Rozdział XI

21 3 0
                                    

Dongsun rzeczywiście miał rację. Gdy tylko wszyscy się rozeszli, zaczął padać deszcz. Na tym etapie niestety nie mógł być pewien, jak jego plan działał, wiedział jedynie, że tak czy siak Ryujin i Yeji będą musiały coś wymyślić razem. Właściwie o to mu w większości chodziło. Ostatnio zauważył, że on nie musi ich zmuszać do bliskości, więc nie musiał szczególnie knuć.

Wystarczyło mu, że da im coś, z czym powinny się wspólnie uporać, żeby stworzyły razem jakieś wspomnienie. Nie wiedział do końca, czy ta jedna rzecz wystarczy, ale był to już dobry początek. Coś przecież musiało się stać, ludzie nie zaczynali być razem od tak, a wspólne wspomnienia tak czy siak mocno do siebie zbliżały.

Deszcz zaczął się spokojnie, na tym etapie żadna z dziewczyn jeszcze nawet nie myślała o przeczekaniu go w najbliższym sklepie spożywczym czy czymkolwiek podobnym. Niestety zmieniło się to niezwykle szybko, gdy zauważyły, że opady ani trochę nie ustępują, a wręcz przeciwnie, cały czas stają się mocniejsze.

Początkowo oczywiście zamierzały po prostu przebiec do swoich domów, ale nie było do nich aż tak blisko. Gdy już faktycznie zaczęło im się robić zimno, postanowiły wreszcie wejść do najbliższego pomieszczenia, do jakiego mogły. Nie było ono niczym niezwykłym, wbiegły do zwykłego sklepu ze strefą ze stolikami, gdzie można było coś zjeść i na chwilę usiąść.

Właściwie nie mogły trafić do lepszego miejsca, ponieważ w zwykłym sklepie, stanie przez tak długi czas, jak padał deszcz raczej nie byłoby widziane zbyt przychylnie. Tutaj mogły teoretycznie spędzić więcej czasu, wciąż wyglądając relatywnie normalnie. Przede wszystkim chciały spędzić trochę czasu w cieple. Ich ubrania na szczęście nie były zupełnie przemoknięte, ale nie były również zupełnie suche.

- Sprawdźmy może jak długo będzie padać – zaproponowała Ryujin.

- Już sprawdzam – odpowiedziała Yeji, wyciągając telefon. – Mamy mały problem. Ma lać całą noc bez najmniejszej przerwy.

- W takim razie może spróbujmy znaleźć parasol do kupienia. Inaczej wątpię, żebyśmy były w stanie wrócić do domu. Nawet nie masz kurtki z kapturem, więc raczej nie powinnyśmy tak wychodzić.

Dziewczyny zabrały się za to, o czym mówiła przed chwilą Ryujin. Napotkały jednak niewielki problem, nie mogły znaleźć niczego, co byłoby w stanie ochronić je przed deszczem. Nie było tu ani parasoli, ani płaszczy przeciwdeszczowych. W obecnej sytuacji ratowałaby je przynajmniej jedna z tych rzeczy.

Jak było widać, tego Dongsun nie przewidział w swoim planie, gdy miał na myśli zbliżenie sąsiadek do siebie, ale wciąż spędzały razem czas, więc on sam pewnie nadal uznałby to za udane. Pytaniem było tylko, czy w tym można mu było wierzyć. Najlepiej było od razu założyć, że nie. To była bezpieczniejsza odpowiedź.

- Wygląda na to, że na razie stąd nie wyjdziemy. W takim razie przynajmniej coś zjedzmy. Rozgrzejemy się od środka i może przynajmniej będzie nam nieco lepiej. Ja zapłacę, wybierz sobie cokolwiek chcesz – powiedziała Ryujin jak właściwie zwykle.

- A co ty bierzesz? Ja nie mam pomysłu, na co mam ochotę...

- Chyba klasycznie jakąś zupę. Najlepiej coś ostrego, wtedy powinno mi być jeszcze cieplej – odpowiedziała, na co Yeji wyraźnie się zmieszała.

- Czy jesteś pewna, że to tak działa?

- Absolutnie nie, ale mam nadzieję, że coś w tym jest. Po prostu nie widzi mi się wyjście w taką pogodę bez czegoś rozgrzewającego.

- Ja chyba jednak podziękuję za pójście w twoje ślady, nie, żeby były złe, ale ostre jedzenie nie jest dla mnie. Chociaż może i masz racje, że działa rozgrzewająco. Jeśli o to chodzi, nie mam pojęcia. Nigdy nie sprawdzałam tak właściwie.

My inspiration || RyujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz