pasie i nieco uniosła. Przez chwilę moje stopy straciły grunt pod nogami, na co roześmiałam się, wydając z siebie pisk.

- Vicky! - wykrzyknęłam radośnie, gdy różowowłosa bestia zaśmiała się, ale w końcu mnie puściła.

- Jak tam nastrój przed ostatnim dniem w szkole? - spytała wręcz promieniując radością. Jeszcze nie pytałam jak się mają jej sprawy z moim bratem, ale podejrzewam, że jej szeroki uśmiech i rozpromienione oczy są skutkiem ich wczorajszego spotkania.

- Okropnie się cieszę, że już zaraz wolne - wypowiedziałam, obejmując ją ramieniem. Dziewczyna również przyciągnęła mnie do siebie - Szkoda, że mamy odzielnie wigilie.

- Niestety, ale zawsze możesz przyjść do nas w odwiedziny - uznała z uśmiechem, poprawiając różowy kosmyk włosów, który opadł jej na twarz - Każdy miał przynieść coś do jedzenia, więc na pewno trochę zostanie.

Zatrzymałyśmy się przy szafkach, chowając tam swoje kurtki, gdy dołączyła do nas Amber. Blondynka wyściskała nas, a następnie z uśmiechem ruszyła z nami w kierunku odpowiednich sal.

Odprowadziłyśmy Vicky pod klasę, gdzie miała się odbyć jej klasowa wigilia.

- Na razie, koniecznie wpadnijcie! - rzuciła, wchodząc do sali. Pomachałyśmy jej, rzucając również spojrzenia Lucasowi, który siedział już przy złożonych w podłużny stół ławkach, trzymając obok siebie miejsce dla Vicky. Dziewczyna usiadła tam, przytulając go krótko.

Uśmiechnęłam się, a następnie razem z Amber podążyłam do naszej klasy.

Nie uszłyśmy za daleko, wpadając za najbliższym zakrętem na Ericę, Jasona i oczywiście Jayden'a. Uśmiechnęłyśmy się do nich, podchodząc aby się przywitać.

- Najadłyście się już pierogami? - spytał się nas Jason, gdy stanął przede mną i krótko przytulił na powitanie. Zachichotałam, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że byłyśmy już spóźnione na naszą wigilię. Nie zamierzałam się jednak tym przejmować.

- Jeszcze nie zdążyłyśmy - odparła za mnie Amber, gdy Jason także podszedł do niej, aby się przywitać - Jak u was?

- Ja będę pasożytować u chłopaków na ich wigilii - odparła Erica, poprawiając swoje włosy. Burza jej ciemnych loków spływała na jej ramiona, odziane w duży czerwony, świąteczny sweter. Uśmiechnęłam się do niej, a potem od razu przeniosłam swoje spojrzenie na Jayden'a.

Podeszłam do niego nie śpiesznie, słysząc jak Amber zdążyła wdać się w gatkę z Jasonem.

- Żyjesz po tej lekcji tańca? - rzuciłam z uśmiechem, obejmując go w pasie. Jayden uśmiechnął się do mnie, kładąc dłonie na mojej talii.

- Za dużo to sobie nie potańczyliśmy - odparł, wzruszając ramieniem - Nie mam aż takiej słabej kondycji jak myślisz, Cassie.

Uśmiechnęłam się.

Rzeczywiście wczoraj nie przetańczyliśmy nawet całej piosenki, gdy Jayden pocałował mnie, a ja straciłam już ochotę na tańce. Jeszcze przez jakieś dwie godziny spacerowaliśmy po parku, trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy swobodnie o wszystkim i o niczym. Czułam się tak spokojnie, móc po prostu być blisko niego i to tylko utwierdziło mnie w przekonanianiu, że zakochałam się w Jayden'ie mocniej niż początkowo, po cichu przypuszczałam. Dopiero wczoraj przyznałam się do tego przed samą sobą.

Christmas of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz