^17^

325 28 5
                                    

Pov.Nick

O 9.30 obudził mnie budzik z telefonu. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie kawę. Po wypiciu napoju poszedłem do pokoju i się spakowałem. Już jutro zawody Karl'a. Po spakowaniu się sprawdziłem godzinę 10.15. O 12 mamy być na lotnisku. Bo wiecie odprawy, sprawdzanie bagaży i takie tam. No to trzy godziny przed wylotem powinny nam wystarczyć. Odstawiłem walizkę pod drzwi wyjściowe z domu. Pewnie Karl jeszcze śpi no ale muszę go obudzić. Wybrałem jego numer i zadzwoniłem. Chłopak o dziwo odebrał od razu.

-Tak?-zapytał

-Hej skarbie już nie śpisz?-zapytałem

-Tak jestem na lodowisku.. Ale zaraz wracam do domu-powiedział

-Karl obiecałeś..-odpowiedziałem

-Nickuś ja wiem.. Ale czuje się nie przygotowany- odpowiedział 

- Dobrze zaraz będę na lodowisku tylko jesteś na moim czy George'a?-dopytałem

-Na lodowisku gdzie ćwiczy George-odpowiedział

-Dobrze zaraz będę-powiedziałem i się rozłączyłem

Ubrałem kurtkę i buty.  Wyszedłem z domu i poszedłem w stronę lodowiska. Już po 10 minutach byłem w budynku. Wszedłem do hali na lodowisku był Karl. Jeździł sobie spokojnie ale gdy mnie zobaczył zaczął jechać w stronę wyjścia. Szybko podszedłem do wyjścia a on podjechał a po chwili wyszedł z lodowiska. Od razu się we mnie wtulił. Pocałowałem go w policzek. 

-Skarbie cudnie sobie wczoraj poradziłeś na zawodach-powiedziałem

-Nie prawda zajęliśmy trzecie miejsce to nie dobrze-odpowiedział mi

-Widać było ,że nie czujesz się w tym komfortowo-powiedziałem cicho

-Nie był ten taniec komfortowy..-odparł

-Wiem widziałem to po tobie skarbie-powiedziałem- Dobra ściągaj łyżwy i jedziemy po bagaże i po tych dwóch zjebów-dodałem

Chłopak poszedł do szatni się przebrać. Po przebraniu poszliśmy do mnie bo mój dom był najbliżej i też moim samochodem będziemy jechać na lotnisko. Wziąłem walizkę z mieszkania i pożegnałem się z niektórymi z mieszkańców bo reszty nie było. Alice, Tata i Ernest. Niki już zniknęła na trening a mama w korpo od 5. Po chwili wsiadłem do samochodu a obok mnie Karl. Odpaliłem samochód i pojechałem do jego mieszkania. Oczywiście podczas jazdy nie obyło się bez tego że moja dłoń wylądowała na udzie mojego chłopaka. Trochę boje się jak Karl przetrwa podróż. To będzie jednak 11 godzin w samolocie. Z tego co mi opowiadał to boi się on latać. W naszym czasie wylot mamy o 15 to będziemy o 2 i dodać do tego 6 godzin bo w Włoszech język godzina o 6h szybciej. To w ich czasie będziemy o 8 już we Francji. No ale po około 20 minutach byliśmy pod domem chłopaka. On wstał i poszedł po rzeczy. Po 5 minutach wrócił. Spakował walizkę do bagażnika po czym wsiadł do pojazdu. Wyjechałem z podjazdu pod domem i pojechałem w stronę domu naszych przyjaciół. Po chyba 30 minutach byliśmy na miejscu. Zaraz 12.30 a my jeszcze nie na lotnisku. No kurde jak się spóźnimy to będzie problem. Chuj wysiedliśmy z pojazdu i wbiliśmy im do domu bez pukania bo nie ma co się pierdolić. Ujrzeliśmy George'a który stoi w korytarzu ubrany a gdzie Clay?

-Kurwa gdzie to jest?!-krzynął właśnie blondyn gdzieś z głębi mieszkania

-Clay chodź już chłopaki przyjechali -powiedział znudzony już George

-Czego on szuka?-zapytałem

-Ja sam nie wiem-odpowiedział mi brunet

Karl był cicho i poprostu sobie stał. Stres go zżerał. Nagle Clay przyszedł do nas i się ubrał. Po chwili wyszliśmy. Chłopaki spakowali torby i pojechaliśmy teraz tylko 20 minut na lotnisko i będziemy o 13.50 około.

~~~

17/19

~565 słów

|| Nie spuszczaj wzroku ze mnie || Karlnap ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz