4. Zaufanie

347 21 15
                                    

Jako pierwszy obudził się Draco. Ogień w kominku już dawno zgasł, ale chłopak czuł dziwne ciepło obok swojego ciała...Nagle coś rozjaśniło mu się w umyśle, otworzył oczy i gwałtownie wciągnął powietrze. Leżał na kanapie z Harrym Potterem wtulonym w zagłębienie jego szyi. Był to widok niezmiernie uroczy i Ślizgon wiele by dał by móc chociaż chwilę dłużej nacieszyć się tym widokiem, jednak wiedział, że Gryfon będzie na niego zły. Wczoraj niepotrzebnie przynosił alkohol. Obydwoje mieli słabe głowy i można było przewidzieć jak to się skończy - dosyć mocno się upili, a potem Draco wręcz rzucił się na chłopaka wykorzystując jego nietrzeźwość. Aż się zdziwił, że nie miał kaca, wiedział jednak, że Złoty Chłopiec może mieć ten problem, więc położył małą fiolkę na stoliku.

Wstał z ociąganiem, uważając, by nie zbudzić Harry'ego. Popatrzył na śpiącego Gryfona po raz ostatni i opuścił Pokój Życzeń, udając się do Lochów.

Niedługo potem Wybraniec obudził się z mocnym bólem głowy. Zauważył fiolkę i pomyślał, że to pewnie Malfoy zostawił ją tutaj. Zażył jej zawartość i po kilku minutach stwierdził, że czuje się lepiej. Jego myśli zaczęły łączyć się w całe zdania i zdał sobie sprawę, że w pewnym sensie został wykorzystany. Upity i wykorzystany. Był zły na Ślizgona. Mętlik w głowie powoli przeradzał się w poranny atak. Jednak postawił niby mur. Postanowił, że teraz zagra na jego uczuciach i obrazi się na niego. Miał zamiar zastosować taktykę unikania go jak najbardziej może, tym samym ratując się od napadów agresji i wspomnień.

Skierował się do Wieży Gryffindoru. Już po wyszeptaniu hasła i cichego wśliźnięcia się do Pokoju Wspólnego, usłyszał gniewne głosy. Wszedł do swojego dormitorium i zdał sobie sprawę, że to właśnie stamtąd dobiegały dźwięki.

Ron na środku pokoju kłócił się o coś z Hermioną. Ginny siedziała skulona na jego łóżku i cicho łkała. Finnigan miał głupi wyraz twarzy, a Neville zaspany przecierał oczy. Nagle wszyscy ucichli i spojrzeli na Wybrańca jak na jakiegoś kosmitę.

- Harry! - rzuciła mu się na szyję Ginny.

- Harry, gdzie ty byłeś!? Nic ci nie jest?

- Mówiłem, że przeżyje - stwierdził Ron.

- Jak tak można? Zero empatii z twojej strony, Ronaldzie - odfuknęła Hermiona - A teraz się tłumacz, Harry.

- Ja...Ten...

- A może Harry ma dziewczynę? To u niej byłeś przez całą noc, prawda? Co robiliście? Całowaliście się?

- Więc...No...Ja wcale nie mam dziewczyny - przecież nie mógł przyznać się, że spał i prawie całował się z Draco Malfoyem, jego odwiecznym wrogiem.

- To gdzie się podziewałeś? - Hermiona nadal go przesłuchiwała, jednak miała pewne podejrzenia, z kim Gryfon spędził tę noc. Wiedziała, jakie plany miał Draco Malfoy, Pansy jej powiedziała.

- Byłem w bibliotece. Szukałem całą noc książki do OPCM.

- O, to dobrze, że tylko książki. Znaczy, bo wiesz, wiele dziewczyn na ciebie leci i w ogóle - plątała Ginny patrząc maślanym wzrokiem na Harrego.

- Zaraz, Ron - Wybraniec nagle zdał sobie z czegoś sprawę - a TY, gdzie ostatnio tak często przebywasz? Jakoś do tej pory nie przejmowałeś się moim życiem prywatnym.

- Ja..?

- Oo, a może to Ron Weasley ma dziewczynę, co?

- Harry! - rudzielec aż poczerwieniał z zażenowania, nie spodziewał się ataku na jego osobę.

- No, która to Gryfonka? A może Ślizgonka?

- A może to wcale nie jest dziewczyna?

- Czyli przyznajesz się, że kogoś masz?

Trust || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz