8. Niewłaściwy czas i miejsce

222 12 2
                                    

Ostatnie pół roku minęło w zawrotnym tempie. Gdyby Harry był zwykłym chłopcem, a nie Tym, który przeżył, to pewnie byłby zdruzgotany ilością wydarzeń. Począwszy od Syriusza, którego śmierć nadal dotkliwie raniła Gryfona za każdym razem, gdy ten o nim myślał. Poprzez zadanie powierzone mu przez Dumbledore'a, sprawiające duże poczucie odpowiedzialności, bo w końcu to ON musiał znaleźć sposób na zdobycie wspomnienia od profesora Slughorna, a zawieść nie wolno mu było pod żadnym pozorem. Kolejno, wydarzenia w Norze i ta cała sytuacja z Ginny przyprawiająca chłopaka o obrzydzenie, że kiedykolwiek całował się z siostrą swojego przyjaciela. No właśnie, została też kwestia samych ataków Śmierciożerców, którzy nie zamierzali poprzestać na drobnych zabójstwach mugoli, a korzystali z każdej okazji na zniszczenie Pottera, czy w ogóle każdego człowieka stającego na drodze Czarnego Pana. A on, Złoty Chłopiec, miał za zadanie zabić Voldemorta i wybawić ludzkość. Na drodze zagadek stała też tajemnicza książka, która całkiem przypadkiem trafiła w jego ręce. Nieokreślony Książę Półkrwi dał mu wiele rad i wskazówek, tym samym niezwykle pomagając chłopakowi podciągnąć się w eliksirach, ale to nie było to. Po prostu musiał wiedzieć kim on jest. A kończąc na projektach, w których, o Merlinie, został przydzielony do największego arystokratycznego dupka z Hogwartu - Dracona Malfoya. Nie wątpił, że dyrektor miał z tym coś wspólnego, ale jeżeli celem było zakończenie sporów między domami Salazara i Godrika, to wszystko obróciło się zbyt nieoczekiwanie. 

No właśnie, to było pół roku. Pół roku, który Draco zmarnował na naprawę szafy - o czym Gryfon z pewnych powodów nie wiedział, tak jak on nie wiedział o pracy Zakonu Feniksa. Było to też pół roku, podczas którego ze szczerej nienawiści i wrogów przechodzili kolejno przez tolerancję, koleżeństwo, przyjaciół i...I czym byli teraz? Tyle spotkań, spędzonych chwil, obiecujących słów czy spojrzeń. Tyle dotyku, czułości, pocałunków, a oni nadal byli czymś pomiędzy przyjaciółmi a parą - czymś nieokreślonym. Tylko, że przez ten czas żaden z nich nie powiedział kluczowego słowa: kocham cię. Obaj zbyt zajęci własnymi sprawami, ataki Harry'ego i zadanie Ślizgona. Jeżeli spotykali się, to kilka przyjemnych chwil spędzali razem, a potem rozchodzili się w swoje strony jakby nigdy nic. Bo w teorii nic ich nie zobowiązywało do siebie. Nie byli przecież razem. I chociaż Harry przez ten okres zaufał mu - co, jak się miało niedługo okazać, było błędem. Draco zaś, mimo, że nie okazywał tego, a może okazywał, tylko na własny sposób? Ale zakochał się w Gryfonie, który wręcz podbił jego serce. Nie obchodziła go opinia jego matki czy ojca, który siedział w Azkabanie. Nie przejmował się tym, co inni powiedzą. Po prostu jego godność Malfoya, wychowanie Lucjusza i przeznaczenie Wybrańca zaważyło na ich relacji. Nigdy nie wyrażał uczuć, ale Harry nadzwyczajnie zawładnął blondynem i jedyne, co było mu potrzebne do szczęścia to właśnie ta mała, puchata gryfońska kulka optymizmu. No, może nie do końca optymizmu, bo miewała swoje ataki paniki, a swoich uczuć w pełni nie zaakceptowała, ale można powiedzieć, że jak na Pottera, to był cud, że robił cokolwiek z Malfoyem. O zgrozo, Wybraniec i Śmierciożerca. To była jeszcze gorsza wizja. 

Tego dnia, jakże ważnego w ich relacji, a był to 14 lutego, Harry obudził się w łóżku swojego prawie faceta. Draco, spod pół przymkniętych powiek obserwował od dłuższej chwili Gryfona. Gdy ten pokazał jakieś oznaki życia, inne od cichego pochrapywania czy wtulania się w ciało blondyna, odgarnął mu loczki z czoła i przywitał się.

- Dzień dobry, Potti.

Coś jednak nie pasowało Gryfonowi w jego zachowaniu. Zawsze albo przedstawiający swoją postawą nieugiętość niczym stal i zimne wyrachowanie, tym razem w jego spojrzeniu błąkała się jakaś nutka niepewności, przewinienia czy może nawet smutku? Harry jednak postanowił zrzucić winę na swój wczorajszy atak i udawał, że niczego nie zauważa. 

Trust || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz