[05] Piękność z piekła rodem i przystojniak z łopatą

57 10 0
                                    

Dwójka Niemców, jeden Polak oraz rosyjskie rodzeństwo wpatrywało się w siebie w milczeniu przez niepokojąco długą chwilę, każdy z innym wyrazem na twarzy. Ivan uśmiechał się przymilnie popatrując to na niebezpiecznie marszczącego brwi Feliksa, to na zbitego z tropu Ludwiga aż sytuacja stała się tak niezręczna, że nie pozostało mu już nic innego, jak tylko się odezwać:

- Co tam u ciebie, Feliks? Nie planujesz wracać na uczelnie? Strasznie tam nudno bez ciebie - Ivan teatralnie wypuścił powietrze. - Tolys znowu unika mnie, jak może i myśli, że tego nie widzę. Coś ty mu tam znowu o mnie naopowiadał, co Felia? - zapytał Rosjanin przyjacielskim tonem, bez cienia wyrzutu.

- Nie zmieniaj tematu - warknął Feliks, wcześniej zaskoczony tak nagłym, poufałym pytaniem. - Tolys sam potrafi za siebie myśleć. Jeśli z tobą nie rozmawia to widocznie ma jakiś powód. A co do kamienicy to dawno się spóźniłeś. Mamy już właściciela.

Ivan popatrzył po twarzach braci Beilschmidt z nieskrywanym zdziwieniem.

- Nie spodziewałem się, że akurat ty oddasz swoje ukochane dziedzictwo w obce ręce i to tak bez walki - przyznał Rosjanin.

Feliks pokręcił głową.

- Mówiłem o sobie - spojrzał twardo na Ludwiga. - I panów Niemców też się to dotyczy.

- Przepraszam - zakłopotany Ludwig pochylił się nad Feliksem, a Łukasiewicz z nieskrywaną irytacją oraz skrywanym zakłopotaniem zarejestrował znaczącą różnicę w ich wzroście. - Mógłbyś proszę tłumaczyć o co chodzi?

Również Gilbert przestał nadążać za potokiem polskich słów splątających się ze wschodnim akcentem, czekając cierpliwie aż Feliks im wszystko wyjaśni.

- Dobra, od początku - blondyn ciężko wypuścił powietrze. - Ten tu Ivan ubzdurał sobie, że jacyś tam jego przodkowie z dziada pradziada wybudowali tę kamienicę, która dopiero potem przeszła do rąk mojej rodziny.

Wysoki Rosjanin, słysząc swoje imię, znów uśmiechnął się do nich łagodnie.

- Tak było - zgodził się Ivan po niemiecku. - Za czasów zaborów, kiedy te tereny należały do Rosji mój przodek, Anatoly Romanowicz Braginski, zlecił budowę tej kamienicy, co czyni ją własnością wszystkich kolejnych Braginskich.

- Problem polega na tym - kontynuował Feliks - że tereny, na których się znajdujemy należały do Austrii. Nie wiem, skąd ci się w ogóle wzięło, że masz jakiekolwiek prawa do tego budynku, ale wódka między wykładami ci nie służy.

- Na moich mapach historycznych to wygląda zupełnie inaczej - stwierdził Ivan z udawaną skruchą.

- Bo ty masz jeszcze propagandowe mapy z czasów Związku - wytknął mu Feliks. - W ogóle sam jesteś jedną wielką propagandą.

Ludwig odchrząknął znacząco, kiedy rozmówcy znów przeszli na język polski.

- Rozumiem, że nastąpiło jakieś nieporozumienie - zauważył po niemiecku, przyciagajc wzrok obu Słowian. - Panie...? - spojrzał pytająco na Rosjanina.

- Ivan Braginski - przedstawił się.

- Panie Braginski, oświadczam, że mam wszystkie papiery upoważniające mnie oraz mojego brata, jako współwłaściciela do zarządzania tą nieruchomością - powiedział Ludwig formalnym tonem. - Jeżeli koniecznie chce pan to przedyskutować to spotkajmy się może innym razem...

- Ty, a w ogóle to skąd wiedziałeś, że przyjadą dzisiaj nowi właściciele? - zapytał Feliks Ivana. - Inaczej byś się tu przecież nie zjawiał. Nawet ja o tym nie wiedziałem.

Kamienica na Łąkowej | Axis Powers HetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz