{23} Na to czekaliście

9 2 0
                                    

Pov: Karl

Przespałem nie całe 2 godziny, a już usłyszałem krzyki Tommiego i Tubbo.

Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to buzia blondyna.

T- WSTAWAJ. JUŻ RANOOO.-  ale bym mu teraz z chęcią walną w łeb.

K- Która godzina?- Tubbo spojrzał na telefon.

Tu- 7:24.- ehhh i tak już nie zasnę. Powoli wstałem i zrzuciłem blondyna z łóżka.

A- jak się czujesz z tym, że za 3 dni stąd wyjeżdżasz?- do pokoju wszedł Alex.

K- nawet mi nie przypominaj. Oczywiście cieszę się, że do niego wracam, ale nie wyobrażam sobie zaś życia bez was.

Następne trzy dni minęły mi sumer. Chłopaki mnie wspierali i organizowali nasz ostatni czas spędzony razem jak najlepiej.

Sapnap nic nie podejrzewał, normalnie gadaliśmy jeszcze w dzień przed moim wylotem.

Bałem się jednej rzeczy, a co jak zauważy rany, albo to, że moja figura trochę się zmieniła?

W dzień wylotu już o 4 byłem na nogach. Lot miałem na 9, ale mój ojciec wracał do domu o 7 co znaczył, że o tej godzinie musi mnie tu nie być.

Szczerze nie czułem tego że mam 18 urodziny, bardziej cieszyłem się lotem na Florydę.

Ubrałem się wziąłem walizki i zszedłem na dół. Tam babcia czekała na mnie z prezentem.

B- kochanie wszystkiego najlepszego. Teraz jesteś już dorosły.- przytuliła mnie- a to dla ciebie.

Z uśmiechem na twarzy przyjąłem torbę i podziękowałem.

B- otwieraj teraz.- nakazała kobieta. Nie powiem zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej.

Zajrzałem do środka i zamarłem. Była to druga część wisiorka mojej mamy.

Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. 

K- dziękuje babciu, ale naprawdę chcesz mi to dać?- spojrzałem jej w oczy.

B- twoja mama by tego też chciała. Skoro twój chłopak ma druga część to nie widzę problemu byś ty wziął tę.

Jeszcze raz przytuliłem babcię, a ona wytarała resztki moich łez.

B- dobrze leć już jest 4:40 nie zdążysz pożegnać przyjaciół.

Staruszka miła rację. Miałem do obskoczenia 5 domów i do tego lotnisko było godzinę drogi stąd.

Już z walizkami wyszedłem z domu i ruszyłem po pierwsze do domu Aleksa, Ranboo potem przyszła kolej na Tommiego.

Okazało się, że Tubbo jest u blondyna co było mi oczywiście na rękę.

Na końcu odwiedziłem Amiee, która siedział ze swoją oficjalnie nową dziewczyną.

Po wszystkim zamówiłem taxi pod dom dziewczyny i już kierowałem się na lotnisko.

Gdy dotarłem na miejsce załatwiłem wszystkie rzeczy i poszedłem na odprawę (nie wiem jak opisać to noooo)

W samolocie siedziałem obok jakiejś starszej pani która cały czas spała z głową na moim ramieniu.

Wkurzało mnie to ale nie miałem serca ją obudzić.

Po 14 godzinach lotu z głośników wydobył się komunikat, że zaraz rozpocznie się lądowanie.

Nie powiem bałem się. Za każdym razem serce waliło mi jak oszalałe. A fakt, że od mojego Nicka dzieli mnie jakieś pół godziny pokrywał cały strach.

Po wydostaniu się z lotniska zadzwoniłem po taxi.

Radość tryskała że mnie na lewo i prawo. Sam kierowca to zauważył i zapytał mnie co tak się wierce i uśmiecham.

Opowiedziałem mu nie wszystko ale to co nieznana osobą mogła by wiedzieć.

Po 20 minutach dotarliśmy na miejsce, zapłaciłem kierowcy i wyszedłem z auta. Zabrałem walizki z bagażnika i pośpiesznie pobiegłem do drzwi.

Od razu zadzwoniłem dzwonkiem, a już po chwili usłyszałem jak Dream drze się na Sapnapa by otworzył.

I stało się to na co czekałem cały pieprzony rok. Przedemną stał mój kochany brunet.

Patrzał on na mnie z niedowierzaniem po czym rzucił się na mnie.

Płakaliśmy wtuleni w siebie  po chwili nasze usta złączyły się w ten wyczekiwany pocałunek.

D-Sap? Kto to by...- do pomieszczenia wszedł Clay, ale jak mnie zobaczył odjeło mu mowę. Nie chętnie odsunąłem się od mojego chłopaka i podszedłem przytulić Dreama.

S- boże dlaczego nic nie powiedziałeś. Moglibyśmy ci jakoś pomóc- powiedział zabierają mnie blondynowi i znowu się do mnie przytulając.

Nick wziął mnie na ręce. Zawahał się.

S- Karl czemu ty jesteś taki lekki?- no i super, żeby zmienić temat zapytałem gdzie jest George.

D- właśnie prowadzi streama.- po tym jak to powiedział jego oczy się zaświeciły.- sapnap bierz go na górę.

Brunet pobiegł ze mną na rękach do pokoju w którym był daltonista. Nie zastanawiając się wszedł do środka.

George od razu na nas spojrzał. Jego wzrok mówił sam za siebie.

Chłopak wstał i do z niedowierzaniem patrzył na nas.

Zszedłem z rąk Sapnapa i podszedłem do niego.

MOŻE GWIAZDKA?

========================
750 słowa

Ostatni mam duże problemy rodzinne i przepraszam że mało pisze. Kocham was i mam nadzieję że się podobało.

Zapraszam do obserwowania mnie i co do następnegoooo

"Nadzieja jeszcze nie umarła"KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz