Rozdział 2

59 3 0
                                    

    Postrzępionka wstała, przeciągnęła malutkie ciałko i ziewnęła. Zaraz powtórzył to jej brat.
    Kotka zauważyła, że obok Wiewiórczego Futra nie ma ich ojca. Matka powtarzała im, że jest zapracowany. Postrzępionka poczuła swędzenie na prawej łapce. Spojrzała na nią i się przestraszyła: była zabandażowana! Trochę czasu minęło, zanim przypomniała sobie, że wczoraj się przewróciła, a Żabi Skrzek ją uratował. Teraz łapka tak strasznie swędziła! Zaczęła się drapać, zrywając pajęczyny.
    - Postrzępionko! Nie możesz się drapać! - zawołała jej matka.
    Koteczka nawet nie zauważyła, kiedy Wiewiórcze Futro się obudziła.
    - Idź do Żabiego Skrzeku, szybko - mruknęła, ziewając.
    - Co się dzieje? - zapytał zdezorientowany Ognik.
    - Nic, Postrzępionka zerwała opatrunek i musi iść do medyka. Chodź, zaprowadzę cię.
    Obie kotki ruszyły do medyka, który wyglądał, jakby nie spał od całych księżycy
    - Tak...? - zapytał, wstając.
    - Postrzępionka zerwała sobie pajęczyny... Zajmiesz się tym? - zapytała Wiewiórcze Futro.
    - Już, już... - wymamrotał medyk. Zdecydowanie nie był w tak dobrym humorze jak wczoraj.
    Szybko zajął się Postrzępionką, mówiąc jej, by ta się nie drapała. Gdy skończył, koteczka szybko wybiegła z legowiska medyka. Rozejrzała się po obozie, po czym razem z matką ruszyły do żłobka.
    - Mamo... Czy dzisiaj też będzie tak gorąco? - zapytała, przerywając ciszę. Prawie wszyscy wojownicy byli poza obozem.
    - Tak, kochanie. Mamy Porę Zielonych Liści, więc musi być gorąco.
    - Ale ja już nie chcę! Codziennie jest gorąco! - pisnęła mała koteczka.
    Wiewiórcze Futro westchnęła.

                                ***

    I tak mijały dni. Postrzępionce i Ognikowi w końcu zmieniły się oczy. Ognik miał je lodowato-niebieskie, a Postrzępionka... Jedno miała bursztynowe, a drugie niebieskie, co podkreślało jej urodę. Wilczek, szary kocur miał oczy złote, a jego siostra, błotnista kotka z jasnym brzuchem miała oczy zielone. Wszyscy mówili, że zazdroszczą Postrzępionce takich oczu.
    Potem spróbowali mięsa. Ich ojciec i parę innych specjalnie dla nich upolowali królika. Postrzępionce na języku wybuchło mnóstwo smaków, gdy tylko wzięła pierwszy gryz. Bardzo pokochała zajęcze mięso, było dla niej najsmaczniejsze ze wszystkich zwierzyn. Często siedziała wtulona w mamę i brata, zajadając się zającem.
    Potem wykształciły się ich charaktery i sylwetki. Postrzępionka była energiczną, przyjacielską koteczką. Jej brat był charakterem bardzo podobny do siostry. Tyle że była jedna znacząca różnica: Postrzępionka była łatwowierna, a jej brat nie. Co do sylwetek: Postrzępionka stała się wielką, barczystą kotką. Przerastała wszystkich swoich rówieśników. Ma to po ojcu, mawiali wszyscy. Ognik był od niej mniejszy, jednak też dobrze zbudowany.
    Z opowieści starszyzny Postrzępionka dowiedziała się, że są Klanem Wrony, oraz że mają dwa sąsiednie klany: Klan Wrzosu i Klan Liścia. Wszyscy w klanie z dumą mówili, że Klan Wrony jest największym klanem, a to wszystko dzięki Iskrzącej Gwieździe, ich przywódcy.
    Każdy dzień Postrzępionki wyglądał tak samo: zabawa, odpoczynek, zabawa, jedzenie i sen. I od początku. Czasem też słuchała bajek u starszyzny. W końcu jednak nadszedł ten dzień, w którym Wilczek, Motylka, Postrzępionka i Ognik osiągnęli wiek sześciu księżycy. Cała czwórka była tak podniecona, że przez całą ceremonię drżeli ze szczęścia.
    - Chodźcie tu! Nie możecie tak wyglądać! - Wiewiórcze Futro próbowała okiełznać ich futro.
    Postrzępiona Łapa na mentorkę dostała Pomarańczowe Futro, Ognista Łapa dostał Muszlowe Serce, Motyla Łapa dostała Mysiego Wąsa, a Wilcza Łapa Gronostajowego Susa. Wszyscy mieli się już rozejść, kiedy Iskrząca Gwiazda oznajmił, że Jastrzębi Szpon zostanie zastępcą.
    Najpierw Postrzępiona Łapa zdziwiła się, że wcześniej nie mieli zastępcy. Zaraz jednak przypomniała sobie, że poprzedniego dnia kocur odszedł do starszyzny. A kiedy zobaczyła Jastrzębiego Szpona, jej oczy powiększyły się do maksymalnych rozmiarów.
    Jastrzębi Szpon był brązowym pręgusem, o wielkiej, umięśnionej sylwetce. Miał sporo blizn, a oczy niesamowicie błękitne, błyszcząc groźnie. Dlaczego wcześniej go nie dostrzegła? Był taki przystojny, opanowany, silny... Postrzępiona Łapa zaraz zapomniała o swoim mianowaniu i patrzyła się na kocura, zahipnetyzowanym wzrokiem. Był taki wspaniały...
    - Postrzępiona Łapo? Słuchasz mnie? - głos Pomarańczowego Futra wyrwał ją z otępienia. - Pytałem się, czy chcesz mieć trening teraz.
    Kotka niechętnie oderwała wzrok od Jastrzębiego Szpona i spojrzała na mentorkę.
    - Em... Tak! Chcę! - powiedziała.
    Razem z nimi poszli jeszcze Ognista Łapa i Muszlowe Serce. Na pierwszym treningu zwiedzali teren.
    - Dlaczego Wilcza Łapa i Motyla Łapa nie mogli pójść z nami? - zapytał Ognista Łapa.
    - Nie wiem, zapytaj ich mentorów - odparł Muszlowe Serce.
    Postrzępiona Łapa i jej brat byli zafascynowani, jednak z tyłu głowy kotka myślała o Jastrzębim Szponie, jego pięknych, hipnotyzujących oczach.
    Nim się obejrzała, zwiedzanie się skończyło. Potem mieli krótki trening, by ocenić, ile umieją. Nie było najgorzej, ale "mogło być lepiej" jak to ujął Muszlowe Serce.
    I tak Postrzępiona Łapa wkroczyła w uczniostwo. Dobrze jej szło, zwłaszcza na treningach walk. Jednak nie o tym jest ta powieść. Byłoby to trochę nudne, nieprawdaż?

                                 ***

    Postrzępiona Kita, dzień po swoim mianowaniu na wojownika wylegiwała się na nasłonecznionym głazie obok Ognistego Znaka, jej brata, kiedy do obozu wszedł Jastrzębi Szpon, taszcząc ze sobą... Ciało Iskrzącej Gwiazdy. Zaraz zebrał się tłum, domagający się wyjaśnień. Jastrzębi Szpon zostawił ciało przed Kamieniem Przemówień, po czym sam na niego wskoczył. Jego piękne oczy błyszczały groźnie.
    - Cisza! Spokój! - ryknął, a jego basowy głos rozległ się po obozie, uciszając wszystkich. - Iskrząca Gwiazda i ja wyszliśmy na patrol, by omówić parę spraw. I wtedy wpadliśmy w pułapkę, wykonaną przez Klan Wrzosu!
    Cały klan westchnął zaskoczony.
    - Ale jak to?
    - Jak?
    - Zabić ich!
    - Spokój! - Jastrzębi Szpon znów wrzasnął. - Walczyliśmy zaciekle, jednak ich było zbyt wiele, a Iskrząca Gwiazda miał tylko dwa życia! Broniłem go jak mogłem, jednak niestety mi się nie udało, co możecie teraz zobaczyć!
    Faktycznie, był cały we krwi. Postrzępiona Kita, wraz z całym klanem, poczuła zew krwi. Chciała rozszarpać tych parszywców!
    - W ten sposób Klan Wrzosu wywołał nam wojnę. Dzisiaj w nocy pójdę do Gwiezdnej Jaskini by odebrać moje dziewięć żywotów i imię przywódcy, a wtedy rozpoczniemy walkę! - krzyknął, a cały klan zaczął skandować różne słowa: zabić!, Jastrzębia Gwiazda!
    I w ten sposób nikczemny Jastrzębia Gwiazda dorwał się do władzy, której nigdy nie powinien dzierżyć...

Wojownicy: Klątwa Postrzępionej KityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz