Rozdział VI

30 5 0
                                    

Ryujin musiała przyznać, że biorąc na siebie naukę gotowania Yeji nie spodziewała się tego, jak tragiczne były jej umiejętności. Była przekonana, że dziewczyna tylko przesadza, kiedy opowiadała o braku wcześniejszego doświadczenia. Jak się okazało, była to szczera prawda, ale przynajmniej to dawało pewność, że ich spotkania nie skończą się w najbliższym czasie. Jeśli tak pójdzie dalej, prawdopodobnie potrwają do końca studiów co najmniej.

Mimo wszystko zmusiło ją to jeszcze do jednej decyzji. Nie mogła zostawić Yeji samej sobie z gotowaniem. W tym momencie była to już kwestia zmartwienia się o pożar budynku. Domyśliła się tego w momencie, gdy ta próbowała gotować makaron na najwyższym gazie cały czas. Lepiej było po prostu już nie ryzykować i pogodzić się z tym, że musi coś na to poradzić.

Wpadła na pomysł, który przy okazji pozwalał jej przedstawić swoją grupę znajomych. Było to korzystne także ze względu na fakt przyjęcia powitalnego, które w obecnej chwili organizują. Na pewno będzie o wiele łatwiej, gdy Yeji pozna już przynajmniej cztery osoby na nim obecne jeszcze przed samym spotkaniem i nawet dowiedzeniu się o nim.

Ryujin jednak planowała to połączyć z okazją do dania dziewczynie czegoś do jedzenia. Musiała wpaść na coś takiego. Postanowiła dlatego, że zorganizuje dla wszystkich niewielki piknik w przerwie od zajęć. Była pewna, że jej przyjaciele uznają to za dziwne, ale naprawdę nie widziała lepszego wyjścia, skoro musiała zebrać ich razem i połączyć to z jedzeniem.

Sama przyniosła wszystkie potrzebne przedmioty. Miała ze sobą koce i pudełka z przeróżnymi rodzajami jedzenia. W zasadzie robiła w ten sposób niespodziankę dla wszystkich, jednak wiedziała, że każdy będzie w stanie się na niej pojawić, dlatego nawet nie zastanawiała się nad tym dwukrotnie. Uznała to za wystarczająco dobry pomysł.

Problemem było jedynie chodzenie cały dzień z o wiele za ciężką torbą, właściwie to kilkoma torbami, bo w jednej absolutnie nic z tego nie miałoby szans się zmieścić. W końcu wzięła absolutnie wszystko dla każdego, tego musiało być dużo. Tym bardziej patrząc na uczestników pikniku, którzy w większości lubili jeść naprawdę spore porcje w czasie tej przerwy. Znając życie, znajdzie się również ktoś, dla kogo będzie to pierwszy posiłek.

Ryujin rozegrała wszystko w taki sposób, że każdemu osobno napisała już wczoraj, by się z nią spotkał właśnie w tym momencie. Ona za to jeszcze przed ich przyjściem postarała się na tyle, żeby wszystko już na nich czekało w pełni rozstawione, a oni nie musieli nawet kiwnąć palcem, co też mogłoby skończyć się jakąś tragedią, jak było to przeważnie.

Naprawdę nie wiedziała, jak to się stało, że absolutnie każda nieco bliższa jej osoba tak tragicznie nie radziła sobie z podstawowymi czynnościami, przy czym każdy z czymś zupełnie innym. Jednocześnie też każdy z nich był niesamowicie uzdolniony w jakiejś dziedzinie, po prostu ta codzienna umiejętność jakoś nigdy do nich nie dotarła.

Na szczęście Ryujin rzeczywiście udało się wszystko rozstawić zanim ktokolwiek do niej podszedł. Dzięki temu nie musiała się martwić chęcią pomocy ze strony osób, którym raczej by z tym nie zaufała. Niemniej jednak nie musiała wcale długo czekać na pierwszą osobę, którą okazała się być Mihi.

- A co to za święto dzisiaj mamy? Myślałam, że robimy coś dopiero w sobotę?

- Bo tak jest, dzisiaj po prostu spędzimy sobie wszyscy miło czas.

- No tak, pisałaś do nas wszystkich osobno, jakbyśmy nie mieli czatu grupowego. Skoro chciałaś i tak zaprosić wszystkich, mogłaś po prostu napisać na nim, wiesz o tym?

- Rozmawialiście już o tym ze sobą? – zapytała Ryujin, choć nie powinna być zdziwiona faktem, że jej naprawdę beznadziejny plan utrzymania wszystkiego w tajemnicy nie zadziałał.

My inspiration || RyujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz