Gdy weszli do obozu pokonanego klanu, słońce zaczęło wschodzić. Oświetliło zimnymi promieniami miejsce masakry. Krew rozlana po całym pobojowisku zalśniła, a futra zabarwiły się na pomarańczowo. Koty świętowały, plując na ciała. Dziesiątki ciał niewinnych kotów.
- Wyyygraliśmy! - wiwatowali.
Nad ich głowami krążyły kruki i wrony, czekając aż żywe koty odejdą, by mogły zacząć ucztę.
- Wyyygraliśmy! - krzyczeli wszyscy, razem z Postrzępioną Kitą.
Nie pamiętała spojrzenia czarnego kociaka czy wielu innych, których tej nocy zabiła. Myślała tylko o zwycięstwie, o zadowolonym spojrzeniu Jastrzębiej Gwiazdy. Chciała, by na nią spojrzał, chociaż na pół sekundy. Była gotowa zrobić wszystko, by ten ją tym zaszczycił!
Wrócili do obozu, biorąc ze sobą rannych, a martwych zostawiając. Ponieśli duże straty, lecz Postrzępiona Kita myślała, że było warto.
On już na nich czekał. Stał na skale, a promienie słońca oświetlały jego długie, idealnie ułożone futro i zarysowywały mięśnie ukryte pod nimi. Oczy lśniły, odbijając w sobie obóz. Stał pewny siebie, wyprężając dumnie pierś.
- Wygraliśmy, Klanie Wrony! - ryknął potężnym, niskim głosem.
Zaczęło się świętowanie. Przyszły nawet koty z obozu na wrzosowisku. Zabawa trwała aż do południa, mimo odniesionych ran. Niestety, w obozie zmarło dwóch wojowników. Sama Postrzępiona Kita odniosła mało ran, głównie zadrapać i obtłuczeń. Była tylko jedna poważniejsza, na boku, lecz nie zagrażała jej życiu.
Po świętowaniu wszyscy poszli spać, wyczerpani walką. A kiedy się obudzili, przed zachodem słońca, Jastrzębia Gwiazda wezwał ważne zebranie.
- Klanie Wrony! Pokonaliśmy pozostałe dwa klany, byliśmy nieugięci i zdeterminowani! Teraz jesteśmy w posiadaniu ogromnego terenu, którego trudno będzie dokładnie patrolować. Ale tym będziemy martwić się nieco później. Mam ważne ogłoszenie! Długo nad tym myślałem, lecz postanowiłem, że to dobry wybór. Dlaczego mamy nazywać się Klanem Wrony? Jak padlinożercy? Jak okrutni padlinożercy?!
Tłum ryknął wściekle, niczym na zawołanie.
- Od teraz będziemy Klanem Niepokonanych! Nikt jeszcze nas nie pokonał, i nigdy do tego nie dojdzie!
Wiwaty. Potężne, zdecydowane okrzyki. Klan Niepokonanych... Idealnie ich opisywało, pomyślała zadowolona Postrzępiona Kita.
***Potem nadeszła zima. Nie była sroga, a mimo to koty zaczęły chorować. Zmarło kilka starszych, w tym dziadkowie Postrzępionej Kity. Spodziewała się, że po ich śmierci pogrąży się w żałobie, lecz nic takiego się nie wydarzyło. Była prawie obojętna.
Potem powoli nadeszła wiosna. Ptaszki radośnie śpiewały, a na drzewach pojawiły się pierwsze listki. Słońce przyjemnie ogrzewało futerko, a po błękitnym niebie powoli płynęły białe obłoczki.
Jednak Klan Niepokonanych się z tego nie cieszył. Wręcz cierpieli, w ciszy prowadząc patrole. Wcześniej żyli w ciągłej walce i hałasie, strachu i prawie nie było dnia bez wycieńczającej walki. A teraz? Było cicho i spokojnie, nie musieli walczyć o życie, prowadzili tylko patrole, jedli i spali. Byli niespokojni, a po czasie przestali jeść. Musieli walczyć, inaczej oszaleją. Znów chcieli poczuć adrenalinę w żyłach, oddać się wojennemu szałowi i zabarwić swoje futro kocią krwią. Niektórzy w tajemnicy przed swoimi pobratymcami znęcali się nad żywą zwierzyną. Robiła to również Postrzępiona Kita, zdesperowana.
Brała żywą mysz, unieruchamiała ją łapą i robiła różne rzeczy, na przykład powoli wyrywała kończyny lub rozcinała żyły, by świeża krew tryskała jej na łapy i pysk. Ani razu nie przemknęło jej przez głowę, że to co robi, jest potworne. Dla niej to było normalne, jak jedzenie czy spanie.
Potem powoli zaczęły się zamieszki. Koty, na wszystko i wszystkich zdenerwowane i żądne krwi, rzucały się na siebie z byle powodów. Nie można było już ze sobą normalnie rozmawiać, a relacje partnerskie czy rodzinne zaczęły się rozpadać.
I wtedy nadeszło zbawienie. Jastrzębia Gwiazda zebrał spotkanie i poczekał, aż wszystkie patrole wrócą do obozu. Kazał przyjść również starszyźnie i położnikowi, gdyż tylko oni przebywali w obozie na wrzosowisku. Nie było żadnych młodych czy karmicielek. Gdy wszyscy przyszli, przywódca zabrał głos:
- Klanie Niepokonanych! Koty z domostw dwunożnych nieopodal stanowią dla nas zagrożenie! Jest to duża wioska z dużą ilością kotów! Obawiam się, że będziemy musieli ich zaatakować.
Klan zaczął radośnie wiwatować. To było to, czego potrzebowali. Nikt nie pytał, skąd Jastrzębia Gwiazda wie, że koty dwunożnych chcą ich zaatakować. Nie pytali o nic, radując się nowiną o kolejnej wojnie.
- Wyruszamy już jutro o północy! Zaatakujemy ich, wywołując im wojnę!
Tak naprawdę koty ze wsi nigdy nie weszły klanom w drogę. Prowadziły tam spokojne, szczęśliwe życie. Niestety, Jastrzębia Gwiazda postanowił zepsuć życie i im.
Następnej nocy wyruszyli na wojnę.

CZYTASZ
Wojownicy: Klątwa Postrzępionej Kity
Short StoryZ dedykacją dla paru fajnych osóbek z rp ~~ Smutne życie Postrzępionej Kity, wojowniczki Klanu Wrony, nad którym przejął władzę okrutny dyktator. Wtedy życie niewinnej kotki zamienia się w piekło. Z resztą, nie tylko jej: wszystkich żywych istot w p...