Rozdział 13

2.3K 73 14
                                    


W wręcz grobowej ciszy wróciliśmy do posiadłości Cameronów. Zabrałam siatki z zakupami i bez słowa odeszłam od samochodu chłopaka. Pchnęłam wolną ręką ciężkie drzwi i wolnym krokiem udałam się na tył domu.

- W końcu jesteś! - zawołała i obejrzała się wokół. - a gdzie Rafe?

Przegryzłam policzek od środka, nie wiedząc co odpowiedzieć przyjaciółce. Nie chciałam jej mówić o naszej kłótni.

- Nie wiem, stał przy samochodzie. - jak na zawołanie pojawił się koło mnie, wręczając Sarah siatki pełne alkoholu.

W ogrodzie wszystko było przygotowane, wielkie prześcieradło wisiało, powieszone na gałęziach drzew, na stoliku pod oknem stał projektor z którego puścimy później film, a na środku stały miękkie pufy styropianowe, na których będziemy siedzieć. Po niespełna 20 minutach przyjechał Kelce a razem z nim Topper. Po nich pojawiła się Kie a za nią kilka innych osób. Czekaliśmy aż na dworze się ściemni, popijając owocowe drinki by zabić czas.

Film trwał już prawie godzinę a wszyscy byli niesamowicie wciągnięci w projekcje. Ja mimo, że film był ciekawy, nie mogłam się skupić. Szatyn cały czas siedział w moich myślach i nie chciał wyjść. Kątem oka spojrzałam na chłopaka. Znajdował się spory kawałek ode mnie, bo dzielił nas Kelce, Topper i Aaron. Przyjrzałam się mu dokładnie, zwracając uwagę na zarysowaną linię szczęki, roztrzepane włosy i delikatnie rozchylone wargi. Wargi, których smak zapadł mi głęboko w pamięci.

Wstałam z miejsca, mówiąc Kie szeptem, że zaraz wrócę. Weszłam do domu przez rozsuwane drzwi i skierowałam się do łazienki. Ta na dole najwidoczniej była zajęta bo gdy ciągnęłam za klamkę, ta nie ustępowała. Zrezygnowana wbiegłam schodami do góry i weszłam do pustego pomieszczenia. Zamknęłam je za sobą i zajęłam się rozpinaniem rozporka. Klamka zaczęła się szybko ruszać a zza drzwi słychać było wołanie.

-Madds! Maddie otwórz! - krzyczała Sarah. - Kelce zaraz orzyga całe drzwi!

Przewróciłam oczami i szybko zapięłam guzik dżinsowych spodenek. Przekluczyłam drzwi, wpuszczając prawie wymiotującego chłopaka do środka. Skrzywiłam twarz w grymasie, klepiąc przyjaciółkę w ramię. Odeszłam od niej i skierowałam się do ciągle zajętej łazienki.

- Zaraz się zesikam! - zawołałam na tyle głośno, żeby osoba w środku wiedziała, że czekam. 

Krótko po moich słowach usłyszałam brzdęk otwieranego zamka, a ze środka wyszła dziewczyna, przecierającą delikatnie nos, a za nią nikt inny jak Rafe. Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie, ale w środku poczułam coś na kształt ukłucia. Tak jakbym była zazdrosna.

- Proszę bardzo królewno. - powiedziała sarkastycznie brunetka wskazując dłonią puste już pomieszczenie.

- Dziękuje za łaskę.

Zirytowana tonem dziewczyny weszłam do środka, zakluczając drzwi za sobą. Załatwiłam swoje potrzeby i uprzednio myjąc dłonie, wróciłam do przyjaciół. Brakowało jedynie Kelce'a i Sarah, ale wiedziałam czym to było spowodowane. Jednak moją uwagę przykuła nieznajoma, z którą Rafe był w łazience bo akurat siedziała na pufie tuż obok niego. Czułam jak robi mi się gorąco, a ukłucie w środku powraca. Nie chciałam już więcej na to patrzeć, więc starałam się skupić na filmie.

Chyba nikt by się nie spodziewał, że spokojna noc filmowa zamieni się w sporą imprezę. Wcale. Właśnie siedziałam na dużej kanapie w salonie, razem z Kelce'm, który zdążył ożyć. Po drugiej stronie siedziała Kie, Topper, Sarah i jakaś inna dziewczyna, której imienia nie znałam lub nie pamiętałam.

W mojej lewej dłoni trzymałam kubek z drinkiem, jednak nie miałam jakiejś większej ochoty na picie. Siedziałam wśród przyjaciół, odcinając się od toczonych między nimi rozmów i wciąż rozmyślałam o nim. Po sytuacji z pocałunkiem widziałam, jak jego zachowanie wobec mnie się zmienia, jednak gdy zobaczyłam go z nieznajomą brunetką, coś we mnie pękło. Zaczęłam patrzeć na szatyna całkiem inaczej, mogłabym nawet powiedzieć, że zaczyna mi się podobać, ale co z tego skoro według niego to nic takiego. Chciałam trzeźwo pomyśleć, więc wstałam z kanapy i wyszłam na dwór. Zaraz obok mnie pojawiła się Kie.

- Hej co jest? - zapytała podchodząc bliżej. Ciągle pamiętałam o sytuacji z JJ'em, ale nie miałam powodu żeby się na nią złościć, więc odpuściłam.

- Jakoś tak chciałam pomyśleć. - odparłam po chwili.

- Jeżeli coś cię gryzie to mów. - zagryzłam delikatnie wargę. - możesz mi powiedzieć, jestem twoją przyjaciółką.

Nie chciałam żeby ktokolwiek się dowiedział o sytuacji z imprezy Toppera, ale im więcej o tym myślę, tym bardziej czuję, że potrzebuje się komuś wygadać. Opowiedziałam dziewczynie o wszystkim co mnie gryzie, jednocześnie jakby zrzucając z siebie cały ten ciężar i natłok myśli. Kiara patrzyła przez moment przed siebie zachowując ciszę, jednak zaraz jej wzrok skierował się na mnie.

- Zaskoczyłaś mnie.

- Sama dziwnie się z tym czuje, ale wiedz, że jesteś jedyną osobą, której o tym powiedziałam. - rzuciłam patrząc przed siebie. - Nie wiem co robić. Niby to nic takiego, ale jednak jakoś inaczej na niego patrzę przez to.

- Z tego co mówisz, on sam zaczął zachowywać się od tej sytuacji inaczej, więc może dla niego też coś to znaczyło. - powiedziała i złapała mnie za rękę. - A może on próbuje wzbudzić w tobie zazdrość. - na jej słowa roześmiałam się głośno i pokręciłam głową w rozbawieniu.

- Proszę cię Kie, czemu miałby to robić? - zapytałam wracając do niej wzrokiem.

- Najpierw zachowywał się normalnie, później powiedziałaś mu, że to tylko zwykły pocałunek i nagle bum. - rozłożyła palce imitując wybuch. - pojawia się z jakąś laską.

Nagle jakby mnie olśniło. No tak, od momentu naszej rozmowy mało ze sobą rozmawialiśmy, można nawet powiedzieć, że wcale. Może faktycznie chciał, żebym była zazdrosna.

- Nie no Kie, błagam.

- Jak uważasz Maddie, ja tylko mówię co widzę. - powiedziała wstając i kierowała się w stronę drzwi tarasowych. - jak nie przyjdziesz zaraz to przyjdę tu i zaciągnę cię razem z Sarah na parkiet. - zagroziła i weszła do środka.

Siedziałam chwilę sama, jednak po kilku minutach poczułam czyjąś obecność. Skierowałam wzrok w stronę skanujących mnie dokładnie oczu. Gdy tylko zauważyłam, że właściciel niebieskich tęczówek ubrany był w łososiową polówkę wiedziałam, że był to Rafe.

- O czym tak myślisz? - zapytał podchodząc wolnym krokiem w moją stronę. Stanął obok mnie kierując wzrok przed siebie.

- O niczym ważnym. - rzuciłam szybko, czując jak bicie mojego serca przyspiesza. Jego obecność mnie stresowała, nawet nie wiem czemu.

- Słuchaj Maddie, nie wiem o co chodzi, ale chce tylko powiedzieć, że dla mnie to nie był zwykły pocałunek. - na słowa szatyna zrobiło mi się ciepło, a ciało obeszły ciarki. Szybko jednak przypomniałam sobie o dziewczynie z łazienki, więc przyjemne uczucie zniknęło.

- Widziałam. - rzuciłam od niechcenia. Jego twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie, jednak zaraz pojawił się na niej cwaniacki uśmiech.

- Zazdrosna? - Prychnęłam na jego słowa i odeszłam, kierując się do środka. Jego ciepła dłoń uniemożliwiła mi dalszą ucieczkę, bo szybko przyciągnął mnie do siebie, przez co obiłam się o jego twardy tors. - Uwierz, nie masz o co. - wyszeptał mi prosto do ucha, a mnie po raz kolejny obeszły przyjemne ciarki.

Oderwałam się od chłopaka i weszłam szybko do domu. Odnalazłam przyjaciółki i dałam im się porwać do tańca.

accident • rafe cameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz