Od tamtego czasu ze sobą nie rozmawiali. Rzadko patrzyli sobie w oczy, a Postrzępiona Kita nadal była na niego zła. Pewnego dnia rozkazała mu, by cofnął swoje słowa, albo inaczej ona o wszystkim powie Jastrzębiej Gwieździe. Przerażony kocur od razu przeprosił.
- Cofam moje słowa! Jastrzębia Gwiazda jest najwspanialszym kotem i zawsze ma rację. Przepraszam! - powiedział nieco zły.
Co do wojny... Klan Liścia zaatakował patrol Klanu Wrony, tym samym wywołując mu wojnę. Powiedzieli, że mają teraz taką samą liczbę wojowników. Puścili żywego tylko jednego kota, resztę zabijając.
- Wywołali nam wojnę! - krzyknął Jastrzębia Gwiazda do swojego klanu. - Będziemy walczyć?!
Tłum ryknął wściekle. Oczywiście, chcieli walczyć.
- Dobrze! Zatem jeszcze dzisiaj zaatakujemy ich patrol, ogłaszając wojnę! Jednak zanim to zrobimy, chciałbym coś ogłosić. Otóż od teraz kocięta będą mogły rozpocząć szkolenie w wieku pięciu księżycy! Będzie to znaczyło, że księżyc szybciej zostaną wojownikami, których potrzebujemy. Oczywiście, jeśli młodsze kocięta będą zdolne, rozpoczną szkolenie jeszcze szybciej!
Tłum ryknął zadowolony. Na początku wojny by się zawahali, jednak teraz krzyczeli ile tchu w płucach, ślepo zapatrzeni w przywódcę. A tuż po zebraniu Postrzępiona Kita zauważyła, że czwórka jedynych kociąt zaprzestała zabawy. Starali się wyglądać na poważnych i opanowanych. Kotka pomyślała, że to smutne. A następnego dnia cała czwórka ją oblazła.
- Postrzępiona Kito! Opowiesz nam, jak zabiłaś Chyżą Gwiazdę? - zawołał chórek.
Kotka westchnęła.
- A nie chcecie posłuchać o wilkach? - zaproponowała, uśmiechając się i udając warczenie.
Zobaczyła w oczach kociąt psotny blask. Wiedziała, że chciałyby posłuchać o groźnych, dzikich psach, a mimo to zaprzeczyły.
- Nie! Chcemy opowieści z pola bitwy! Taaaak!
Znów westchnęła, zrezygnowana. Te kocięta były w wieku trzech księżycy. W tym wieku powinny się bawić, a nie udawać dorosłych, by móc pójść na szkolenie! Niechętnie się zgodziła i usiadła w kącie obozu.
Kocięta słuchały, rzadko przerywając. Były zapatrzone na nią wielkimi jak spodki oczami.
- Koloryzujesz! - pisnął Boberek, brązowy kocurek.
- Tak było! Jednym szarpnięciem rozprułam go, tym samym pozbawiając go wszystkich żyć - zaprzeczyła Postrzępiona Kita.
Po skończonej opowieści kocięta wstały z wyniosłymi minami. Wiedziała, że chciały iść i poskakać, a mimo to się powstrzymywały.
- Idźcie się pobawić - zaproponowała, uśmiechając się. - Nie udawajcie dorosłych... Potrzebujecie zabawy, by się rozwijać.
Kocięta westchnęły.
- Ale zabawy są dla małych kociaków! A my jesteśmy już duzi! - zaprotestował Boberek.
- Jesteście mali - ucięła Postrzępiona Kita i wstała, zostawiając kocięta same. Nie zdążyła zajść daleko, gdy Lwi Ryk wezwał ją na patrol, który miał zaatakować Klan Liścia.
Poszli, przekraczając granicę. Postrzępiona Kita nie odczuwała już tamtego niepokoju, gdy miała zaatakował patrol Klanu Wrzosu.
Nie musieli czekać długo. W patrolu Postrzępiona Kita zauważyła dwa koty Klanu Wrzosu.
- To ona zabiła Chyżą Gwiazdę! - warknął jeden z nich, wskazując na nią ogonem.
- Będziemy walczyli, skoro tego chcecie - Lwi Ryk zaatakował przywódcę patrolu.
Pokonali ich. Zanim zdążyli uciec, zastępca Klanu Wrony zapowiedział datę wojny.
- Za trzy dni na granicy, przy Orlim Dębie!
Koty prychnęły i uciekły, a zadowolony patrol Klanu Wrony wrócił do obozu. Potem zaczęły się przygotowywania do walki.***
Nadszedł ten dzień. Oczywiście, Postrzępiona Kita została wybrana. Była chyba najsilniejszym wojownikiem w swoim klanie, więc dlaczego miałaby zostać w obozie? Poszli prawie wszyscy wojownicy i uczniowie.
Na pole walki przybył Klan Liścia. Ich przywódca, Księżycowa Gwiazda zaczął odliczać. Gdy doszedł do zera, dwie armie pogalopowały w swoją stronę, zlewając się niczym ciecz. Ziemia szybko zabarwiła się na czerwono, a już po chwili padły martwe koty, głównie uczniowie. Postrzępiona Kita wpadła w wojenny szał, a raz pomyliła pobratymca z wrogiem. Na szczęście w porę się opanowała, puszczając go.
Walka zakończyła się remisem. Obie strony odniosły zbyt wiele strat. Oczywiście, żaden klan nie chciał odpuścić, lecz zostali powstrzymani przez swoich dowódców. Postrzępiona Kita rwała się jednak do walki, więc jej koty musiały ją powstrzymać. Jej umysł był zamroczony żądzą krwi, a w oczach błyszczała wściekłość. Po paru minutach się opanowała, i dopiero wtedy poczuła ból i zmęczenie. Miała rany łapach i boku, jednak ona chyba była w najlepszym stanie. Wszyscy byli mocno ranni i umierali, a medyk i jego uczniowie nie nadążali. Dlatego wzięli ją i kazali uciskać te najpoważniejsze rany. W jej łapach zmarła Wiewiórcze Futro. Kotka zalała się łzami, uciskając sztywne ciało matki. Siłą odciągnęli ją od ciała i kazali iść uciskać innych, a trzech z nich zginęło, jednak Postrzępiona Kita nie była z nimi jakoś mocno związana.
Klan Wrony przeniósł swoich rannych do obozu, zostawiając ciała na polu bitwy. Zdruzgotana kotka niosła na grzbiecie Wilczego Skowyta, który został mocno ranny w grzbiet. Kiedy weszli do obozu, Jastrzębia Gwiazda już tam na nich czekał, stojąc na skale. Spojrzał ja ranne koty obojętnym spojrzeniem.
- Klanie Wrony! Źle zrobiliśmy, puszczając żywcem Klan Wrzosu! Wy źle postąpiliście! Poniesiecie karę, a oto i ona! - Jastrzębia Gwiazda omiótł ogonem obóz, pokazując ranne i wykrwawiające się koty.
Nikt nie pamiętał, jak Jastrzębia Gwiazda kazał im przepędzić Klan Wrzosu, a nie wybić co do jednego. Zamiast tego ci, którzy byli przytomni, spuścili głowy i powiedzieli chórem:
- Źle postąpiliśmy, ponieśliśmy za to karę.
Gdyby ktoś spojrzał wtedy na przywódcę, zobaczyłby na jego pysku wredny, szyderczy uśmiech. Niestety, wszyscy opuścili swoje łby.
- Dobrze! - przywódca przerwał ciszę. - Co się stało to się nie odstanie... Mam kilka wiadomości. Po pierwsze, od teraz kary za przekroczenie granicy będą surowsze! Jesteśmy osłabieni, a takim ruchem możemy ich sprowokować. Nie przekraczajcie granicy, chyba że na mój rozkaz! - spojrzał groźnie na koty. - Po drugie, będziemy musieli teraz bacznie obserwować obóz Klanu Wrzosu, który teraz należy do nas. Klan Liścia i niedobitki z wrzosowiska na pewno będą chcieli go odbić! Musimy dać im znać, że ten obóz należy teraz do nas. Patrole będą również dłuższe, bo trzeba będzie sprawdzać wrzosowisko.
Przytomne koty mruknęły zawzięcie, cicho zgadzając się z przywódcą.
- A teraz spędźmy pięć minut w ciszy, za naszych pobratymców, którzy stracili życie dla słusznej sprawy!
Koty znów spuściły łby, a w tym czasie Jastrzębia Gwiazda znów uśmiechnął się szeroko, a jego oczy mówiły: "gińcie za mnie". Chciało mu się śmiać, jednak musiał się powstrzymać. Po pięciu minutach uśmiech zniknął, a wzrok stał się smutny.
- To naprawdę straszne, że Klan Wrzosu rozpoczął tą walkę - powiedział. - Ale wygramy!
Tłum się rozszedł. Postrzępiona Kita od razu podbiegła do ojca, który właśnie się obudził. Gdy do niego podeszła, ten wysunął w jej stronę łapy.
- Córciu! G-gdzie jest... Wiewiórcze Futro...?
Świeże łzy napłynęły do oczu Postrzępionej Kity.
- Odeszła - wyksztusiła.
Wzrok ojca zaszedł smutkiem. Westchnął chrapliwie, wtulając się w córkę.
- A Ognisty Znak...? - zapytał pustym głosem.
- Żyje... Jest niedaleko - kotka spojrzała na rannego brata, którym zajmował się Błotnista Sadzawka.
Borsuczy Ogon westchnął smutno, a Postrzępiona Kita wyczuła, jak jego ciało zaczęło drżeć.
- Wiewiórczy Ogonie... - wyszeptał. - To powinienem być ja...
Postrzępiona Kita nie mogła dłużej wstrzymywać łez. Rozpłakała się, wtulając się w ojca i przypominając sobie chwilę, w której ciało matki zesztywniało. Momenty, jak była małym kociakiem, pijącym mleko i spędzający każdą chwilę na zabawie, wieczorami słuchając kojących słów matki. Jak zapewniała, że są groźnymi wilkami. Jak zapewniała, że kocha ich z całego serca.
CZYTASZ
Wojownicy: Klątwa Postrzępionej Kity
Short StoryZ dedykacją dla paru fajnych osóbek z rp ~~ Smutne życie Postrzępionej Kity, wojowniczki Klanu Wrony, nad którym przejął władzę okrutny dyktator. Wtedy życie niewinnej kotki zamienia się w piekło. Z resztą, nie tylko jej: wszystkich żywych istot w p...