Rozdział XV

20 2 0
                                    

Ryujin wciąż w dużej mierze spędzała przerwę zimową tak, jak się tego początkowo spodziewała. Ostatecznie wciąż musiała odespać cały semestr, chociaż nie do końca wiedziała, czy te kilka tygodni jej wystarczy. Ostatecznie przeważnie i tak kończyła już na początku następnego semestru kompletnie wyczerpana.

Teraz wydawało jej się, że spanie tak długo w czasie przerw wynika tylko z przyzwyczajenia, a niekoniecznie z potrzeby. Zachowywała się tak od lat, nawet, gdy niekoniecznie miała po czym odpoczywać. Były w końcu też takie semestry, w trakcie których mało kiedy w ogóle uważała na zajęciach, a właśnie je poświęcała na sen. Nigdy tego zresztą nie żałowała.

Tym razem może i naprawdę miała czym się zmęczyć, ale budzenie się kompletnie niewyspaną też jej nie opuszczało. Nie mogła przecież zapomnieć o tym, że nie do końca miała tyle czasu, ile chciała. Ktoś każdego dnia postanowił ją budzić, żeby przypadkiem ferie nie minęły jej w mgnieniu oka bez zrobienia czegokolwiek ciekawego.

Tak też stało się dzisiaj, spokojnie śpiąca Ryujin została obudzona przez dźwięk dzwonka telefonu. Właściwie i tak miała szczęście, że był to tylko jej telefon. Gdyby nie obudziła się już teraz, za kilka chwil usłyszałaby dzwonek do drzwi, a to nie byłoby niczym przyjemnym, bo nie miałaby już nawet czasu na zebranie się. Musiałaby zacząć dzień w biegu, jak robiła to już kilka razy. Nie mogła wręcz uwierzyć, że ktoś miał tyle samozaparcia, żeby budzić ją codziennie, ale nie mogła temu zaprzeczyć, kiedy to się działo.

Gdyby nie otworzyła drzwi, wiedziała, że byłoby jeszcze gorzej, bo przecież akurat Yeji miała w sobie tyle uporu, żeby stać pod nimi przez następne pół godziny. Niestety, ale to zmuszało ją do wstania dość skutecznie, ale również boleśnie. Zresztą, może nie był to taki zły pomysł, skoro i tak nigdy nie była wypoczęta nawet mimo bardzo dużej ilości snu.

Dziś odebrała telefon praktycznie nieprzytomna, ale nie musiała nawet odzyskiwać świadomości, by od razu wiedzieć, kto taki do niej dzwonił. Już się tego doskonale spodziewała i bardziej zdziwiłaby się, gdyby to nagle był ktoś inny.

- Która jest? – zapytała od razu na wpół śpiącym głosem.

- A mogę ci nie mówić? Mam przeczucie, że nie spodoba ci się godzina, którą powiem...

- Już i tak mnie obudziłaś, możesz powiedzieć. I tak nie mam co na to poradzić, przecież nie usnę jeszcze raz.

- W takim razie jest piąta...

- Że co?! – wykrzyczała zszokowana Ryujin do słuchawki.

- Przecież mówiłam, że nie będziesz z tego zadowolona, mogłaś nie wiedzieć, miałaś wybór, ale tak. Jest piąta, nie okłamuję cię.

- Dlaczego dzisiaj tak wcześnie? Przecież na zewnątrz nawet jeszcze nie ma słońca, co to miało dać? Masz jakiś powód budzenia mnie już teraz?

- Po prostu sama wstałam godzinę temu i nie mogę zasnąć znowu, więc pomyślałam, że może to jest dobry pomysł, żebyśmy dzisiaj wstały wcześniej. Za to obiecuję, kupię ci dzisiaj śniadanie! Nie gniewaj się tylko – powiedziała Yeji, próbując nieco załagodzić sytuację.

- Nie gniewam się, po prostu jestem trochę zaskoczona. Przeważnie obie nie wstajemy przed dziesiątą, więc piąta to dość spore zaskoczenie. Ale w porządku. Ubiorę się i pójdziemy gdzieś na śniadanie. W takim razie za ile się widzimy?

- A jak szybko jesteś w stanie się przyszykować?

- Daj mi pół godziny, ale zrób mi w tym czasie kawę! – zażyczyła sobie Ryujin. – Nie dam rady inaczej jej wypić przed wyjściem.

My inspiration || RyujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz