Zdążyło już minąć kilka dobrych tygodni od momentu, gdy Yeji i Ryujin się zeszły i widać było, że od początku były sobie potrzebne. W jakiś dziwny sposób bardzo dobrze się dopełniały, jakby od samego urodzenia miały się pewnego dnia spotkać i połączyć. Do tej pory nie do końca wiedziały, czy faktycznie tak było, ale taka była opinia między innymi Dongsuna, który podsumował tę myśl słowami „od kiedy jesteście razem to jakoś mniej mam ochotę krzyczeć na Ryujin".
Jakby nie patrzeć, w jego przypadku oznaczało to już coś wielkiego, o wiele większego niż mógłby powiedzieć ktokolwiek inny pozornie przyjemniejszymi słowami. Przy okazji wreszcie zaczął zachowywać się normalnie i przy każdej możliwej okazji się chwalić, że je zeswatał. Była to reakcja oczekiwana od samego początku. Taki już przecież był.
Sama Ryujin już pozwoliła mu na to, chociaż prawda nie do końca się tak przedstawiała, ale nie będzie mu psuć marzeń i sprawiać, że zacznie chodzić ze spuszczoną głową. Mimo tego, że trwałoby to przez następne pięć minut, z całą pewnością nie dłużej, raczej z definicji unikało się tego, by Dongsun był smutny nawet na pokaz i nawet na minutę. Było z tego więcej szkody niż pożytku.
Yeji z kolei po prostu to zaakceptowała ten fakt, nie zadając zbyt wiele pytań. Co innego miała zrobić? Musiała w to uwierzyć będąc jedyną osobą, która nie miała do czynienia z Dongsunem nawet kilku lat w przeciwieństwie do ludzi, którzy jej doradzali. Oni wydawali się wiedzieć, co mówią i to doskonale. Nie chciała ryzykować ani trochę właśnie z tego względu.
Wracając jednak do związku Ryujin i Yeji, choć zaczął się, gdy nie były sobie aż tak bliskie, było widać, że te kilka tygodni pozwoliło im na mocne rozwinięcie relacji. Po prostu aż miło się na nie patrzyło, co często było podkreślane przez wszystkich wokół. Ryujin dalej niezwykle troszczyła się o swoją dziewczynę, ale już nie musiała tego przynajmniej w żaden dziwny sposób uzasadniać, jak próbowała to robić wcześniej.
Yeji z kolei wreszcie cieszyła się możliwością przytulania Ryujin bez peszenia jej. Wcześniej niestety nie było to aż tak proste jak jej się to wydawało. Jakby nie patrzeć, zakładała kiedyś, że nigdy tego speszenia nie powinno być, bo przecież były przyjaciółkami, co powinno oznaczać, że spokojnie mogą się przytulać, ale ktoś jednak nie był tego taki pewny.
Ryujin wbrew temu, co sobie mówiła, czuła swego rodzaju zauroczenie od samego początku i stąd brały się jej dziwne reakcje, które nie były pod żadnym pozorem spodziewane. Szczęśliwie, to się zmieniło i już było o wiele spokojniej w ich relacji. Może nie spokojniej, ale z całą pewnością przyjemniej, a okazywanie sobie uczuć było o wiele prostsze niż wcześniej.
Mimo wszystko najważniejszym, co się działo tego dnia było coś zupełnie innego. Dzisiaj był dzień, gdy miała ukazać się książka Ryujin. Właśnie ta książka, która miała jedną postać inspirowaną pewną osobą, bardzo ważną osobą i której należało przynajmniej to pokazać, a tak przynajmniej uznała sama autorka.
Ryujin mimo wszystko postanowiła zrobić to nieco inaczej. Nie chciała dawać Yeji swojej książki w tej formie, w jakiej normalnie wyszła. To nie był żaden jej cel, ponieważ w gruncie rzeczy była to tylko zwyczajna książka przygodowa, nie było w niej nic takiego. Sama o tym doskonale wiedziała, ale postanowiła, że może przynajmniej zmienić jedną rzecz.
Postanowiła zmienić ostatecznie wydaną wersję na taką, jaką chciałaby, żeby była, czyli między innymi zmienić treść rozdziałów, w których musiała się mocno hamować przed dodaniem wątku romantycznego. Wtedy miało to być znacznie bardziej osobiste i nieco ważniejsze dla ich relacji. Może wciąż nie był to nie wiadomo jaki prezent. Było to coś, co jednak było bardzo miłe i bardziej słodkie niż większość podarunków.
CZYTASZ
My inspiration || Ryuji
Fiksi PenggemarRyujin jest pisarką, która napotkała na ogromny problem w tworzeniu swojej nowej książki. Spotyka jednak Yeji, która bardzo szybko staje się jej inspiracją.