Rozdział 14

2.4K 66 3
                                    


Kolejny dzień zamierzałam spędzić bez imprezowania. Zdecydowanie za często pije. Przewróciłam się na drugi bok leniwie, nie otwierając oczu. Dziękuje w duszy temu, kto zasłonił za mnie zasłony bo zapewne teraz dokuczałyby mi promienie słońca, rażące mnie po oczach.

Leżałam jeszcze przez dłuższy moment w łożku aż postanowiłam w końcu się z niego wygramolić. Nie miałam siły na prysznic, więc na tą chwilę go sobie odpuściłam. Ubrałam puchate kapcie na stopy i zeszłam po schodach w dół. W kuchni była już mama. Przywitałam się z nią, siadając za wyspą.

- Ciężka noc? - zaśmiała się kobieta, zakładając kosmyk krótkich blond włosów za ucho.

- Można tak powiedzieć.

Faktycznie ta noc nie należała do najłatwiejszych. Rozmowa z szatynem zaprzątała moją głowę przez większość czasu, tym bardziej, że znajdował się w tym samym domu. Co się dziwić, w końcu należy do niego.

Kie nie poruszała przez resztę wieczoru tematu chłopaka, za co byłam jej wdzięczna, ale wiem że będę musiała z nią jeszcze o tym porozmawiać. Nie chciałam na ten moment mówić Sarah o mojej dziwnej relacji z Rafe'm. Był jej bratem i z tego co wiem, nie mieli na ten moment zbyt dobrych relacji, a wiadomość o wydarzeniach sprzed kilku dni mogła nas w jakiś sposób oddalić. Dlatego postanowiłam dać temu czas. Chciałam przekonać się co tak na prawdę się między nami dzieje.

Zjadłam owsiankę, wcześniej podsuniętą przez mamę pod nos i upiłam łyk soku jabłkowego. Kończąc śniadanie, odłożyłam puste naczynia do zlewu i wróciłam do pokoju, sięgając wcześniej po jakieś przekąski. Weszłam z powrotem do łóżka, sięgając po pilot do telewizora i włączyłam ulubiony serial.

Minęło sporo czasu i zdążyłam zasnąć na jednym z odcinków. Zatrzymałam film i odłożyłam otwartą paczkę chrupek na szafkę nocną. Przetarłam oczy, wstając z łóżka i skierowałam się do łazienki. Cuchnęłam już na tyle, że prysznic był konieczny. Szybko umyłam się pod ciepłym strumieniem wody, myjąc przy okazji włosy malinowym szamponem. Wyszłam spod prysznica, susząc ciało i włosy z wody. Umyłam szybko zęby i opuściłam pomieszczenie, wypuszczając parę za sobą. Ubrałam szybko bieliznę i szary komplet dresowy.

Zeszłam znów po schodach, łapiąc z koszyczka w korytarzu klucze od samochodu i wyszłam z domu. Było ciemno i dosyć chłodno, więc dobrze, że ubrałam się w miarę ciepło. Nie miałam określonego celu, tak więc przemierzałam kolejne ulice miasteczka, nie wiedząc dokładnie gdzie się zatrzymać.

- Co jest? - szepnęłam do siebie, widząc grupkę osób, w tym dwóch chłopaków w środku. Bili się, a jeden z nich wygrywał. Zjechałam na pobocze gasząc silnik. Wysiadłam z samochodu i podeszłam bliżej żeby zobaczyć co się dzieje. Wtedy rozpoznałam dobrze znanych mi chłopaków, a w tym Sarah.

- Co się dzieje? - zapytałam stając obok przyjaciółki.

- JJ zaczepił Toppera gdy siedzieliśmy na plaży. - odparła po chwili, ale jej wzrok wciąż spoczywał na okładającej się pięściami dwójce. - Top przestań, wystarczy!

Chłopak jednak nie reagował. Jego koledzy jedynie wiwatowali mu, ciesząc się z jego przewagi. Z nosa JJ'a leciała krew, a jego koszulka była zaplamiona.

- Przestańcie! - krzyknęłam podchodząc bliżej. Ktoś jednak uprzedził mnie przed wstąpieniem między chłopaków. Szatyn, który wcześniej zaprzątał moje myśli, teraz starał się odciągnąć Toppera od JJ'a. Oboje odpuścili i odeszli w swoje strony bez słowa.

Wszyscy się rozeszli, przez co zostałam sama, razem z Sarah. Nie trwało to długo bo dziewczyna pożegnała się ze mną i pognała za grupą. Jednak zaraz w moją stronę zmierzał Rafe. Serce zaczęło bić coraz szybciej i czułam jak oblewa mnie dała gorąca. Stresowałam się jakbym conajmniej szła na sprawdzian z matematyki.

accident • rafe cameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz