Rozdział 9

13.8K 453 22
                                    

Czekałam niecierpliwie aż wreszcie powie mi o co chodzi. Coś ze mną nie tak? Może boi się, że na coś choruje, a może jestem beznadziejna i udawała orgazm? Albo nie, ona po prostu nie chce już ze mną dalej utrzymywać kontaktu i pragnie mnie poinformować, żebym na nic więcej nie liczyła.

Jeśli to będzie jedna z powyższych opcji, to jakoś to przeżyję. Nie jestem już gówniarą i zdaję sobie sprawę, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Również nie po pierwszym miesiącu. Ba! Nawet po roku można kogoś nie kochać, jeśli nie jest się pewnym, że się tego kogoś zna i akceptuje z wadami i zaletami.

- Nim powiem o co chodzi, chciałabym zaznaczyć, żebyś nie skojarzyła tego z chorobą psychiczną lub byciem potworem. Mam uczucia, ale lubię sprawiać ból. Łączy się on z rozkoszą.

W pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje. Czekałam aż wybuchnie śmiechem albo szturchnie mnie w żebra, jak to dotychczas robiła. Jednak nic takiego się nie stało. Słuchałam dalej.

- Nie preferuje też zanadto przekładać do życia codziennego pewnych zachowań. Staram się oddzielać seks od życia codziennego. Owszem są wyjątki, ale zdarzają się rzadko. Wiesz już o czym mówię?

Spojrzała na mnie nieufnie. A ja kiwnęłam potwierdzająco głową. Domyślałam się. Miałam kiedyś okres w swoim życiu, że studiowałam wszelkie książki psychologiczne - skąd się bierze orientacja, poligamia, monogamia, fetysze itd. Więc i rzecz o której opowiada nie była mi nieznana.

- Chodzi o to, że bywam bardzo ostra i wulgarna w seksie. Często sięgam po sznury, którymi wiążę kobietę, wyzywam, karzę i nagradzam. Jest to dla mnie pociągające. Uległość. Podobają mi się słodkie i posłuszne kobiety. Na plusie są te, które są wpatrzone we mnie jak w obrazek. Dające mi siebie. Lecz to nie działa w jedną stronę. Daję kobiecie wszystko, co jestem w stanie jej ofiarować. Otaczam ją opieką i troską. Chciałabym abyś już teraz zdecydowała czy taki układ będzie ci odpowiadać.

Nerwy kumulowały się we mnie, w uszach szum przybierał na sile, a ja paliłam już kolejnego z rzędu papierosa.

Słowa powoli stawały się być bezdźwięczne. Widziałam tylko jak jej usta ruszały się tworząc przeróżne ułożenia.

A więc zostałam wplątana w układ. Układ, którego nie potrafiłam określić.

Musiałam zdecydować, ale jakim cudem tak szybko mogę podjąć decyzję? Gdzie jakikolwiek czas na znalezienie informacji, przetrawienie ich, przespanie się z nimi.

Nie od razu Rzym zbudowano.

Zgasiłam papierosa i wstałam.

- Przepraszam. Ja muszę już iść. Pogadamy innym razem.



Usiadłam na łóżku i schowałam głowę w dłoniach. Co ze mną nie tak, że zawsze przyciągam do siebie ludzi nieobliczalnych?

Przytuliłam do piersi moje ogonki i zrobiłam im sałatkę warzywną. Patrzyłam jak ze smakiem pałaszują przysmak.

Chwilę później z zamrażalnika wyciągnęłam lody bakaliowe, które były moimi ulubionymi i zaczęłam zażerać moje smutki.

Włączyłam laptopa i wpisałam w wyszukiwarkę interesujące mnie hasła.

To wszystko wyglądało co najmniej strasznie - nagie kobiety podwieszone przy suficie, zakneblowane usta, zapięte w dyby ciała, zakneblowane usta, a plecy chłostane biczem.

Nie wiedziałam co o tym sądzić. Czerpać przyjemność z takich rzeczy? Czy to w ogóle możliwe?

Po forach zaczęłam szukać opinii kobiet znajdujących się w takiej sytuacji jak ja.

Wiedziałam, że za krótko znam Sarę, by móc się przejmować zerwaniem znajomości w razie odmowy, a z drugiej strony właśnie ten krótki czas dawał mi możliwość spróbowania czegoś nowego bez obaw przed stratą czegoś ważnego.

Nie było sensu nad tym dłużej myśleć.  Zmęczenie dawało mi się we znaki, a oczy same zasnuwały mleczną mgłą. Postanowiłam dać sobie więcej czasu.

Obudził mnie telefon dzwoniący nieprzerwanie ,,Labirynth" to była Hanna.

- Kosma, gdzie ty do kurwy nędzy jesteś?  Czekam na ciebie i czekam, a ciebie nie ma. Pamiętasz,  że miałyśmy iść na zakupy? Za tydzień dzień matki, a moja mama już wypytuje co jej kupiłam. Planuje jutro przyjść do mnie z wizytą, a to oznacza, że chce jutro dostać już prezent.

-Będę za pół godziny,  a ty w między czasie idź już do jakiegoś sklepu. Zadzwonię jak będę na miejscu.

Chodząc po galerii zobaczyłam sklep z erotycznymi akcesoriami. Weszłyśmy z Hanną do środka i ze śmiechem zastanawiałyśmy się czy coś nadało by się dla mam. Ale moja beztroska była pozorna. Gdy oglądałam te wszystkie kajdanki, pejcze i wibratory to przez plecy przechodziły mi ciarki. To wszystko mogło by być używane na mnie. Zawsze w sprawach łóżkowych byłam dosyć konserwatywna, sądziłam, że seks powinien opierać się na miłości oralnej i dłoniach, którymi można było czynić cuda. Nie praktykowałam seksu z żadnym rodzajem akcesoriów. Wzięłam do ręki kubek na którym widniał opalony mężczyzna w fartuchu i poszłam z nim do kasy. Moja mama miała dużą rezerwę i ucieszy się z takiego prezentu.

Po wszystkim miałam zamiar jechać na myjnie, jednak mój plan spalił na panewce w momencie, gdy zobaczyłam, że ktoś zastawił mi samochód. Po podejściu bliżej spostrzegłem,  że to auto Sary. Spoglądała na mnie spoza ciemnych okularów przeciwsłonecznych zsuniętych na kraniec pięknego noska.

Nie było wyjścia z sytuacji - ani jej tu ominąć, ani udawać, że jej nie ma.  Podeszłam do jej okna.

- Możemy iść na obiad? Potrzebuję wyjaśnień.

Sara kiwnęła głową.

- Wsiadaj.

- Jedź pierwsza.Widzimy się tam, gdzie zawsze. Nie chcę znowu być od od Ciebie uzależniona.

Odpaliła auto i ruszyła.  Na miejscu byłam 3 minuty po niej. Czekała pod wejściem.

- Nie bój się Kosma. Źle się czuję, gdy tak na mnie spoglądasz. Nie jestem tu po to by robić Ci krzywdę.


Nie odzywałam się, ani nie spoglądałam w jej stronę, co było nieco oziębłe z mojej strony, jednak nie wiedziałam od czego zacząć.

Siedziałam dłuższą chwilę wpatrując się w dłonie.

- Nie będę robić tego co mi każesz - powiedziałam - i nie zostanę kurą domową.

- Ja Ci nie będę kazała. Sama będziesz chciała - odparła.

Zaśmiałam się. Ona jest nie poważna! Jak można chcieć wykonywać czyjeś rozkazy?

- Kosma, wbrew pozorom może to być bardzo podniecające. Widzę, że mało wiesz... Nie martw się, jeszcze zdążę Cię wiele nauczyć.
- Chcę mieć pisemną listę wszystkich dziwactw z dopiskom: 'w razie jakiekolwiek szkody ciała zobowiązuję się na pokrycie wszelkich kosztów leczenia i rehabilitacji'
Na ustach Sary błąkał się szyderczy uśmieszek.
-Sądzisz, że będzie Ci to potrzebne? Ale jak będziesz się czuła w ten sposób bezpieczniejsza, spotkasz się z moim notariuszem i spiszecie razem wszelkie dodatkowe klauzury.
- Masz gdzieś taką listę?
- Jeśli pojedziemy do mnie możemy ją wspólnie sporządzić.
Wygrała, mój opór ustąpił, a gdy poczułam jej dłoń na moim kolanie przeszedł mnie dreszcz. Mimowolnie moje uda rozsunęły się, a jej palce biegły wzdłuż szwu rozporka spodni. Poczułam narastającą wilgoć i nieprzemożoną chęć rzucenia się na nią. Ta przepiękna kobieta podniecała mnie bezgranicznie, jej pełne usta wykrzywione w szelmowskim uśmiechu. Nie dawała nic po sobie poznać, jedynie ten błysk w oku. Rozsunęła rozporek i jej ręką znalazła się na mojej kobiecości, którą delikatnie pocierała. Zdusiłam jęk. Stop, niech sobie nie pozwala.
Wyrwałam  się z jej dotyku.
- Jeszcze nie masz prawa do dotykania mnie. Przykro mi.
- To mnie przykro, że jesteś taka krnąbrna.

Znowu ten gabinet. Przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie tutaj i to jak się pieprzyłyśmy. Nie wiem czy przy takich wspomnieniach będę umiała się tu skupić.
Usiadłyśmy na przeciwko siebie, gosposia przyniosła nam kawy i przygotowywałyśmy się do gorących negocjacji.
Groźną wymianę zdań czas zacząć! - pomyślałam.

Bolesne ukojenie - lesbian love storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz