Hyunjin gdy tylko na dworze zrobiło się jasno, zbiegł na dół domu by zakluczyć i zamknąć wszystkie okna i drzwi. Na punkcie Felixa już miał obsesję i na tym by ten został tu na zawsze.
Wrócił do łóżka i obserwował twarz ukochanego, dopóki ten się nie obudził. Na bruneta twarzy odrazu pojawił się uśmiech.
– Cześć słonko – powiedział Hwang.
– Oh Hey – rzekł zaspany.
Młody jak najszybciej próbował się zebrać i wyjść. Robił to na tyle naturalnie by jego przygoda nie zauważyła jego zachowania i próby ucieczki.
Zszedł ma dół bez słowa i zaczął ubierać buty. Starszy tylko stał kawałek za nim i przyglądał się wszystkiemu z uśmiechem.– Ja muszę iść, pa – rzucił i chwycił za klamkę.
Ta jednak nie drgnęła, a drzwi się ani trochę nie uchyliły. Blondyn spojrzał niezrozumiale na kochanka i czekał, aż ten od kluczy drzwi.
– Zostajesz już ze mną. Nie chce byś uciekał Lixie – jego ton głosu był tak bardzo poważny.
– No chyba nie. Masz mnie natychmiast wypuścić – warknął i kopnął w czarne drzwi.
– Lixie jesteś mój, zostajesz tu – odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę kuchni.
– No chyba cię pojebało! Ja chce wyjść – poszedł za czarnowłosym.
Ten jednak się nic nie odzywał tylko zaparzał dwie małe kawy z wielkim uśmiechem na twarzy. Gdy młodszy go wyzywał i szturchał ten nie reagował tylko ze spokojem robił im śniadanie.
– Ty chuju – uderzył kochanka w twarz – Chory pojebie wypuść mnie! – krzyczał zdenerwowany.
Po tym czynie mina Hwanga była poważna i spojrzał na Lee z pogarda. Ustał naprzeciwko niego tak, że ich klatki piersiowe się stykały.
– Co ty zrobiłeś gówniarzu? – zapytał spokojnie, lecz blondyn nic nie odpowiadał – Pytam się kurwa! – podniósł głos, na co Felix zareagował agresją.
– Ty kurwo, wypuść mnie! Nie jestem twoją własnością! – wykrzyczał to starszemu.
W odpowiedzi dostał bolesny czyn. Z całej siły brunet uderzył policzek Lee. W jego oczach zebrały się łzy, a usta nagle zaczęły drżeć.
– N-nie, nie zrobiłeś mi tego chuju – wyszeptał.
W tym momencie zachowanie starszego zmieniło się nie do poznania. Przytulił chłopaka z taka miłością jak nigdy.
– Przepraszam Lixie, tak bardzo cię przepraszam. Znów cię ranie – powiedział cichym tonem i głaskał plecy płaczącego blondyna.
– Nie zasługuje na ciebie, Lixie przepraszam. Wybacz mi – spojrzał w jego zapłakane oczy, które teraz nic nie wyrażały oprócz bólu i zawodu.
– Zostaw mnie Hyunjin, chce iść stad. Chce jechać do mojego domu – wypłakał oddalając się od wyższego.
Jinnie nic nie odpowiedział tylko patrzył smutno na ukochanego i próbował go przeprosić chociaż wzrokiem. Stali tak dobre kilka minut. Starszy zdarzył się rozpłakać i opaść na kolana.
A Felix? Felix wyszedł. Wyszedł i nie ma zamiaru wrócić. Hwang oddał mu klucz, a sam klęczał na środku kuchni płacząc w niebo głosy. Prosząc by jego Lixie zaraz wrócił.
Jednak on nie wróci.
CZYTASZ
365 DNI | Hyunlix
FanfictionLee Felix wyjeżdża na wakacje na wyspę Jeju spędza tam piękne chwilę wraz ze swoim przyjacielem. Poznaje w barze przystojnego mężczyznę, z którym kończy w łóżku, zdradzając swojego narzeczonego, który został w Seul. Facet po stosunku czeka aż spot...