Rozdział 15

6.5K 390 20
                                    

Ava

Gdyby ktoś mi powiedział trzy lata temu, że mój mąż się nade mną znęca wyśmiałabym go. Jednak teraz gdy patrzę z perspektywy czasu na każde wspomnienie jakie mam z Benem mam wrażenie, że robił to non stop. 

Siedzę z parującym kubkiem herbaty i wpatruję się w przestrzeń za oknem. Jestem okryta kocem prawie po sam nos a i tak z każdą minutą jest mi coraz to zimniej. Nie mam pojęcia czy to przez to iż uświadomiłam sobie swoje błędy przeszłości czy jednak nadciąga jakiś arktyczny front a moje słabe ogrzewanie sobie z nim nie radzi. 

Mam ochotę płakać nad swoim losem. Z każdą mijającą chwilą mam dość bycia silną. To wszystko przez bruneta i jego postrzeganie świata. Wydaje mi się, że jestem nie tylko naiwna ale dosłownie jestem idiotką. Żyłam w swoim własnym świecie i nie dostrzegałam niczego złego. 

Ostatnie dni dłużyły się, doba wydawała się dwa razy dłuższa. Musiałam wiele razy powstrzymywać się by nie zerkać przez okno na drugą stronę ulicy. I choć starałam się i tak wiem, że Tig przywiózł opony, prawdopodobnie do mojego samochodu. Jeszcze bardziej prawdopodobne jest to, że mnie na nie nie stać. 

Przez te dni zauważyłam, że wysoki barczysty blondyn - jeżeli dobrze zapamiętałam imię nazywał się Set - mieszka obok, zaraz za płotem Niki i Lukasa. Wcześniej nawet raz go nie widziałam. Teraz bywał codziennie u Aksla. 

Był też ten wysoki i straszny facet z uroczą dziewczynką. Towarzyszył mu o wiele młodszy chłopak i mogłabym przysiąc, że gdyby nie widoczna różnica wieku wyglądali identycznie. Nawet byli ubrani identycznie. 

I choć moje życie nadal wygląda jak wcześniej, wydaje się być zdominowane przez moich sąsiadów. 

-Bo jesteś głupią rozwódką z kotem. - mówię sama do siebie. Migacz jakby wiedział, że właśnie o nim wspomniałam przeciąga się pod kocem na moich kolanach i wystawia głowę. -Dlaczego czuję się taka samotna? 

Chyba zaczyna naprawdę mi odbijać bo mówię sama do siebie. No dobra teraz do kota więc chyba nie jest ze mną tak źle. 

Odstawiam kubek i przeczesuję futro sierściucha przez co mruczy i przymila się bym nie przerywała pieszczot. Opieram głowę na kanapie i obserwuję jak za oknem robi się szarówka. Uwielbiam patrzeć na las. Spokojnie poruszające się drzewa w rytmie jaki nadaje im wiatr. Pokryte śniegiem sprawiają, że człowiek wyobraża sobie inny świat. Magiczny. Bez naiwnych dziewcząt i sterujących nimi facetów. 

Setny raz zastanawiam się jak to możliwe, że dałam się tak wykorzystywać. W dodatku nigdy nie przyszło mi na myśl żeby porozmawiać z kimś innym na temat mojego życia. Może nie doszłoby do ślubu albo nie sprzedałabym domu. 

Pierwsza łza kapie na koc kiedy powraca moment w którym pierwszy raz jak mi się wydawało kochałam się z Benem. Byłam głupia, niedoświadczona i w dodatku zapatrzona w niego. Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy. Jednak teraz z perspektywy czasu widzę co było nie tak. Powinien przestać kiedy mówiłam mu o bólu. Nie powinien wciąż powtarzać, że dam radę bo go kocham. Nie powinna mu pozwalać się ze mną kochać kiedy nie miałam na to ochoty. Sfera seksualna kiedyś wydawała mi się niepotrzebna. I choć przeczytałam nie jeden romans nie mogłam uwierzyć w coś tak zwyczajnego jak orgazm póki sama sobie go nie zapewniłam. 

Gdy odkryłam, że może być mi dobrze sama chciałam być w łóżku z swoim mężem. Jednak bardzo szybko się zawiodłam. Ben nie potrafił mi dać nawet tego. Seks był nijaki. Gdy wydawałam z siebie choć tonę głośniejszy dźwięk uciszał mnie. Rozumiałam go, bo w końcu mieszkaliśmy z jego matką. Teraz jednak wydaje mi się, że nie o to chodziło. 

Aksel Black Riders MC#6Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz