Rozdział 9

2.5K 66 4
                                    




Długo myślałam o wydarzeniach z wczorajszego dnia. Nie rozumiałam co się dzieje do momentu, w którym Aaron oznajmił mi, że płotki w akcie zemsty za pobicie przez Rafe'a młodego Heywarda, postanowili zatopić drogą łódź Toppera. Z jednej strony, nie dziwię się, że był zły, ale ten teatrzyk to mogli sobie odpuścić. Na całe szczęście żadne z nas nie poniosło konsekwencji za ten wybryk.

Dzisiaj była noc świętojańska, więc cała rodzina skupiała się na szykowaniu się do tego wydarzenia. Ja natomiast siedziałam spokojnie w swoim pokoju. Zostało jeszcze sporo czasu, więc pisałam z dziewczynami, oglądając w międzyczasie ulubiony serial.

-Mama pyta czy wyprasowałaś sukienkę. - powiedział Aaron, wychylając się zza drzwi.

-Powiedz, że mam dużo czasu.

-Powiedziała, że masz już zacząć się szykować bo nie będziemy czekać. - przewróciłam oczami na słowa chłopaka.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, wstałam podchodząc do szafy i rozsunęłam ją. Na wieszaku wisiała błękitna sukienka, wygładziłam ją dłońmi, patrząc czy faktycznie nie przyda jej się prasowanie. Kiedy nie widziałam żadnych zagnieceń, puściłam ją i weszłam do łazienki. Włączyłam ciepłą wodę i rozebrałam się. Gdy tylko woda była wystarczająco ciepła, weszłam pod prysznic i dokładnie się umyłam. Wyłączyłam wodę i opatuliłam ciało ciepłym ręcznikiem. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy i pomalowałam się. Zostało mi jeszcze ubranie sukienki i wianka, więc wyszłam z pomieszczenia, wypuszczając gorącą parę za sobą. Zdjęłam delikatnie sukienkę z wieszaka i ubrałam na siebie. Przejrzałam się w lustrze, wpinając wianek kilkoma wsuwkami we wcześniej wyprostowane włosy. Pogładziłam błękitny materiał dłońmi i gotowa wyszłam z pomieszczenia.

Na dole stali już gotowi rodzice. Zaraz za mną pojawił się ubrany w beżowy garnitur brat i wyszliśmy z domu, wsiadając do samochodu. Dojechaliśmy na miejsce i za pomocą taty, wysiadłam z pojazdu. W Country Clubie, bo tam odbywała się noc świętojańska, było już bardzo dużo gości. Przeciskaliśmy się przez tłum i doszliśmy do ogromnego ogrodu. Podwieszone lampki pięknie oświetlały miejsce, ukazując kilka tańczących par lub rozmawiających ludzi.

Razem z rodzicami podeszliśmy do Cameronów. Gdy tylko rodzice moi i Sarah zaczęli rozmawiać o biznesach, razem z przyjaciółką odeszłyśmy od nich. Chwyciłyśmy po kieliszku od przechodzącego obok nas kelnera. Zauważyłam jak odchodzi i zorientowałam się, że to Maybank. Kiwnęłam w jego stronę głową a blondynka podążając za moim wzrokiem, spojrzała na chłopaka.

-Co on tu robi, za mało ma problemów? - westchnęłam.

Chwilę potańczyłam z przyjaciółką i stwierdziłam, że muszę skorzystać z łazienki. Zostawiłam ją na zewnątrz, mówiąc, że zaraz wrócę. Przechodząc obok męskiej toalety, usłyszałam stłumione śmiechy chłopaków. Rozmawiali między sobą, namawiając do uderzenia. Zmarszczyłam brwi i uchyliłam drzwi, zaglądając do środka. To co zobaczyłam w środku, sprawiło, że na mojej twarzy zagościło zaskoczenie. Kelce i Aaron przytrzymywali JJ'a, podczas gdy Rafe przygotowywał się do oddania ciosu.

-Może to cię czegoś nauczy, płotko. - zaśmiał się gorzko blondyn.

Gdy już miał trafić w twarz chłopaka, do środka wparował ochroniarz. Mężczyzna rozejrzał się po wszystkich zebranych w pomieszczeniu osobach, kończąc na mnie.

-Czy jest jakiś problem? - zapytał unosząc jedną brew ku górze.

-Niech pan go zabierze. - wyjaśnił Kelce puszczając blondyna. - To wariat, wparował tu i nie chciał wyjść mimo, że grzecznie prosiliśmy.

Byłam zdumiona, jak prawdziwie brzmiało kłamstwo wychodzące z jego ust. Wszyscy stali patrząc na ochroniarza i kiwali głowami. Ja stałam nieruchomo, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Przyglądałam się temu wszystkiemu z zaciekawieniem. Starszy mężczyzna mrugnął coś pod nosem, jakby do siebie i podszedł krok bliżej.

-Pójdziesz ze mną. - powiedział spoglądając na Maybank'a. - A pani co tu robi, to męska łazienka. - odwrócił się do mnie i już miał łapać mnie za ramię, kiedy przerwał mu blondyn.

-Hej, ona nie jest w to zamieszana. - rzucił na mnie dziwnym wzrokiem i wrócił do starszego ochroniarza. - Tak samo jak zebrani tu chłopacy, chcieli tylko pomóc mi wyjść. - wyrwał się spod uścisku mojego brata, podchodząc do otyłego mężczyzny rzucił spojrzeniem na wściekłego Rafe'a, wiedząc że ten, nie może mu teraz nic zrobić. - Może mnie pan zakuć. - wystawił w jego stronę nadgarstki, wcześniej podnosząc rękawy koszuli.

Starszy mężczyzna zeskanował każdego z nas wzrokiem i zrezygnowany złapał blondyna za rękę, wyprowadzając go z pomieszczenia.

-Proszę za mną, muszę cię wyprowadzić. Panią proszę żeby opuściła męską łazienkę. - powiedział ochroniarz patrząc na mnie na odchodne.

Pokiwałam delikatnie głową ruszając powoli z miejsca. Rafe zaczął się śmiać, a za nim całe grono.

-Nieźle dzisiaj wyglądasz Maddison, aż ciężko wzrok oderwać. - powiedział Maybank, przez co Rafe rzucił się w jego stronę, a za nim mój rozwścieczony brat. Na mojej twarzy wymalowało się zdziwienie, a brwi poszybowały do góry.

Pociągnęłam szybko brata za rękaw garnituru, widząc jak Topper robi to samo z Rafe'm. Drzwi za blondynem się zamknęły a my staliśmy w niezręcznej ciszy.

-Nie odwalcie niczego głupiego idioci. -rzuciłam i odeszłam w stronę wyjścia na zewnątrz.

Szukałam wzrokiem Sarah, jednak kiedy jej nie znalazłam, wzięłam kolejny kieliszek alkoholu do ręki i upiłam łyk. Wypatrzyłam w tłumie rodziców i zauważyłam jak mama wymachuje w moją stronę ręką. Zrezygnowana odłożyłam naczynie na stolik i skierowałam się w jej stronę.

-Robimy zdjęcia! - krzyknęła uradowana Rose, każąc mi i chłopakom ustawić się razem.

Brakowało Sarah i Toppera, więc zapewne są gdzieś razem. Stanęłam między Aaronem a bratem przyjaciółki.

-Obejmijcie się no! - rzuciła moja mama ustawiając nas kolejno. Przewróciłam oczami, kiedy poczułam dłoń na swojej talii. Odwróciłam się w prawo, żeby ujrzeć sztucznie uśmiechającego się Rafe'a. Jego wzrok padł na mnie, a ja podniosłam zdziwiona brew.

-Uśmiechnij się mała. - powiedział a ja w szoku wróciłam wzrokiem do obiektywu. Uśmiechnęłam się a flesz błysnął, oślepiając mnie na moment.

Miałam dosyć wszystkich tych dziwnych wydarzeń na dzisiaj.

accident • rafe cameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz