Rozdział 2

3.4K 76 5
                                    


Obudziłam się dosyć późno jak na mnie bo dochodziła prawie 11:00. Potarłam zaspane jeszcze oczy i usiadłam na skraju łóżka. Delikatne promienie słońca raziły moją twarz, zmuszając mnie do szybkiego wybudzenia. Wstałam jeszcze chwiejnym krokiem i skierowałam się w stronę niewielkiej łazienki, znajdującej się w moim pokoju. Podeszłam do lustra a widok mimo, że powinien to wcale mnie nie zaskoczył. Moje włosy były roztrzepane na każdą możliwą stronę. Jęknęłam w geście irytacji i przemyłam buzię, zmuszając się do rozbudzenia.

Rozczesałam swoje włosy i weszłam pod prysznic. Umyłam się szybko i osuszyłam przebierając w czystą bieliznę. Wyszłam z pomieszczenia i wyciągnęłam z walizki luźne ciuchy. Wciągnęłam na siebie szare dresy i top z nike. Otworzyłam białe drzwi i zbiegłam na dół, do kuchni. Zastałam tam jedynie brata, więc usiadłam obok niego przy wyspie.

-Gdzie rodzice? - zapytałam kryjąc usta przed ziewaniem.

-Z tego co wiem to mieli dzisiaj być nad wodą. Pilnują tego, żeby wszystkie łodzie dotarły. - Odparł powoli chłopak przecierając dłońmi zaspane oczy.

Wstałam z miejsca, nie kryjąc drobnego grymasu na twarzy. Nalałam sobie jeszcze ciepłej kawy do porcelanowej filiżanki i upiłam łyka. Podeszłam do pełnej lodówki i westchnęłam ciężko widząc, że w środku nie ma nic na co miałabym ochotę.

Przeczesałam dłońmi swoje długie blond włosy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc skierowałam swoje kroki do salonu i już zaraz rzuciłam się na ogromną, beżową kanapę. Aaron po chwili do mnie dołączył i w ten sposób spędziliśmy może godzinę, oglądając jeden odcinek Teen Wolf. Chwilę później do domu wrócili rodzice. Uradowana mama weszła do pomieszczenia zarażając mnie szerokim uśmiechem.

-Aaron wychodzisz dzisiaj gdzieś? - spytał tata.

-Możliwe, a co? - blondyn odpowiedział przyglądając się mężczyźnie przez moment.

-Może weźmiesz ze sobą siostrę? - przerwał i poprawił czarny krawat. - My z mamą musimy pozałatwiać parę spraw, więc zapewne będzie się nudzić.

Blondyn przytaknął leniwie, nie spoglądając już na rodziców. Ci odeszli w głąb domu a ja stwierdziłam, że muszę się jakoś ogarnąć, skoro mam wyjść dzisiaj do ludzi.

Skończyłam się szykować, więc pozostało mi jedynie czekać na brata. Mijało już prawie 15 minut od kiedy blondyn zniknął w swoim pokoju. W tym czasie postanowiłam przejrzeć instagrama. Na głównej stronie wyskoczyło mi zdjęcie Sarah wraz z Kie. Dziwnie było widzieć je razem bo kiedy wyjeżdżałam obie dziewzcyny były ze sobą skłócone i to dosyć poważnie bo unikały siebie jak ognia. Polubiłam post i schowałam telefon do kieszeni.

-Boże drogi, ty na randkę się szykujesz czy co? - krzyknęłam w stronę schodów. Blondyn wychylił się w końcu z pokoju i zbiegł na dół. Był ubrany dosyć luźno, więc odetchnęłam z ulgą, że odpuściłam sobie ubieranie się jakoś ładnie. Poprawiłam białą polówkę i razem z bratem opuściliśmy dom.


accident • rafe cameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz