• Prologue •

415 27 7
                                    


Pov. Jisung

Ze snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Półprzytomny sięgnąłem ręką w stronę telefonu i go wyłączyłem. Usiadłem na łóżku, po czym delikatnie przetarłem oczy i rozejrzałem się po ciemnym pokoju. Niechętnie wstałem i odsłoniłem zasłony, wpuszczając do pomieszczenia trochę światła dziennego, które praktycznie od razu mnie rozbudziło. Wyjąłem z szafy białą, luźną koszulkę, czarne dresy i bieliznę, a na wykończenie całego outfitu wziąłem srebrny łańcuch, kupiony w sieciówce. Bo to oczywiste, że nie stać mnie na prawdziwy. Zbiegłem na dół do łazienki, gdzie ubrałem się we wcześniej  przygotowane przeze mnie ubrania, umyłem twarz, zęby i uczesałem włosy. Korektorem zakryłem drobne niedoskonałości i poszedłem do kuchni, w której uśmiechnięty usiadłem przy stole.

-Cześć mamo.

-Hej, wyspałeś się?-zapytała rodzicielka, kładąc przede mną talerz z kanapkami.

-Myślę, że tak, ale nie zmienia to faktu, że dalej bym pospał.-zacząłem jeść.

-Oj tam, oj tam. Mogłeś spać na zapas w wakacje, zamiast oglądać nocami bajki i grać w gry.-kobieta zaśmiała się i upiła łyk kawy.-Pośpiesz się, Felix na ciebie czeka przed domem.

-Serio?!-krzyknąłem z pełną buzią przez co zostałem trzepnięty w głowę.-Okej to ja idę.-odłożyłem kanapkę i nic nie mówiąc pobiegłem do pokoju po telefon. Następnie wybiegłem z domu i rzuciłem się na rudowłosego przyjaciela.

-Hej Lixie!

-Cześć, wiewiórze. Widzę, że chumor ci dopisuje.-zaśmiał się.

-Jasne, że tak. Wracamy do pierdla! Wcale się nie cieszę, po prostu jestem optymistą nie to co ty.-prychnąłem.

-Nie przesadzaj.-mruknął.

-Ciekawe czy będzie ktoś nowy..

-Na pewno będzie ktoś nowy, jak co roku. Niepotrzebnie się zastanawiasz.-wzruszyłem ramionami i poszedłem za młodszym w stronę przystanku.

-Aish! Jisung! Ile razy mówiłem żebyś nie czytał moich myśli!-przechodzący obok ludzie dziwnie się na nas spojrzeli. Zawstydzony ich przeprosiłem.

-Przepraszam.. Czasem tego nie kontroluję.

-Jasne, zawsze masz tą samą wymówkę.-oboje zaczęliśmy się śmiać.

Prawda jest taka, że potrafię to kontrolować. Z początku miałem z tym problem i co chwile słyszałem myśli każdej osoby, w pobliżu której byłem. Jednak z czasem nauczyłem się nad tym panować. Nic nie poradzę na to, że myśli Lixa są takie ciekawe, że muszę go okłamywać.

Nawet się nie obejrzałem, a przed nami stał autobus, do którego od razu weszliśmy i zajęliśmy wolne miejsca. Tym razem się poszczęściło, bo mogliśmy usiąść obok siebie.

-Nie lubię początków nowego roku szkolnego.-westchnął młodszy.-Nigdy nic nie robimy na lekcjach tylko omawiamy jakieś głupie kryteria. Kto to wogóle wymyślił? To szkoła, każdy wie jak działa. Musimy tam tylko gnić i się nudzić.

-Oj nie przesadzaj. Ciesz się, że nie zaczynamy z milionem kartkówek i rozprawką.

-Wsumie racja..-Lee zamyślił się. Postanowiłem mu nie przeszkadzać i siedziałem cicho.

-Ciekawe czy będzie Changbin... Dawno z nim nie rozmawiałem... Co to wogóle za chłopak?! Raz mówi, że mnie kocha, a potem siedzi w domu tydzień i gra na komputerze...

Niekontrolowanie wybuchłem śmiechem, przez co Felix spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

-Wybacz już nie będę.-spróbowałem się uciszyć. Spojrzałem za okno i wyrwałem się z siedzenia. Poklepałem młodszego po ramieniu.-Wstawaj! Już jesteśmy.

Po chwili staliśmy przed budynkiem szkoły. Rozejrzałem się wokół. Wszyscy wbiegali do środka jak poparzeniu, mimo że do pierwszej lekcji zostało jakieś 10 minut. Jednak jedna osoba przykuła moją uwagę. Był to szczupły blondyn, mający słuchawki w uszach. On jako jedyny szedł spokojnie, wsłuchując się prawdopodobnie w jakąś playlistę. Miał na sobie jasne, luźne spodnie oraz czarną bluzę z kolorowym nadrukiem. Z tego co zauważyłem były to kotki. Uroczo.

-Lixie, widzisz tego chłopaka?-wskazałem palcem w stronę nieznajomego. Lee przytaknął.-Chyba jest nowy, pierwszy raz go widzę...

-Faktycznie. Całkiem przystojny...

-Masz Bina.-prychnąłem.

-Zamknij się chłopie! Ja szukam kogoś dla ciebie.

-To nie szukaj, bo ci nie wychodzi. Nie potrzebuje chłopaka do szczęścia.-wzruszyłem ramionami i udałem się w stronę klasy, w której miała się odbyć pierwsza lekcja. Usiadłem w tylnej ławce, a obok mnie usadowił się rudzielec. Chwilę później, w sąsiedniej do nas ławce usiadł ten nowy uczeń.
-Będzie w naszej klasie.-odezwałem się podekscytowany. Może zbyt szybko go polubiłem, bo nawet nie zdążyłem z nim porozmawiać, ale z wyglądu wydaje się być osobą godną mojej uwagi.

-No widzisz. Obok nas siedzi twój przyszły chłopak.
-walnąłem młodszego w tył głowy.

-Ogarnij się.-mruknąłem zawiedziony zachowaniem przyjaciela i ignorując go położyłem się na ławce.

•••
•••

Hej wam! To pierwszy rozdział, więc mam nadzieję, że was zaciekawił i zostaniecie na dłużej🤍
Gdyby ktoś był ciekawy to możecie wbijać na moje konto, bo od czasu do czasu coś piszę, ale nie jestem regularny🤣
Jesiloyy

𝐖𝐡𝐚𝐭'𝐬 𝐨𝐧 𝐲𝐨𝐮𝐫 𝐦𝐢𝐧𝐝 || Minsung|| 𝓞𝓷 𝓰𝓸𝓲𝓷𝓰 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz