Draco siedział przy stole powoli pochłaniając jajecznicę. Ciągle spoglądał na Gryfona, jednak ten zajęty był rozmową ze swoimi przyjaciółmi. Tak, jakby wczoraj nic się nie stało. Niestety Ginny również była obecna i kleiła się do niego jak nigdy.
W pewnym momencie, przez okna do Wielkiej Sali zaczęły wlatywać sowy. Poczta. Ślizgon nie spodziewał się żadnej korespondencji, więc spokojnie patrzył na innych uczniów samemu czekając na Proroka Codziennego. Jednak zamiast niego, przed Draconem wylądowała czerwona koperta. Kto mógł do niego napisać? Lekko drżącymi palcami powoli zaczął otwierać kopertę, lecz zauważył dopisane u góry słowa: otwórz, gdy będziesz sam. Zaprzestał więc swojej czynności i płynnym ruchem schował list do kieszeni spodni. Postanowił, że zaraz po śniadaniu uda się do najbliższej łazienki, by odczytać wiadomość. Na jego nieszczęście Pansy, obserwująca go od jakiegoś czasu, zauważyła, że jej przyjaciel coś otrzymał.
- No, kochaniutki, przyznaj, tajna korespondencja z Potterem?
- Odwal się, Pansy. Co ty możesz wiedzieć o naszej relacji.
- A, tak się składa, że całkiem sporo. Wiesz, kto jak kto, ale akurat ja zauważam te twoje wszystkie spojrzenia, uśmiechy. Ciągle się zamyślasz.
- Cholera, to aż tak widać?
***
Harry był pogrążony w rozmowie z Ronem na temat okropnego nauczania OPCM przez Snape'a, aż nagle ktoś zapytał:
- Harry, jesteś kapitanem drużyny. To kiedy nabory? Wiesz, niedługo mecz i trzeba wyrobić się do świąt...
Fakt, Gryfonowi całkiem wyleciało to z głowy, ale żeby na niego naciskać? Każdy czegoś od niego oczekiwał. Jakby nie wystarczyły im słowa przepowiedni. Wiedział, że zaraz wybuchnie, więc wolał czym prędzej opuścić pomieszczenie. Przyrzekł tylko, że nabory odbędą się jutro w dormitorium Gryfonów, krótko pożegnał się z przyjaciółmi i szybkim krokiem wyszedł z Wielkiej Sali.
***
W ferworze rozmowy Draco kątem oka zaobserwował, że Harry wychodzi. Urwał więc konwersację z Pansy, by dogonić Gryfona i pogadać z nim o tym, co wczoraj się wydarzyło, ale przypomniał sobie o kopercie w jego lewej kieszeni, toteż skierował swoje kroki w kierunku opuszczonej łazienki dziewczyn, tej, w której znajduje się Komnata Tajemnic.
W środku jak zwykle cicho i jedynym dźwiękiem jaki dało się słyszeć, było kapanie wody. Draco stanął przed lustrem, popatrzył w swoje odbicie jakby pokrzepiającym wzrokiem, gdyby nadawcą listu okazał się sam Czarny Pan i otworzył kopertę. W środku zapisane były jedynie te słowa:
W Pokoju Życzeń o 17:00
H.PNagle wszystko stało się aż zbyt jasne, Gryfon chciał z nim porozmawiać. I to na osobności. Czyli nie musi go już nigdzie zapraszać, bo spotkanie wyszło mu naprzeciw, po jego myśli.
Jego rozszalałe rozmyślania zostały nagle brutalnie przerwane cichym pochlipywaniem. Odwrócił głowę w kierunku dźwięku i jego oczom ukazał się nikt inny jak Harry Potter we własnej osobie. Siedział oparty o ścianę z głową wspartą na kolanach. Wyglądał tak żałośnie, a jednak Draco w głębi duszy chciał mu pomóc, zamiast po prostu go wyśmiać.
- Harry?
Chłopak spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem.
- Harry, co się dzieje? - Ślizgon kucnął obok niego i położył mu rękę na ramieniu. Ten jednak, odskakując jak oparzony, nagle zdał sobie sprawę w jakim położeniu się znajduje.
- A od kiedy to jesteśmy na ,,Harry", a nie ,,Potter"? Po co tu przylazłeś, Malfoy? Żeby potem opowiadać swoim ślizgońskim kolegom, jakim to słynny Wybraniec jest lalusiem, że ukrywa się po kątach i płacze?
CZYTASZ
Trust || Drarry
FanfictionHarry i jego przyjaciele rozpoczynają szósty rok w Hogwarcie, jednak pozory mylą i nic, co wydaje się proste takim nie jest. Pewien srebrnooki blondyn namieszał mu w głowie sprawiając, że brunet zagubił się we własnym świecie. Czy Harry w końcu pogo...