Rozdział V

40 5 1
                                    

Ryujin po części cieszyła się, że dowiaduje się więcej o Yeji, ale nie mogły ją dręczyć pewne myśli. Zastanawiała się czy w ogóle powinna opierać jakąkolwiek postać na osobie, którą dopiero poznaje. Teraz czuła mętlik, nie mając pojęcia czy chce poznać dziewczynę, ponieważ ją polubiła czy może robi to tylko dla dobra swojej książki.

Nie była w stanie przestać się nad tym zastanawiać, bo nie chciała, żeby jej obawy stały się prawdziwe. Czuła, że chociaż początkowo właśnie dlatego zainteresowała się Yeji, teraz już nie chodzi tylko o to. Przecież gdyby tak było, nie próbowałaby organizować dla niej żadnych przyjęć czy niczego podobnego. Po prostu wypytywałaby ją o to, co w obecnej chwili by ją interesowało.

Niemniej jednak niezależnie od tego jak nielogicznym byłoby prowadzenie ich znajomości w ten sposób, Ryujin wciąż się bała, że tak jest. Zresztą było to również powiązane z faktem, że nie czuła się tak, jak wtedy, gdy poznawała kogokolwiek ze swojej paczki przyjaciół. Z nimi po prostu lubiła spędzać czas, ale nie zależało jej na samym początku na bliskim poznaniu ich. Nie myślała o tym na początku znajomości.

Nie myślała również o takich kwestiach, jak to czy będą przyjaciółmi na dłużej. Tutaj już starała się myśleć przyszłościowo i naprawdę dołożyć wszelkich starań, by do tej przyszłości doszło w jak najlepszym świetle.

Przychodziło jej do głowy naprawdę wiele strasznych rzeczy, ale nie myślała o jednej niesamowicie trywialnej. W dodatku takiej, którą opisywała mnóstwo razy. Prawdopodobnie było to czymś, co powinna rozważyć od samego początku, co powinno przyjść jej do głowy pierwsze, ale tak nie było. A może nie chciała tego brać pod uwagę, chociaż to niesamowicie oczywista możliwość.

Nie pomyślała ani przez sekundę o tym, że Yeji mogła jej się najzwyczajniej w świecie podobać.

Tu już nawet nie musiało chodzić o pisanie albo cokolwiek związanego ze szkołą czy pracą. To mogło być po prostu zwykłe uczucie, przy którym bez wątpienia dąży się do zbliżenia się do drugiej osoby, do poznania jej najlepiej jak się da. Przecież to nie było niemożliwe. Na razie nie można było tego co prawda nazwać miłością, ale to nie jest niemożliwe, że Yeji spodobała się Ryujin już w momencie ich pierwszej rozmowy.

Żeby jednak do tego dojść, pewnie ktoś musiałby to samej Ryujin uświadomić. W zasadzie ktoś próbował... Ale to był Dongsun, Dongsunowi się nie ufa. Pod żadnym pozorem, chyba, że jest się gotowym na stracenie ręki lub innej niezwykle potrzebnej części ciała.

Ryujin do tej pory nie zapomniała pewnego razu, gdy ten uparł się na łapanie autostopa i gdzieś w środku lasu kierowca im powiedział „pewnie nie wiecie, gdzie jesteście, mógłbym teraz zrobić z wami wszystko". Do tej pory nie wiedziała również, dlaczego postanowiła mu zaufać, ale szczęśliwie po powiedzeniu kierowcy, że wie gdzie jest, cała podróż skończyła się bezpiecznie.

Zostawiła po sobie traumę, ale wciąż było to relatywnie w porządku zakończenie tej historii. Przy okazji pokazała jedną ważną w życiu zasadę, która właśnie polegała na tym, żeby nigdy nie ufać temu człowiekowi. Nikt chyba nie chciał przeżywać tego po raz kolejny, choć Ryujin nie była pewna nawet czy Dongsun był wtedy w stanie pełnej świadomości.

Na szczęście wyciągnęła wnioski z tej sytuacji i nawet jeżeli sam chłopak niczego nie pamiętał, ona mu o tym przypominała co jakiś czas. Tak na wszelki wypadek lepiej mu było odświeżyć pamięć, żeby przypadkiem nie postąpił tak samo głupio po raz kolejny. Nie wiedziała nawet do końca czy robi to z troski o niego, czy może po prostu chce, żeby był świadomy tego, że mu nie ufa.

Tak czy siak w tej sytuacji, którą obecnie przeżywała, miał rację, ale nie mogła go posłuchać po tym zszarganiu reputacji, jakim była tamta noc. Zresztą, ciężko powiedzieć czy nawet bez tego by mu zaufała. Raczej dalej myślałaby, że sama najlepiej zna swoje uczucia, co jak dosadnie widać, nie jest do końca prawdą.

My inspiration || RyujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz