Rozdział osiemnasty

170 9 0
                                    

Nie miałam pojęcia gdzie znajdują się tutaj jakiekolwiek miejsca, a gdy pomyślałam o tym, że muszę znaleźć do tego Chishiya... Aż mi się słabo zrobiło. Skąd ja mam wiedzieć gdzie on będzie? Pogubiona i zdezorientowana nie mogłam się tutaj odnaleźć. Wszystko wyglądało tutaj praktycznie identycznie. Kiedy przechodziłam obok szklanych drzwi, które prowadziły na zewnątrz, zauważyłam, że bawiła się tam spora grupa nad basenem.
-Tutaj napewno nie pójdę.-odsunęłam się od drzwi i rozejrzałam nad ewentualnymi opcjami gdzie mogę się jeszcze udać. Przede mną znajdował się tylko pusty, prosty korytarz, a na jego końcu, zakręt w dwie strony- Abym szybko go znalazła...-mruknęłam sama się siebie i ruszyłam na przód. Zaczęłam zastanawiać się nad panującymi tutaj zasadami. Jeśli mam być zmuszona do noszenia stroju kąpielowego... To muszę stwierdzić, że nie podobają mi się reguły, które zostały nam narzucone. Ale wydaje się, że nie będę miała wyjścia.
-Przecież przeszukano nas już...-westchnęłam i zaczęłam, idąc, ściągać swoją bluzę. Jęknęłam spoglądając na swoje spodnie. Zatrzymałam się i położyłam bluzę na podłogę. Zdałam sobie sprawę, że atutem moich spodni jest fakt, że mają na sobie suwaki, które mogę odpiąć tak by stały się spodenkami.
-Genialne...-ucieszyłam się rozpinając drugi suwak. Na szczęście nie były one za krótkie, ale nie sądzę aby ktoś zwrócił mi uwagę z tego powodu. Zauważyłam, że mężczyźni tutaj też mają taką długość spodenek, więc udało mi sie wyjść z tego z twarzą. Zabrałam swoje okrycie z dołu i poszłam dalej. Stwierdziłam, że pójdę na prawo, a później jeśli go nie znajdę po tamtej stronie, w drugą. Przechodząc obok schodów na górę nawet nie zerknęłam na nie. Okazało się, że była tam osoba, której tak kurczliwie szukałam.
-Jak poszło?-zapytanie z prawej strony spowodowało, że się zatrzymałam i spojrzałam w tamtą stronę.
-O, właśnie cię szukałam.-przesadnie ukazałam swoje zadowolenia z faktu, że go wkońcu zobaczyłam. Chłopak na moją reakcję jedynie się uśmiechną. Szybko zrzuciłam swój uśmiech, przybierając poważny wyraz twarzy, zdając sobie sprawę, że mogło to wyglądać na zbyt radośnie- Znaczy...szukałam cię.-dodałam już bardziej obojętnie. Mruknął, głęboko się nad czymś zastanawiając i chwilę później z jego gardła wydobył się lekki śmiech.
-Chodźmy na górę.-kiwną głową w kierunku schodów i poszedł pierwszy, nie czekając na mnie. Nie chcąc go zgubić pospiesznie poszłam w jego ślady. Obejrzałam się tylko jeszcze za siebie, by być pewnym, że nikt nas nie śledzi. Nie zrobiłam tego kolejny raz, dopóki nie trafiliśmy na samą górę. Chishiya otworzył drzwi i wszedł pierwszy. Kiedy znalazłam się tam zaraz za nim moim oczom ukazała się piękna panorama miasta, które znajdowało się zaraz za rzeką. Nie mogłam ukryć swojego zachwytu, który powodował przyspieszone bicie mojego serca. Kiedy z bólem w klatce piersiowej odwróciłam wzrok od krajobrazu i skupiłam się na chłopaku, zauważyłam, że nie byliśmy tutaj sami.
-Kuina...-szepnęłam lekko się uśmiechając na jej widok.
-Dobrze cię widzieć Chloe.-odwzajemniła uśmiech, a moja mina zmarniała. Ona też o tym wie?- Chishiya mi powiedział.-kiwnęła na niego głową lekko rozbawiona moją reakcją, chcąc uświadomić mnie. Z lekkim urazem popatrzyłam na niego i zauważyłam, że zbiera barki ku sobie z powodu chłodnego wiatru, który rozwiał mu włosy.
-Rozmowa z drugim człowiekiem potrafi wyjąć wiele informacji z ust.-wyznał kołysząc się to na prawo, to na lewo, na co parsknęłam śmiechem.
-Jasne...-powiedziałam podchodząc bliżej nich. Przyuważyłam, że tak jak Kapelusznik powiedział, wszyscy, czyli oni również, mieli na sobie dość skromne ubiory. Chishiya miał na sobie spodenki do kolan, oraz swoją białą bluzę, która była lekko rozsunięte. Kuina za to miała bikini, to samo, które zauważyłam wcześniej, tylko przedtem jego dół zakrywały spodnie.
-A więc... Wiesz już wszystko?-spytał Chishiya, który podszedł o krok bliżej, mając mnie uważnie na oku.
-Tak... Powiedzieli mi, że to ty mnie tu ściągnąłeś specjalnie.-złapałam się za swoją rękę, w miejscu łokcia.
-Tak też było...-przyznał- Ale tylko my znamy prawdziwy powód.-zaciągną się głęboko powietrzem i na końcu powoli je wypuścił nosem. Zastanowiłam się uważnie nad pytaniem, które chciałam zadać, jednak uznałam, że zrobię to w zwyczajny sposób.
-To jak to chcemy zrobić?-zapytałam bez ogrudek zajmując miejsce na skrzyni, którą upatrzyłam sobie od samego początku.
-Na razie obserwujemy.-zaczął chłopak odwracając się do mnie tyłem i patrząc przed siebie. Czekałam aż zacznie mówić coś więcej, ale chwilę to zajęło zanim postanowił znowu przemówić- Mam na oku jeszcze jedną osobę...-zaskoczył mnie tymi słowami tam samo jak i Kuinę, na którą automatycznie przeniosłam wzrok.
-Osobę...?-Kuina zmarszczyła brwi wyciągając z ust jakiś kawałek patyka.
-Potrzeby jest nam ktoś jeszcze?-dodałam kiedy dziewczyna zakończyła swoją wypowiedź.
-Hmm...-mrukną lekko obracając twarz na prawo siebie. Prawdopodobnie widział nas kątem oka- Zaraz same ocenicie, czy jest tego wart.-tym razem już całkowicie się do nas obrócił.
-Teraz mamy iść?-Kuina jęknęła podpierając się plecami o barierki- Przed chwilą tutaj przyjechaliśmy, a nie wiem jak wam, ale mi moja podróż nie odpowiadała.-na twarzy wkradł się jej grymas- Cały samochód spoconych facetów...-dodała lekko obrzydzona na samo wspomnienie o tym.
-Tak, teraz, później może być ciężko go złapać.- wrócił ciałem w naszym kierunku i skupił się na obrazku za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam, że patrzy w kierunku zabawy na basenie. No nie...
-Czy naprawdę musimy iść akurat tam?-spytałam chcąc ukryć swojej niezadowolenie aby udać, że jest mi to obojętne- Nie przepadam za wodą.- wymyśliłam coś na szybko. Było to prawda, jak wcześniej mogli to zauważyć po jednej z gier. Głównie chodzi o to, że nie lubię tłumów, a niestety było tam za dużo ludzi jak dla mnie.
-Postoimy z daleka.-kiedy się zwróciłam twarzą w jego stronę zauważyłam, że już mi się przyglądał.
-W porządku...-zgodziłam się z bólem serca. Zróbmy to szybko, aby mieć to już z głowy. W trójkę przemieściliśmy się na dół, gdzie prawie od razu trafiliśmy na basen. Tą trasę zdążyłam już zapamiętać. Na szczęście z nieznanego powodu Chishiya zaprowadził nas odwrotną stroną, gdzie był widok na całą przestrzeń, w której znajdowali się ludzie. Pełno ludzi.... Teraz w mojej głowie pojawiły się dwa scenariusze, ale dobrze wszyscy wiemy, który jest prawdziwy. Pierwszy, Chishiya rozgryzł mnie i wie, że nie lubię przebywać w dużej ilości ludzi, albo drugi, bardziej prawdopodobny... Uznał, że to miejsce jest pod ukryciem i ma bardzo dobry punkt obserwatorski. Wiem, za dużo sobie wyobrażam, powinnam z tym już przestać...
-Na wprost przed nami.-odezwał się rozglądając aby nie wzbudzać podejrzeń. Poszłam za jego słowami i skupiłam się na obrazku przed nami. Zauważyłam tam tylko Arisu i tą dziewczynę. To o niego mu chodzi?
-Chodzi ci o Arisu, prawda?-zakryłam ręką usta udając, że chce je przetrzeć aby pozostać w ukryciu.
-Tak...-krótka odpowiedź Chishiya mi wystarczyła. Teraz wszyscy zostaliśmy w ciszy, aby przyjrzeć się sytuacji, która właśnie miała miejsce. Do Arisu i dziewczyny podeszła grupa zbrojeniowa, wraz z Niragim i Agunim. Od razu wyczułam, że będą z tego nie małe kłopoty. Nie mogliśmy słyszeć o czym rozmawiają z takiej odległości, ale za to widzieliśmy wszystko dokładnie. Widać było, że Aguni mówi coś do swojego pracownika, a następnie Niragi podchodzi do tej dziewczyny i chce ją pociągnąć za rękę ku sobie. W tamtym momencie Arisu staje w jej obronie i powoduje, że wszystkie oczy zostały zwrócone w jego kierunku. W sumie już dawno wszyscy się na nich przyglądali, ale ta sytuacja zaintrygowała innych na tyle, że prawie wszyscy do siebie szeptali. Zastanawiałam się czy rozważyć opcje by jakoś zainterweniować, ale wiedziałam, że Chishiye nie chciałby abyśmy się ujawniali. Przecież mieliśmy ich tylko obserwować. A ja nie chcę aby nasz plan się spalił. Kiedy już myślałam, że nic już nie ocali bruneta, okazało się, że kapelusznik postanowił wkroczyć do akcji. Z jakiegoś powodu ucieszyłam się, że ta sytuacja nie rozwinęła się na niekorzyść chłopaka. Wydaje się naprawdę w porządku i nawet fakt, że tylko chwilę mieliśmy okazję rozmawiać, absolutnie go nie dyskwalifikuje w moich oczach. Wydawało się, że wszystko skończy się dobrze, kiedy przewodniczący "plażą" zabrał ze sobą gdzieś Arisu.
-A on gdzie go bierze?-spytałam sama siebie w głębi duszy. Ten obrazem tak mnie zaintrygował, że dopiero głos Chishiya odwrócił moja uwagę od tamtego miejsca.
-I co o nim myślicie?-chłopak oparł się o ścianę odwracając się na bok, tak, że mogłam patrzeć na niego z profilu. Skrzyżowałam ręce zbierając myśli.
-Lubię go.-stwierdziła dziewczyna obok mnie przewracając kawałek materiału w ustach na drugą stronę policzka. Okazał się nim lizak. Wtedy wyczułam, że chłopak przeniosło wzrok na mnie i wyczekuje mojej odpowiedzi. Chyba moje słowo dla niego się też liczy.
-Jeśli szukamy sprzymierzeńców, to napewno on się nada.-na moje dość oczywiste słowa, zwłaszcza, że miałam okazję z nim współpracować, Chishiya poświęcił mi chwilę. Jego wzrok zeskanował dokładnie moją twarz, ale największą uwagę poświęcił na moje oczy. Kiedy poczułam się na zbyt niekomfortowo, zamrugałam kilkakrotnie i zerkałam to na niego to na bok. Miałam nadzieję, że Kuina była zainteresowana teraz innymi rzeczami, gdyż mogła sobie pomyśleć zdecydowanie za dużo. Kiedy wreszcie odwrócił ode mnie wzrok pozwoliłam sobie poświęcić uwagę podłodze. Było mi niezwykle niezręcznie z tego co tutaj właśnie zaszło. Tak właściwie nawet nie wiem z jakiego powodu to, co się teraz wydarzyło, miało miejsce. Chciał sprawdzić moją reakcję? Dociec czy mówię zgodnie z prawdą? Czy może poprostu przepada za stawianiem mnie w takiej sytuacji?
-Mamy ich jeszcze obserwować, czy dzisiaj dajemy sobie spokój?-zapytanie ze strony Kuiny wybawiła mnie z opresji. Podniosłam na nią oczy i z ulgą zauważyłam, że przenosiła swój wzrok na nas z sytuacji sprzed chwili.
-Możemy zrezygnować z grupowego śledzenia, ale miejcie oczy dookoła siebie.-wcale mnie nie zaskoczyła taka decyzja. W sumie to cieszyłam się, że możemy na tym poprzestać. Przynajmniej teraz będę mogła odpocząć od wszystkich detektywistycznych i niebezpiecznych intryg i wreszcie samotnie się wyciszyć.
-Chloe, chodź ze mną.-pospiesznie spojrzałam na chłopaka chcąc zrozumieć o co mu chodzi. Jedynie zobaczyłam jego plecy, które zmierzały w innym kierunku niż zakładałam. Zerknęłam na Kuinę, która jedynie wzruszyła ramionami i poprawiając swoi lizak udała się w odwrotnym kierunku niż Chishiya. Westchnęłam wiedząc, że jednak moja wymarzona samotność będzie musiała poczekać.

Alice in Borderland- Ostatnia szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz