Dwójka Niemców, jeden Polak oraz rosyjskie rodzeństwo wpatrywało się w siebie w milczeniu przez niepokojąco długą chwilę, każdy z innym wyrazem na twarzy. Ivan uśmiechał się przymilnie popatrując to na niebezpiecznie marszczącego brwi Feliksa, to na zbitego z tropu Ludwiga aż sytuacja stała się tak niezręczna, że nie pozostało mu już nic innego, jak tylko się odezwać:
- Co tam u ciebie, Feliks? Nie planujesz wracać na uczelnie? Strasznie tam nudno bez ciebie - Ivan teatralnie wypuścił powietrze. - Tolys znowu unika mnie, jak może i myśli, że tego nie widzę. Coś ty mu tam znowu o mnie naopowiadał, co Felia? - zapytał Rosjanin przyjacielskim tonem, bez cienia wyrzutu.
- Nie zmieniaj tematu - warknął Feliks, wcześniej zaskoczony tak nagłym, poufałym pytaniem. - Tolys sam potrafi za siebie myśleć. Jeśli z tobą nie rozmawia to widocznie ma jakiś powód. A co do kamienicy to dawno się spóźniłeś. Mamy już właściciela.
Ivan popatrzył po twarzach braci Beilschmidt z nieskrywanym zdziwieniem.
- Nie spodziewałem się, że akurat ty oddasz swoje ukochane dziedzictwo w obce ręce i to tak bez walki - przyznał Rosjanin.
Feliks pokręcił głową.
- Mówiłem o sobie - spojrzał twardo na Ludwiga. - I panów Niemców też się to dotyczy.
- Przepraszam - zakłopotany Ludwig pochylił się nad Feliksem, a Łukasiewicz z nieskrywaną irytacją oraz skrywanym zakłopotaniem zarejestrował znaczącą różnicę w ich wzroście. - Mógłbyś proszę tłumaczyć o co chodzi?
Również Gilbert przestał nadążać za potokiem polskich słów splątających się ze wschodnim akcentem, czekając cierpliwie aż Feliks im wszystko wyjaśni.
- Dobra, od początku - blondyn ciężko wypuścił powietrze. - Ten tu Ivan ubzdurał sobie, że jacyś tam jego przodkowie z dziada pradziada wybudowali tę kamienicę, która dopiero potem przeszła do rąk mojej rodziny.
Wysoki Rosjanin, słysząc swoje imię, znów uśmiechnął się do nich łagodnie.
- Tak było - zgodził się Ivan po niemiecku. - Za czasów zaborów, kiedy te tereny należały do Rosji mój przodek, Anatoly Romanowicz Braginski, zlecił budowę tej kamienicy, co czyni ją własnością wszystkich kolejnych Braginskich.
- Problem polega na tym - kontynuował Feliks - że tereny, na których się znajdujemy należały do Austrii. Nie wiem, skąd ci się w ogóle wzięło, że masz jakiekolwiek prawa do tego budynku, ale wódka między wykładami ci nie służy.
- Na moich mapach historycznych to wygląda zupełnie inaczej - stwierdził Ivan z udawaną skruchą.
- Bo ty masz jeszcze propagandowe mapy z czasów Związku - wytknął mu Feliks. - W ogóle sam jesteś jedną wielką propagandą.
Ludwig odchrząknął znacząco, kiedy rozmówcy znów przeszli na język polski.
- Rozumiem, że nastąpiło jakieś nieporozumienie - zauważył po niemiecku, przyciagajc wzrok obu Słowian. - Panie...? - spojrzał pytająco na Rosjanina.
- Ivan Braginski - przedstawił się.
- Panie Braginski, oświadczam, że mam wszystkie papiery upoważniające mnie oraz mojego brata, jako współwłaściciela do zarządzania tą nieruchomością - powiedział Ludwig formalnym tonem. - Jeżeli koniecznie chce pan to przedyskutować to spotkajmy się może innym razem...
- Ty, a w ogóle to skąd wiedziałeś, że przyjadą dzisiaj nowi właściciele? - zapytał Feliks Ivana. - Inaczej byś się tu przecież nie zjawiał. Nawet ja o tym nie wiedziałem.
CZYTASZ
Kamienica na Łąkowej | Axis Powers Hetalia
FanficLata 90, zadupie w Polsce. Dziadek Beilschmidt umiera, zostawiając swoim dwóm ulubionym wnukom pokaźną nieruchomość w samym sercu betonowej, postkomunistycznej dżungli. Do nietypowego spadku dochadzą również nietypowi lokatorzy oraz tajemnice starsz...